Reklama

Miś na miarę możliwości już zamontowany

Krzysztof Stanowski

Autor:Krzysztof Stanowski

06 listopada 2019, 12:32 • 1 min czytania 0 komentarzy

W tej historii od początku nic nie miało sensu.

Miś na miarę możliwości już zamontowany

Bo czy ktoś potrafi sobie wyobrazić, że klub piłkarski ogłasza, że każdy, kto przyjdzie na jeden, wybrany totalnie przypadkowo i nieszczególnie prestiżowy mecz ligowy zostanie na zawsze upamiętniony na specjalnej tablicy? Zazwyczaj na takie wyróżnienie trzeba sobie zasłużyć czymś więcej niż wolnym popołudniem.

Ale skoro już taki pomysł przeszedł, to czy to nie dziwne, że owa tablica przez prawie rok wcale nie powstaje i zostaje pokazana światu dopiero 11 miesięcy po wspomnianym meczu, co – biorąc pod uwagę, iż jest to tablica na 100-lecie odzyskania niepodległości – jest terminem groteskowym?

I wreszcie – czy to się godzi obiecać ludziom konkretną tablicę, zapraszać ich na mecz mamiąc tablicą o określonym wyglądzie i ściśle podanych rozmiarach, by skończyło się na jakimś paździerzu? Łagodnie mówiąc, troszkę się wizja z rzeczywistością rozjechały.

Wizja:

Reklama

Zrzut ekranu 2019-11-6 o 11.06.36

Rzeczywistość:

Zrzut ekranu 2019-11-6 o 11.22.03

Miała mieć tablica 10 metrów szerokości? No miała mieć. Przecież sama Legia to komunikowała, nikt jej do tego nie zmuszał. Ma? No łagodnie mówiąc, nie ma… O walorach estetycznych już nie wspominamy.

Nic dziwnego, że klub wwiercił tablicę po cichu i bez fanfar. Teraz każdy może się wybrać i zobaczyć, czy na tym misiu na miarę legijnych możliwości nie zapomniano wygrawerować jego nazwiska.

Założyciel Weszło, dziennikarz sportowy od 1997 roku.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...