Choć to kariera wciąż króciutka, to Krystian Bielik pojęcie sinusoidy zna aż za dobrze. Schodek po schodku pokonywał dystans w górę, by okoliczności co jakiś czas wsadzały go w windę w dół. Dziś jednak Bielik jest na fali. Na najwyższej wznoszącej w całej dotychczasowej karierze.
Krystian Bielik rozgrywa bowiem turniej fenomenalny pod właściwie każdym względem. Oglądając go w akcji na Euro U-21 nie sposób nie odnieść wrażenia, że wśród artystów bardziej lub mniej uzdolnionych, on odgrywa rolę dyrygenta. Tego, który najlepiej wie, w jakie tony akurat uderzyć.
Wiadomo, że ze spotkania z Italią zapamięta się jego gola, jedynego w meczu, zwycięskiego, zdobytego niezwykle przytomnym, sytuacyjnym uderzeniem. Ale w drugiej części spotkania były dwa niezwykle symboliczne momenty pokazujące, jak dobrze zawodnik Arsenalu kuma regulowanie tempa meczu.
Gdy Włosi nieustannie napierali, po przejęciu zabierał się z piłką i natychmiast dawał się sfaulować. Widać było, że wchodzi w drybling z dużą pewnością siebie, co ciekawe – na tym turnieju cztery razy podejmował próby minięcia rywala, za każdym razem mu się to udawało. Tym samym kupował nam nieco oddechu, wykonywał bardzo podobny manewr do tego, gdy trenerzy w siatkówce biorą czas po kilku udanych zagrywkach przeciwnika. By wybić z rytmu, by przerwać niekorzystną serię.
A do tego ileż piłek po jego główkach, po jego zagraniach lądowało poza strefą bezpośredniego zagrożenia. Ileż razy świetnie kryjąc nie dał przeciwnikowi dojść do podania ze skrzydła czy z głębi pola. Jasne, chcielibyśmy się cieszyć z jak największej liczby występów indywidualnych, uwieńczonych kilkoma pięknymi wjazdami w pole karne rywala, celnymi strzałami, kluczowymi podaniami. Ale dziś nie to było potrzebne przez większość spotkania. Dziś potrzebna była pewność w interwencjach i umiejętność wyjaśnienia sytuacji wybiciem piłki w okolice Wałbrzycha.
Wszystko to Bielik robił dziś bardzo dobrze, by nie powiedzieć – perfekcyjnie. Włosi oddali 31 strzałów, owszem. Ale dzięki temu, jak szczelny mur postawił Bielik do spółki z partnerami z defensywy, tylko 5 z nich okazało się celnych, z czego zaledwie 3 z obrębu pola karnego. W meczu z rywalem mającym w kadrze na Euro zawodników z ponad 1000 występów w Serie A to naprawdę nieznaczna liczba. Zwłaszcza jeśli poza Bielikiem, bronisz głębokim rezerwowym Cracovii, zawodnikami Górnika Zabrze, Legii i Lechii Gdańsk. Żeby złapać skalę – przeciwko Hiszpanom, zespołowi którego defensywę tworzyli piłkarze Deportivo Alaves, Realu Madryt, FC Koeln i FSV Mainz, Włochom udało się oddać cztery celne strzały z szesnastki. Trzy spośród tych uderzeń dały gola.
Dla Bielika to turniej o tyle istotny, że lato może się okazać najważniejszym w karierze. W Arsenalu najbliżej przebicia się był w 2016, kiedy podczas letniego tournee on i Rob Holding zaimponowali Arsene’owi Wengerowi. Nadzieje były ogromne, tu i ówdzie pojawiały się sygnały, że Polak może na ławce, może nawet w pierwszym składzie rozpocznie sezon, w który stoperzy-reprezentanci z Euro we Francji mieli wejść później. Ostatecznie nieco większy kredyt zaufania dostał Holding, Bielik musiał szukać minut na wypożyczeniu w Birmingham. Kolejny sezon, znów to samo. Z tą różnicą, że po wiosennym wypożyczeniu do Walsall Polak natychmiast doznał kontuzji i murawy nawet nie powąchał. W grze o zawodnika była zresztą wtedy także warszawska Legia.
Dopiero miniony sezon Bielik rozegrał w całości. Ba, jako kluczowy zawodnik Charltonu. W Arsenalu wiedzą to doskonale. Że pod skrzydłami Lee Bowyera 21-latek stał się ostoją Charltonu, który po barażach wywalczył awans do Championship, zresztą z Bielikiem na liście strzelców w półfinale z Doncaster Rovers. Ale po roku w League One nie mogli mieć pojęcia, jak Bielik będzie radził sobie z piłkarzami klasy premium. Takimi, po których wyciąga ręce cała piłkarska Europa. Takimi jak Dodi Lukebakio, jak Federico Chiesa, Moise Kean czy Lorenzo Pellegrini.
Teraz już wiedzą. I oby ta wiedza zmieniła się w końcu w upragniony debiut w Premier League. Jak sam ostatnio powiedział w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”, on do grania w zespole U-21 Arsenalu wracać nie ma zamiaru.
Po takich meczach jak dziś to mu już raczej nie grozi. Potężną falę właśnie złapał, teraz trzeba się na niej utrzymać.
***
Statystyki Krystiana Bielika z Euro U-21 (za WhoScored.com):
Z Belgią:
– 1 gol
– 0 asyst
– 0/1 udany odbiór (0%)
– 7 wybić
– 2 przejęcia
– 1 raz przedryblowany
– 69/74 celnych podań (93%)
– 1 strzał celny
– 3/3 udane dryblingi (100%)
Z Włochami:
– 1 gol
– 0 asyst
– 3/5 udanych odbiorów (60%)
– 9 wybić
– 2 przejęcia
– 2 razy przedryblowany
– 15/26 celnych podań (58%)
– 1 strzał celny
– 1 strzał zablokowany
– 1/1 udany drybling (100%)
SZYMON PODSTUFKA
fot. FotoPyK