Śląsk leci na farcie czy po prostu jakością poszczególnych piłkarzy przesądza o zwycięstwach w zaciętych meczach? Jak to jest z tym bieganiem Legii – klasyczny stojanow, a może po prostu lepiej biegać mniej, a intensywniej? Staramy się odpowiedzieć na te pytania zaglądając w liczby.
O expected goals, czyli golach spodziewanych, pisaliśmy już TUTAJ, a TUTAJ wyjaśnił to szerzej gość, który naprawdę zna się na rzeczy. W dużym skrócie – współczynnik xG pokazuje nam, jakie szanse strzeleckie stworzyli sobie zawodnicy obu drużyn. No to popatrzmy jak wyglądał xG w meczach Śląska:
– vs Wisła Kraków: 1,94 xG Śląsk, 1,12 xG Wisła Kraków. Wynik: 1:0
– vs Piast Gliwice: 1,83 xG Śląsk, 1,77 xG Piast Gliwice. Wynik: 2:1
– vs Legia Warszawa: 0,5 xG Śląsk, 0,9 xG Legia Warszawa. Wynik: 0:0
– vs Lech Poznań: 1,63 xG Śląsk, 1,79 xG Lech Poznań. Wynik: 3:1
– vs Cracovia: 2,15 xG Śląsk, 2,17 xG Cracovia. Wynik: 2:1
– vs Lechia Gdańsk: 0,64 xG Śląsk, 1,22 xG Lechia Gdańsk. Wynik: 1:1
Zatem pod względem goli spodziewanych, Śląsk miał lepszy współczynnik xG tylko w meczach z Wisłą i Piastem. Bardzo zbliżony do rywala miał w starciach z Cracovią i Lechem. Czy możemy zatem pokusić się o wniosek, że wrocławianie lecą na farcie i zaraz wahadełko odbije w drugą stronę? Czyli suma farta będzie dążyć do zera i w zaciętych starciach ekipa Lavicki potraci punkty?
Wydaje się to skrajnie niesprawiedliwy osąd – zwłaszcza wobec Matusa Putnockiego. Bo i liczby, i nasze obserwacje wskazują na to, że Słowak po prostu ratował tyłek kolegom w sytuacjach dramatycznych. Przeanalizujmy – jeśli chodzi o gole oczekiwane strzelone, to współczynnik Śląska wynosi 8,69, a w rzeczywistości wrocławianie zdobyli 9 bramek. Czyli algorytm wskazuje, że Pich, Płacheta i spółka trafiają prawie tyle, ile sobie wykreują. Natomiast różnica w xG goli oczekiwanych straconych jest rażąca. Rywale Śląska stworzyli sobie według algorytmu 8,97 xG, natomiast strzelili tylko cztery gole. Zatem śmiało można stwierdzić, że na nieskuteczności przeciwników i na fantastycznej dyspozycji słowackiego golkipera lider PKO Bank Polski Ekstraklasy uchronił się przed startą pięciu możliwych goli.
***
Po meczu Legii z ŁKS-em komentatorzy Canal+ oraz niektórzy kibice zwracali uwagę na to, że Legia przebiegła prawie 9 kilometrów mniej od łodzian. Było to też zastanawiające w kontekście tego, że przecież legioniści nie mieli prawa być przemęczeni, bo Aleksandar Vuković wymienił niemal całą jedenastkę względem meczu z Glasgow Rangers.
Natomiast przyjrzeliśmy się szerzej statystykom, by zobaczyć, czy w kompleksowym ujęciu Legia faktycznie tak mało biega w tym sezonie. I wychodzi na to, że faktycznie średni pokonany dystans przez wicemistrzów Polski jest niemal najkrótszy w lidze, bo stołeczni pokonują przeciętnie 108,14 km na mecz. Niższą średnią ma tylko Korona Kielce – 104,01 km/mecz.
Obstaw mecz Legii w ETOTO.
Ale nie od dziś wiemy, że sam łączny pokonany dystans niewiele nam mówi o tym, jak zespół wygląda fizycznie. Puste kilometry można nabijać nawet chodząc po boisku, a świetnym przykładem są na to bramkarze, którzy czasami tylko na dreptaniu po polu karnym dobijają do 5 czy 6 pokonanych kilometrów.
Kluczowa jest intensywność biegania. A pod tym względem Legia przoduje w Ekstraklasie. Nikt w lidze nie wykonuje tyle sprintów na mecz, co zawodnicy Vukovicia:
***
Obrodziło nam w tej kolejce zawodnikami ofensywnymi, którzy zanotowali relatywnie wysoki InStat Index. Bywały przecież takie serie gier, gdzie w jedenastce piłkarzy z najwyższym wynikiem algorytmu mieliśmy siedmiu-ośmiu stoperów, którzy bili na głowę wszystkich napastników. Tymczasem w tym tygodniu musieliśmy zrezygnować m.in. z Skhirtladze (330 InStat Index), Błaszczykowskiego (317), a i w defensywie zabrakło miejsce dla Ricardo Nunesa (347) czy Diego Ferraresso (319).
Jeśli wpłacisz 50 złotych, dostaniesz dodatkową stówkę i na grę będziesz miał 150 złociszy. Jeśli wpłacisz stówkę, otrzymasz 200 złotych i grać będziesz mógł za 300. Bonus 200% od pierwszego depozytu, aż do 200 złotych w ETOTO!