Włosi wiele sobie obiecywali po występie młodzieżówki na domowych mistrzostwach Europy u-21. Co tu dużo mówić – liczyli na złoty medal, powtórkę z 2004 roku. Tymczasem reprezentanci Polski zrobili im wczoraj gigantycznego psikusa i kompletnie pomieszali im szyki. Prasa w Italii siłą rzeczy przede wszystkim skupia się po wczorajszym starciu na postawie Azzurrich, ale i biało-czerwoni doczekali się kilku interesujących wzmianek.
Zacznijmy może po prostu od not, jakie La Gazzetta dello Sport wystawiła Polakom za wczorajszy występ. Włoska gazeta raczej nie słynie z przesadnej rzetelności, jeżeli chodzi o wystawianie ocen pomeczowych, często są to recenzje trafione kulą w płot. Niemniej – i tak warto rzucić okiem na to, jak Włosi oceniają postawę drużyny, która zepsuła im wieczór grając… po włosku.
Najwyższą notę jeżeli chodzi o biało-czerwonych otrzymał Krystian Bielik, którego dziennikarze La Gazzetty w ogóle uznali za największą gwiazdę wieczoru. Nie może to zresztą specjalnie dziwić. Zawodnik Arsenalu dostał ocenę 7.5. – Jest niesamowicie mobilny. Ma błysk, którego trudno oczekiwać po takim olbrzymie. Konstruuje akcje, strzela bramki, a na koniec jeszcze broni wyniku – rozpływał się włoski dziennikarz nad atutami Krystiana. Dla porównania – najwyżej oceniony z Włochów, rzecz jasna Federico Chiesa, otrzymał za swój występ notę 6.5. Tymczasem w biało-czerwonej ekipie siódemek było sporo. Taką ocenę otrzymał trener Czesław Michniewicz, a do tego Mateusz Wieteska i Kamil Grabara.
Nie ma się co dziwić, że tak wysoko ocenieni zawodnicy z formacji defensywnej doczekali się od Włochów uroczego miana „wnuków Władysława Żmudy”. Sam Wieteska został nazwany „nieoszlifowanym diamentem”. Zdaniem dziennikarzy – właśnie dla odkrywania takich zawodników warto śledzić uważnie młodzieżowe rozgrywki.
Trochę niżej La Gazzetta doceniła naszych zawodników ofensywnych. Włosi generalnie jako pozytyw z wczorajszego meczu wyciągają przede wszystkim postawę swojej obrony i fakt, iż udało się biało-czerwonych dość mocno stłamsić na ich własnej połowie. Delikatnie obawiano się Dawida Kownackiego, znanego przecież w występów w Sampdorii. „Kownaś” jeżeli chodzi o sytuacje podbramkowe praktycznie na murawie nie zaistniał i za to włoscy defensorzy zbierają sporo komplementów w prasie. Tylko szóstkę dostali zatem Kownacki i Szymański, na 5.5 wyceniono zaś zmianę Adama Buksy. Co ciekawe – dużo bardziej podobał się dziennikarzom La Gazzetty Konrad Michalak, który dostał ocenę 6.5, tak jak Bochniewicz, Żurkowski i Dziczek. Michalaka włoscy dziennikarze wyróżnili przede wszystkim za pracę, jaką włożył w zabezpieczenie prawej strony boiska. Ich zdaniem Karol Fila – najniżej oceniony w polskim zespole, dostał ledwie piątkę – nie radził sobie z Chiesą i dopiero pojawienie się na boisku Michalaka pozwoliło mu jako-tako zatkać prawe skrzydło. Ocenę wyjściową (5) otrzymał również Filip Jagiełło.
We włoskim futbolu generalnie sporo się dzieje, ale starcie na Euro u-21 to również jeden z najważniejszych tematów publicystycznych dla La Gazzetta dello Sport. Porażka Squadra Azzurra jest przedstawiana jako „niespodziewana” i „niezasłużona”. Trudno dyskutować z obydwoma określeniami – frustracja Włochów nie może dziwić, ostatecznie ich kadra oddała wczoraj ponad 30 strzałów na bramkę Kamila Grabary. Próbować trzydzieści jeden razy i nie zdobyć ani jednej bramki – to się zdarza, owszem, ale głównie w Football Managerze.
– To był trudny mecz. Kiedy Polacy strzelili, natychmiast wszyscy ustawili się za linią piłki – narzekał cytowany przez La Gazzettę Sandro Tonali. – Myślę, że na stratę gola zareagowaliśmy odpowiednio. Pokazaliśmy, że jesteśmy prawdziwym zespołem, choć porażka oczywiście bardzo nas boli. Przez pierwsze pół godziny spotkania mieliśmy mnóstwo szans, żeby wyjść na prowadzenie, a jednak nie zdołaliśmy wykorzystać żadnej z nich. Niestety – czasami tak się w futbolu zdarza. Jednak do końca walczyliśmy o zmianę rezultatu, co nie było łatwe, bo nasz rywal grał bardzo, bardzo defensywnie. W sobotę czeka nas mecz z Belgią, teraz koncentrujemy się już wyłącznie na tym spotkaniu. Musimy je koniecznie wygrać.
Portal CalcioMercato trochę niżej wycenia występ Polaków. Najlepsze oceny w naszej zespole zarobili Kamil Grabara i Krystian Bielik – po siódemce. Trener Michniewicz otrzymał notę 6.5: – Jego drużyna jest twardym i świetnie zorganizowanym, choć skoncentrowanym tylko na obronie. W drużynie mimo to wyróżniają się niektóre indywidualności. Wydaje się, że Polacy sprawią Hiszpanom trochę problemów.
Rozczarowanie i szok po porażce Włochów z Polską da się wyczuć podczas lektury Corriere dello Sport. 0:1 z biało-czerwonymi przedstawiane jest tam jako „ciężki nokaut” i „kubeł zimnej wody”. Pojawiają się dość rozpaczliwe apele, żeby „nie tracić jeszcze nadziei”. Nie da się jednak nie zauważyć, że wczorajsza wpadka mocno podcięła gospodarzom turnieju skrzydła. Chyba poczuli się zbyt pewnie po ograniu Hiszpanów.
– Ścieżka do półfinału stała się teraz bardzo skomplikowana, ale jeszcze nie wszystko stracone. W tej chwili Polakom w zupełności wystarczy remis z Hiszpanią, żeby wyjść z grupy z pierwszego miejsca – piszą dziennikarze. Swojej frustracji nie ukrywa także Luigi di Biagio, który wypowiedział się na antenie Rai Sport: – Jesteśmy bardzo zawiedzeni przebiegiem spotkania. Mieliśmy przewagę od pierwszej do ostatniej minuty meczu, ale nie byliśmy w stanie nawet zdobyć wyrównującej bramki, choć okazji ku temu stworzyliśmy sobie mnóstwo. Nie mogę mieć pretensji do moich zawodników, może poza brakiem skuteczności i zdecydowania w kluczowych momentach. Teraz nasza droga do półfinału jest trudna.
Gorzkich słów nie szczędził też reporter Il Giornale.
– Włosi ustawili się wysoko, kreowali grę, utrzymywali piłkę i znacząco dominowali, a goście tylko z trudem łatali dziury w swojej defensywie. Gdy podopieczni Di Biagio odpowiednio rozciągali pole gry, byli w stanie przebić się nawet przez zagęszczoną obronę Polaków. (…) Prawda jest taka, że dzięki lepszemu wykorzystaniu strefy środkowej boiska można było w tym spotkaniu uzyskać trochę korzystniejszych szans do oskrzydlania akcji. Jednak tego elementu zabrakło. Polacy sprawiali wrażenie, że cały czas mają pełne zaufanie do swojego ustawienia i swojej siły.