Reklama

66A i koniec. Piszczek pożegna się na Narodowym

redakcja

Autor:redakcja

18 października 2019, 12:31 • 2 min czytania 0 komentarzy

Reprezentacyjny licznik Łukasza Piszczka przestanie bić na 66A. Jak podał „Przegląd Sportowy”, jeden z najlepszych prawych obrońców w historii polskiej piłki będzie miał okazję pożegnać się z kibicami na Narodowym: nie w jakichś jasełkach, meczu przyjaciół Zakopower z dziennikarzami „Głosu Regionów”, tylko w meczu o punkty ze Słowenią.

66A i koniec. Piszczek pożegna się na Narodowym

Ktoś mógłby powiedzieć: nie róbmy jaj z oficjalnego meczu. Jerzy Dudek jak się żegnał, to z Liechtensteinem. Tutaj Piszczu ma wystąpić 25 minut, jego gra jest zapowiedziana z góry, co spokojnie pasuje do scenerii sparingowej, ale to mecz eliminacji Euro. Eliminacji już wygranych, ale wciąż nie pozbawionych stawki – bijemy się jeszcze o rozstawienie w koszykach. Raczej będziemy w drugim, co szkodzi jednak powalczyć o grę wyżej, a może być jeszcze tak, że drugiego koszyka ze Słowenią będziemy bronić.

Ale to byłaby uzasadniona retoryka, gdybyśmy żegnali kogoś w trybie Dudka, który ostatni mecz w kadrze rozegrał dwa lata po ostatnim meczu klubowym. Wtedy owszem, wyobrażamy sobie taki przebieg spotkania,  że mogłoby się zrobić kwaśno. Ale przy Piszczku? Kwaśno może być tylko z innej przyczyny:

Gdy okaże się, że wciąż jest o klasę lepszy od jego następców i stanowiłby w każdej chwili poważne wzmocnienie kadry jadącej na Euro.

Aż ciekawi jesteśmy co by było gdyby Piszczu naprawdę świetnie zagrał, asystował, rozkręcił naszą grę – zaczęłaby się kampania namawiania Piszczka na turniej? Nie będziemy więcej teoretyzować, ale nie uważamy tego za skrajnie nierealny scenariusz.

Reklama

Ale jeśli wszystko potoczy się trybem spodziewanym, trybem 99% prawdopodobieństwa, to też fajnie. Piszcza łatwo zastąpić nie jest, to pewne, ale nie mówmy też, że ci co starają się po nim wypełnić lukę nie są w stanie kopnąć prosto piłki. Łukasz na pewno zasłużył na to, by pożegnać się z kibicami godnie, nawet uważamy za coś fajnego, że pożegna się właśnie w meczu o coś.

A kto pamięta w jakim roku debiutował?

Otóż już mówimy: 2007 rok. Tak jest, Beenhakker sprawdzał go przed Euro, ale 2008. Piszczek zagrał wtedy w sparingu z Estonią. Razem w reprze jeszcze z takimi zawodnikami jak Maciej Iwański, Piotr Piechniak (!), Bartłomiej Grzelak, Radosław Matusiak. Gola dla Polski strzelił wtedy Adam Kokoszka.


Kto się wtedy mógł spodziewać, że to będzie aż TAKI piłkarz? Łukasz, to była przyjemność oglądać cię w biało-czerwonych barwach.

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...