Konkurencja na rynku żenujących oświadczeń w polskiej piłce jest zabójczo mocna, może kopać piłki nie umiemy, ale w oświadczeniach jesteśmy Premier League. Tym razem sezon jeszcze się nie zaczął, a już jest mocny kandydat do mistrzostwa: kibice patole Śląska skupieni w Ultras Silesia zaprezentowali ściek z groźbami, slangiem więziennym i słowami, że Robakowi nie wybaczą zabicia Jezusa.
Ultras Silesia to ekipa nieprzypadkowa, w zeszłym sezonie dokonała nielichej sztuki, utrzymując zespół w Ekstraklasie oświadczeniem na Facebooku. Nagroda Trenera Roku dla Waldemara Fornalika zdecydowanie na wyrost.
Cytujemy ten wpis, bo relacja Robak-Ultras Silesia to materiał na turecką telenowelę, choć nie wiemy, czy będzie się nazywało “Wspaniałym stuleciem”. Całe oświadczenie zaczyna się od tego, że wszystko z Robakiem wyjaśnili, przybili piątkę i generalnie jest git, jak coś to winni działacze, że Robaka w Śląsku nie ma.
Problem w tym, że Marcin Robak obiecał Ultras Silesii, że pójdzie do zgodowej Miedzi, a nie poszedł. My też czujemy się oburzeni: 37-letni Robak, który ma na horyzoncie koniec kariery, nie powinien brać pod uwagę lepszej finansowo oferty klubu z miasta Łodzi, w której Robak i tak planował się osiedlić, w dodatku oferty, w której klub zobowiązał się Robakowi pomóc po zawieszeniu butów na kołku. Robak nie powinien brać pod uwagę ani tego, ani – dajmy na to – opinii żony, wiadomo, że w życiu zawodnika największym priorytetem jest szacun Ultras Silesii, ekipy tak doborowej, że właśnie grożącej Robakowi, że jak Widzew z nim w składzie zagra ze Śląskiem, to powinien mieć się na baczności.
Facet gra w piłkę, tylko w piłkę, uprawia sport, to jego zawód, ma rodzinę na utrzymaniu, ale nie:
“Módl się żebyś do końca kariery nie występował w meczu z nami… a dlaczego ? po prostu trzymaj kciuki tępa strzało. :)”. Dobrze, że jest emotikon, od razu weselej.
To jednak jeszcze nic. Trzymajcie się lepiej, bo stężenie absurdu wybije sufit (pisownia oryginalna): “Nadajesz się na legendę, widzewa, Maccabi Haifa lub Hapoelu Tel-aviv, w Legnicy nią nigdy już nie będziesz. Pamiętaj Marcin Psikuta, nigdy Ci nie wybaczymy, że zabiliście Jezusa, jak i tego co zrobiłeś dwa tysiące lat później odchodząc ze Śląska”.
Wiecie co, nawet nie będziemy tego komentować, wiemy, że to w mniemaniu autorów przezabawne nawiązanie do charakteru piłkarza (tak jak oni go bezmyślnie postrzegają), ale komentowanie tego byłoby pływaniem w basenie olimpijskim wypełnionym po brzegi szambem. W oświadczeniu kwiatków jest więcej, ale powiedzieć, że wstyd cytować, to nie powiedzieć nic.
Marcinie Robaku, gratulacje, że odciąłeś się od tej patologii, wyjdzie ci to ewidentnie na zdrowie. Aż dziwi, że wchodziłeś wcześniej z nią w jakieś paktowania. Korzyść taka, że inni piłkarze wyciągną z tego słuszny wniosek, by tego nie robić, bo to tylko kręcenie na siebie bicza. Już lepiej być postrzeganym jako najemnik, niż udawać Wielkiego Przyjaciela Trybun, a potem zbierać baty za to, że się wybrało trening zamiast udziału w grzybobraniu z ekipą z sąsiedniego województwa.