Jakiś czas temu informowaliśmy o „innowacyjnych” metodach Daniela Purzyckiego, który jako – znów cudzysłów – „trener” w Pogoni Siedlce, ordynował swoim piłkarzom kroplówki, zamiast bawić się w taktykę czy mikrocykle. Co było w tym szczególnie ciekawego to fakt, że miało nie chodzić o przyjmowanie substancji niedozwolonych, ale o przedawkowanie tych dozwolonych. Całość: KLIK.
Jak to w ogóle możliwe? Rozmawiamy z Michałem Rynkowskim, dyrektorem Polskiej Agencji Antydopingowej.
– Trzeba ten temat wyklarować. Zawodnikom Pogoni Siedlce został postawiony zarzut naruszenia przepisów antydopingowych, który polega na zastosowaniu metody zabronionej. Mówimy o dopingu zgodnie z definicją prawną. Według naszych ustaleń, zawodnikom została podana większa objętość substancji niż dozwolona, czyli kroplówki większe niż 100 mililitrów. W tej sprawie realizujemy postępowanie. I kwestia, czy w kroplówkach były podawane substancje dozwolone, czy nie, podlega wyjaśnieniom. Niemniej jednak, sam fakt podania kroplówki stanowi doping, objętość jest większa niż dozwolona i podanie następuje w częstotliwości większej niż 12 godzin. Te dwa kryteria muszą zostać spełnione: objętości i czasu.
Czyli tam mogło być więcej niż 100 ml magnezu i to też jest już doping?
Tak.
A gdyby to było 200 ml, ale bez 12-godzinnej częstotliwości?
Jeżeli doszłoby do dwóch podań po 100 ml, za pierwszym razem o godzinie 8:00, za drugim o godzinie 21:00, nie doszłoby do złamania przepisów antydopingowych.
To jest często spotykana praktyka?
Jeśli dobrze pamiętam, ostatni taki przypadek w Polsce miał miejsce w Turowie Zgorzelec w 2014 roku. Tylko że wówczas przepisy stanowiły, że dozwolona jest kroplówka do 50 mililitrów. Wówczas koszykarze, sztab medyczny i trenerski oświadczył, że kroplówki miały właśnie te 50 mililitrów. Natomiast w przypadku Pogoni Siedlce mamy konkretne dowody świadczące o tym, że objętość była większa niż 100 mililitrów. A jeśli chodzi o inne przypadki na świecie, to Samir Nasri za stosowanie infuzji dożylnej otrzymał karę 18 miesięcy. Ryan Lochte, amerykański pływak, 14 miesięcy dyskwalifikacji.
Jak wpływa na człowieka przedawkowanie takiej dozwolonej substancji?
Takie nawadnianie jest zabronione, ponieważ stosowanie infuzji – zwłaszcza w sporcie – ma na celu przyspieszenie regeneracji. Postawienie zawodników na nogi, mówiąc kolokwialnie. Lepsze nawodnienie, lepsza gospodarka elektrolitowa. Może mieć to wpływ na zwiększenie wydolności, korzystniejszy trening, bardziej wartościową dyspozycję dnia w trakcie wydarzenia sportowego. Nie bez kozery jest to więc traktowane jako metoda zabroniona. Ponadto stosowanie tego rodzaju metod, może mieć wpływ na szybsze „wypłukiwanie” substancji zabronionych. Ta metoda jest zakazana od 2005 roku.
A tak typowo zdrowotnie, takiemu sportowcowi coś grozi?
Oczywiście. To zależy od tego, w jakich okolicznościach podawane są te preparaty – czy to jest ambulatorium, czy zabieg jest realizowany w warunkach higienicznych, kto dokonuje tego podania. Tego rodzaju zabieg może realizować wykwalifikowany personel medyczny, czyli lekarz albo pielęgniarka. Powinny być też wskazania medyczne do zastosowania takiego preparatu, a więc choroba czy gorszy stan zdrowia. Zgodnie z przepisami, kroplówki mogą być podawane, ale w wypadku hospitalizacji czy sytuacjach nagłych. Chodzi o ratowanie zdrowia i życia, a nie o kontekst osiągania lepszych wyników sportowych.
Jeśli piłkarze byli do tego przymuszani bądź nie wiedzieli, że nie mogą przekroczyć 100 mililitrów?
Niewiedza nie zwalnia ich z odpowiedzialności. Zasada ta obowiązuje wszędzie. Natomiast gdyby inna osoba, na przykład ktoś ze sztabu szkoleniowego, zmuszał ich do stosowania metody zabronionej, zakładam, że sankcje, które mogą być nakładane, będą łagodniejsze. Czy mogliby uniknąć jakiejkolwiek sankcji – trudno powiedzieć, raczej jest to mało prawdopodobne. Bo do naruszenia doszło, ten fakt wydaje się nam wysoce prawdopodobny. Dzisiaj piłkarzom grozi do czterech lat dyskwalifikacji.
Czy już wiadomo, co brali piłkarze?
Mamy wstępne informacje, ale będziemy to potwierdzać. Poza tym część piłkarzy była poddana kontroli antydopingowej, więc czekamy na wyniki.
PP
Fot. Newspix