Reklama

Korona traci swoje DNA, za to sprowadza 34-latków

redakcja

Autor:redakcja

24 czerwca 2019, 21:47 • 4 min czytania 0 komentarzy

Korona Kielce co roku zdaje się przesuwać granicę w cyklu „patrzcie, na ile możemy sobie pozwolić, by i tak spokojnie utrzymywać się w Ekstraklasie”. Co sezon wydaje się, że tym razem klub ten będzie miał naprawdę duże problemy i jak dotąd wszystkie te przewidywania brały w łeb. Wygląda na to, że tego lata władze złocisto-krwistych podejmą kolejną próbę, choć może niekoniecznie najbardziej drastyczną. 

Korona traci swoje DNA, za to sprowadza 34-latków

Korona coraz bardziej traci swoje DNA we własnych szeregach. Z byle powodu rozstano się z wieloletnim rzecznikiem prasowym – a tak naprawdę człowiekiem-orkiestrą w klubie – Pawłem Jańczykiem. Od paru dni wiadomo również, że pracę w kieleckiej ekipie kończy Michał Siejak. Gość, który stworzył najlepszą klubową telewizję w polskiej piłce, stanowiącą nieustanną inspirację dla konkurencji. Z punktu widzenia spraw czysto sportowych to teoretycznie mało istotne wydarzenia, pokazują jednak, w jakim kierunku prowadzona jest kielecka ekipa.

A kwestie stricte piłkarskie również nie wyglądają zbyt zachęcająco. Z różnych względów odeszli już Bartosz Rymaniak, Elia Soriano i Matthias Hamrol, będący w ostatnim sezonie czołowymi postaciami drużyny. Do bramki przyszli Marek Kozioł i Luka Kukić. Ten pierwszy ma za sobą bardzo udany rok w Sandecji, ale z drugiej strony w wieku 31 lat w zasadzie jest debiutantem w Ekstraklasie (kiedyś rozegrał dwa mecze w Zagłębiu Lubin). U Kukicia natomiast trudno znaleźć jakiekolwiek pozytywy poza wiekiem. 23 lata jak na golkipera to nadal dość mało. Nie zmienia to faktu, że gość przyszedł z rezerw (!) chorwackiego NK Osijek, a na całe jego doświadczenie w seniorskiej piłce składa się osiem meczów w chorwackiej ekstraklasie i 31 w drugiej. Oczywiście papier niczego nie przesądza, Frantisek Plach przed transferem do Piasta Gliwice miał w zasadzie porównywalne CV, lecz takie nielogiczne historie zdarzają się od czasu do czasu, nie co w drugim przypadku.

W ataku Soriano ma zastąpić Michal Papadopulos. Pięcioma golami dołożył cegiełkę do mistrzostwa Piasta, ale Czech ewidentnie najlepsze chwile ma już za sobą. W kwietniu skończył 34 lata. Jego pozyskanie ma zerowy element perspektywiczności. Musi dać pełną jakość tu i teraz, a patrząc na jego dokonania z ostatnich sezonów, trudno spodziewać się czegoś znaczącego.

Najwyraźniej jednak Korona mocno idzie w wiekowych zawodników, bo dziś zatrudniła kolejnego weterana. Na środek obrony przychodzi Themistoklis Tzimopoulos, który w listopadzie również będzie miał 34 lata. Na ogórka nie wygląda. Od ośmiu sezonów nieustannie występował w greckiej ekstraklasie dla PAS Giannina, łącznie ma w niej grubo ponad 200 występów. Rzecz jasna jest druga strona medalu. Z jakiegoś powodu tak długo grał w przeciętniaku, który od awansu do elity w 2011 roku raz zdołał się zakwalifikować do eliminacji europejskich pucharów (odpadł na drugiej przeszkodzie w postaci AZ Alkmaar), a teraz spadł z Super League. Właśnie dzięki temu Tzimopoulos mógł rozwiązać umowę i trafić do Polski na zasadzie wolnego transferu.

Reklama

tzimopoulos grafa

Podobno jego zatrudnieniem była również zainteresowana Pogoń Szczecin. Ostatecznie wybrała innego stopera z ligi greckiej – Kostasa Triantafyllopoulosa z Asterasu. Piszemy „z ligi greckiej”, gdyż Tzimopoulos jest reprezentantem Nowej Zelandii. Tam ma korzenie i tam zaczął piłkarskie treningi, gdy przyjechał na wesele wujka i… został na kilka miesięcy. Na reprezentowanie kraju, w którym urodziła się jego matka, był gotowy od dawna, ale powołał go dopiero selekcjoner Anthony Hadson, szukający zagranicznych zawodników mogących wspomóc Nową Zelandię. Themistoklis zadebiutował zimą 2015, łącznie uzbierał 14 występów. W Koronie mogą być jednak spokojni: po raz ostatni pojawił się na zgrupowaniu w marcu ubiegłego roku. Dalekich lotów nie będzie.

Ogólnie więc grecki Nowozelandczyk nie za bardzo jest kandydatem do transferowego niewypału. Pytanie jednak, co jego przyjście ma dać Koronie na dłuższą metę, bo mimo wszystko nie mówimy o kimś, kto zapowiada się na profesora. Tzimopoulos pamięta jeszcze czasy Pucharu Intertoto i mecze przeciwko Rivaldo w Olympiakosie. Niedługo skończy karierę, a ileśdziesiąt tysięcy euro za sezon skasuje. Ktoś powie, że Wisła Płock idzie w podobnym kierunku, ściągając Jakuba Rzeźniczaka, Jarosława Fojuta czy Piotra Tomasika, ale to jednak piłkarze zweryfikowani, o ustalonej marce w Ekstraklasie.

Tzimopoulos jest natomiast jedną wielką zagadką, podobnie jak – już tradycyjnie – cała Korona. A to prawdopodobnie nie koniec zagranicznych zagadek.

Fot. newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...