Bilans Beninu w Pucharze Narodów Afryki: cztery starty, trzynaście meczów, zero zwycięstw. Klasyczne popychadło? Nie tym razem – Benin po czwartym kolejnym remisie wtarabanił się do ćwierćfinału PNA, wyrzucając z imprezy zeszłorocznego mundialowicza, Maroko.
Maroko, obok Algierii i Egiptu, miało perfekcyjny bilans w fazie grupowej. Trzy zwycięstwa, dziękuję bardzo, w tym ogranie Wybrzeża Kości Słoniowej i RPA. Beninu raczej nie lekceważyli, remisy z potencjalnymi faworytami do tytułu, Ghaną i Kamerunem, mają swoją wymowę, ale nie przesadzajmy:
Maroko to półfinaliści Ligi Mistrzów – Hakim Ziyech i Noussair Mazroui.
Maroko to doświadczeni Younes Belhanda, Mbrak Boussoufa, Nordin Amrabat, Nabil Dirar, Karim El Ahmadi, Mehdi Benatia.
Maroko to młode supertalent Achrafa Hakimiego z BVB.
Maroko to Sofiane Boufal z Southampton.
Maroko to mundialowe 2:2 z Hiszpanią.
Na Benin wystawili skład, po klubach: Girona – BVB, Al Ittihad, Wolverhampton, Fenerbahce – Al Ittihad, Galatasaray, Al Shabab, Al Nassr, Ajax – Leganes.
A teraz sprawdźmy według analogicznej reguły Benin: Niort – brak klubu, Alaves, Amiens, Levadiakos, Toulon – brak klubu, Auxerre, Vaduz, Bielefeld – Erzurumspor.
Benin ustawił się klasycznym 10-0-1 (no prawie, ale pięciu obrońców i dwóch defensywnych pomocników to klasyka gatunku). Ofensywa? Stały fragment gry, korner, 53 minuta, zaspali defensorzy, trafił Adilehou. Benin bronił się dobrze, nie dawal wiele okazji, ale głupia strata w 75 sprawiła, że Maroko wyrównało bo golu En-Nesyriego.
Mało tego: Maroko miało karnego w 94 minucie. Miał być koniec bajki, ale Ziyech trafił w słupek. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, choć jej większość Benin grał w dziesiątkę, a w karnych bohaterem znowu Benin, który strzelał pewnie i wygrał 5:2.
Skąd sukces? Przyczyn jest kilka. Na pewno nie zaszkodziło to, że z fazy grupowej poszerzonego do 24 zespołów PNA wychodzą teraz trzy drużyny, więc trzy remisy Beninowi wystarczyły. Poza tym nie zapominajmy, że prześmiewcy PNA nazywają międzynarodowymi mistrzostwami Francji: również Benin to była francuska kolonia – w pierwszym składzie na Maroko wyszło pięciu zawodników urodzonych nad Sekwaną, plus Sokou urodzony w Bochum.
Najbardziej znanym piłkarzem Beninu pozostaje jednak kapitan, Stephane Sessegnon, dziś 35-letni, a kiedyś gracz PSG, WBA czy Sunderlandu. I znowu witaj globalizacjo: jego kuzyn, Ryan Sessegnon, to już gwiazda angielskiej młodzieżówki, wyceniana na ponad trzydzieści milionów euro.
Kolejnym rywalem Beninu będzie Senegal. Jutro szansę na napisanie kolejnej kapitalnej historii będzie miał Madagaskar, absolutny debiutant, który w pierwszym PNA wyszedł z grupy, a teraz powalczy z Kongo.