Reklama

Zawsze miło spuścić lanie Niemcom. Gładkie 3:0 i mamy półfinał ME!

Jan Ciosek

Autor:Jan Ciosek

23 września 2019, 23:09 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jesteśmy potęgą. To nas boją się inni. Jeśli nie sięgniemy po złoto, będzie to spora niespodzianka. Piękne zdania, prawda? W trakcie każdego dużego turnieju chciałby je wypowiedzieć polski kibic piłki nożnej, ręcznej, koszykówki i hokeja na trawie. We wspomnianych dyscyplinach nie idzie nam jednak tak zajebiście, jak byśmy sobie tego życzyli. Inaczej niż w siatkówce, w której jesteśmy po prostu, jakby to powiedział Darek Szpakowski, terminatorami-dominatorami. Dziś potwierdziliśmy to po raz kolejny lejąc Niemców 3:0.

Zawsze miło spuścić lanie Niemcom. Gładkie 3:0 i mamy półfinał ME!

Więcej emocji niż ten mecz dostarczyło nam czytanie słynnego tekstu o libacji na wrocławskim skwerku. A przecież naprzeciwko biało-czerwonych nie stanęła grupa ludzi, którzy skrzyknęli się wczoraj spontanicznie na fejsbuku. Nie, myśmy dziś grali z wicemistrzami Europy, mającymi w swoich szeregach chociażby Georga Grozera. Facet ma w łapach tyle siły, że spokojnie mógłby zamordować gołymi rękami Yeti.

Kiedy w najlepszych latach ruszał na rywali ze swoimi kompanami, przypominał przywódcę śmiertelnie groźnej armii, wykorzystującej najmniejszy błąd drugiej strony. W związku z tym można było liczyć, że wraz z kolegami postawi się Polakom. Że po pięciu grupowych sparingach, w których straciliśmy jednego seta, w końcu stoczymy poważny bój z drużyną chcącą pokazać swojemu byłemu trenerowi Vitalowi Heynenowi, że nadal potrafi wejść na wysoki poziom. OK, Niemcy nie zachwycili nas w grupie, w której ulegli Serbii, Belgii i Hiszpanii, ale ciągle liczyliśmy na to, że na Polaków zepną tyłki.

NIC BARDZIEJ BŁĘDNEGO

Niemcy zostali przez Polaków zmasakrowani. Bo tak trzeba nazwać trzysetowy mecz, w którym rywale ani razu nie przekroczyli 21 punktów w poszczególnej partii (25:19, 25:21, 25:18). Nie będziemy opisywać tego spotkania, żal waszego czasu na czytanie pierdół o tym, że kontrolowaliśmy je w pełni od samego początku do końca. Zamiast tracić życie na sztampową relację, lepiej walnijcie kieliszek wina. Albo siedem, bo jest co świętować: jesteśmy niesamowitą maszyną i nie widać za bardzo szans to, żeby ktoś nas zatrzymał. Optymizmu nie mąci nam nawet fakt, że w czwartek gramy ze Słowenią, która niespodziewanie wyeliminowała dziś Rosję (3:1).

Reklama

Owszem, to zespół, który w 2015 roku sensacyjnie wyrzucił nas z ME właśnie w 1/4 finału, ale na Boga – Polska wtedy i dziś to zupełnie inne drużyny. Wówczas nie mieliśmy tego stukniętego, genialnego Belga na ławce trenerskiej, nie mieliśmy tak wspaniałej atmosfery wewnątrz zespołu i Leo Messiego siatkówki w składzie (Wilfredo Leon). Owszem, to jest sport, niby wszystko może się zdarzyć, ale c’mon, nie wyobrażamy sobie, żeby sytuacja wymknęła się spod kontroli na tyle, żebyśmy nie zagrali w finale.

Jesteśmy potęgą, której boją się wszyscy, jeśli nie sięgniemy po pierwsze od 2009 roku złoto mistrzostw Europy, będzie to w sumie sensacja. Miło jest zakończyć tekst takim zdaniem ze świadomością, że nie jest ono przesadzone nawet o 1%.

foto: newspix.pl

Najnowsze

Polecane

Wielki dzień polskiej siatkówki! Trzy triumfy w Europie i Bogdanka z Pucharem Challenge!

Sebastian Warzecha
11
Wielki dzień polskiej siatkówki! Trzy triumfy w Europie i Bogdanka z Pucharem Challenge!

Inne sporty

Polecane

Wielki dzień polskiej siatkówki! Trzy triumfy w Europie i Bogdanka z Pucharem Challenge!

Sebastian Warzecha
11
Wielki dzień polskiej siatkówki! Trzy triumfy w Europie i Bogdanka z Pucharem Challenge!
Polecane

Pierwsi z trzech? Siatkarze Warty Zawiercie pewni gry w Final Four Ligi Mistrzów

Sebastian Warzecha
5
Pierwsi z trzech? Siatkarze Warty Zawiercie pewni gry w Final Four Ligi Mistrzów
Inne sporty

Były trener kadry Polski skazany za seksaferę. “Po zamroczeniu następowała próba gwałtu”

Szymon Janczyk
49
Były trener kadry Polski skazany za seksaferę. “Po zamroczeniu następowała próba gwałtu”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...