Reklama

Piłkarka, która postawiła się Trumpowi. „Nie pójdę do jeb… Białego Domu”

redakcja

Autor:redakcja

29 czerwca 2019, 12:46 • 4 min czytania 1 komentarz

Nie wybiera się do „jebanego Białego Domu” i odradza to koleżankom z drużyny, nazywa Donalda Trumpa seksistą i mizoginistą, nie śpiewa hymnu, a podczas jego odgrywania nie trzyma ręki w miejscu serca. Występując z pozycji siły – 4/4 bramki dla USA w fazie pucharowej kobiecego mundialu dały Amerykankom półfinał – robi w rodzimych mediach więcej rabanu niż DJ Bobo na listach przebojów latem 2003.

Piłkarka, która postawiła się Trumpowi. „Nie pójdę do jeb… Białego Domu”

Jeśli ktoś jest zwolennikiem trzymania polityki z dala od sportu, Rapinoe zwyczajnie nie ma szans stać się jego faworytką. Po Igrzyskach w Pekinie ogłosiła światu, że jest lesbijką i od tamtej pory aktywnie działa na rzecz organizacji LGBTQ. Była jedną z głównych inspiratorek pozwu przeciwko amerykańskiej federacji piłkarskiej w sprawie nierównego traktowania męskiej i kobiecej piłki nożnej. Klękała podczas odgrywania hymnu Stanów Zjednoczonych na znak protestu przeciw nadużywania przywilejów przez oficerów policji, brutalności tej instytucji czy gorszemu traktowaniu ludzi ze względu na rasę. Została tym samym pierwszym sportowcem – bez podziału na płeć – spoza futbolu amerykańskiego, który dołączył do protestu wyrażonego w ten sposób po raz pierwszy przez Colina Kaepernicka. Wyklętego futbolistę, który niedługo później znalazł się na marginesie swojego sportu. Nikt nie chciał bowiem ryzykować zatrudnienia gościa, o którym prezydent Stanów Zjednoczonych powiedział „zwolnić sukinsyna”. Którego zaangażowanie w kampanię Nike na 30-lecie hasła „Just Do It” skończyło się masowym paleniem butów i ubrań amerykańskiego koncernu.

Trzy lata temu Rapinoe napisała bardzo emocjonalny tekst „Why I am kneeling”, czyli „Dlaczego klękam” dla „The Players Tribune”.

„Rozumiem, jeśli uważacie, że klęknięcie to nieposzanowanie flagi, ale właśnie ze względu na najwyższy szacunek dla flagi i obietnic, jakie reprezentuje, zdecydowałam się wyrazić swoje zdanie w ten sposób. Kiedy przyklękam, zwracam się całym ciałem w kierunku flagi, patrząc prosto na ostateczny symbol wolności naszego kraju – bo wierzę, że to moja, jak i twoja, odpowiedzialność, by upewnić się, że ta wolność jest dana wszystkim w tym kraju.

Zdecydowałam się klęknąć, ponieważ w czasie, jaki zajęło mi napisanie tego tekstu, wielu Amerykanów zostało ofiarami bezsensownej przemocy. Zdecydowałam się klęknąć, ponieważ nie dalej niż dwie mile od mojego hotelu w Columbus, Ohio, w noc przed meczem reprezentacji kobiet przeciwko Tajlandii, 13-letni chłopiec Tyre King został zastrzelony przez policjanta. Zdecydowałam się klęknąć, ponieważ nie jestem w stanie znieść tego rodzaju prześladowań, na jakie ten kraj pozwala względem swoich obywateli (…).”

Reklama

Od lutego 2017 już nie klęka. Amerykańska federacja piłkarska wprowadziła nowe zasady dotyczące jej zawodniczek, Rapinoe postanowiła się im podporządkować. Wciąż jednak nie śpiewa razem z pozostałymi zawodniczkami, nie trzyma też ręki w miejscu serca, jak nakazuje etykieta. Tak wyglądało to przed ćwierćfinałowym spotkaniem z Francuzkami:

France v United States - Women's World Cup quarter-final

Jak wiadomo, Amerykanie są na punkcie swoich symboli narodowych kompletnie zafiksowani, ale największa burza nie była spowodowana bojkotem hymnu narodowego.

Najpotężniejszą zawieruchę Rapinoe wywołała odpowiedzią na pytanie, czy gdyby Donald Trump zaprosił Amerykanki do Białego Domu w razie wygranego mundialu, ona jako zagorzała krytyczka jego rządów, odwiedziłaby prezydenta.

https://twitter.com/EdwardTHardy/status/1143911801282691072

Jeśli komuś nie po drodze z angielskim, Rapinoe stwierdziła krótko: „Nie wybieram się do jebanego Białego Domu. I tak nie zostaniemy zaproszone. Wątpię w to”. Dzień później, na konferencji prasowej stwierdziła, że obstaje przy swoich słowach, poza przekleństwem, bo jej mama nie byłaby z tego szczególnie dumna.

Reklama

Jak bardzo jej wypowiedź poruszyła opinię publiczną? Tak bardzo, że Rapinoe zdecydował się odpowiedzieć w trzech tweetach Donald Trump. Pisząc, że powinna najpierw wygrać mistrzostwo świata, a potem gadać, a także że niezależnie od wyniku na mundialu, i tak zaprasza piłkarki do Białego Domu.

https://twitter.com/realDonaldTrump/status/1143892328236687361

https://twitter.com/realDonaldTrump/status/1143892329582997505

Gdyby Rapinoe była piłkarką z drugiego planu, może sprawa nie nabrałaby takiego wymiaru. Ale to żywa legenda kobiecego soccera z półtorej setki występów w drużynie narodowej. Liderka klasyfikacji strzelców trwających właśnie mistrzostw świata kobiet, półfinalistka z szansami na triumf w całym turnieju. Piłkarka odpowiedzialna za wszystkie cztery trafienia, jakie powiodły Amerykanki od 1/8 finału aż po najlepszą czwórkę.

1/8 finału:
Zrzut ekranu 2019-06-29 o 11.46.18

Ćwierćfinał:
Zrzut ekranu 2019-06-29 o 11.46.35

Jej głos jest więc głosem w trwającej w Stanach politycznej dyskusji doskonale słyszalnym. Tym bardziej że Rapinoe zdążyło już poprzeć wiele koleżanek z drużyny narodowej, w tym współliderka klasyfikacji strzelców Alex Morgan. Ona również – jak kilka innych reprezentantek – nie ma zamiaru przyjąć zaproszenia do Białego Domu. W amerykańskich mediach to w ostatnich dniach temat numer jeden – obok świetnej formy samych reprezentantek. Wczoraj Rapinoe ustrzeliła dublet w przedwczesnym finale z Francuzkami, a jej cieszynka po drugim golu wydaje się mówić wiele – może do Białego Domu się nie wybiera, ale do finału kobiecego mundialu? O, to już jak najbardziej.

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Komentarze

1 komentarz

Loading...