Narzekaliśmy trochę na organizację mundialu w Bydgoszczy, bo mimo wszystko mamy w Polsce ładniejsze obiekty, ale ostatecznie wyszło całkiem przyzwoicie. Owszem, frekwencja nie zawsze dopisywała, ale prawdą jest, że jak mierzyły się ze sobą klasowe drużyny, kibice pojawiali się na stadionie przy ulicy Gdańskiej w dość licznych grupach. I tak było również wczoraj – klęskę Francuzów na żywo oglądało prawie 9000 osób.
Mundial jeszcze trwa, ale dla bydgoszczan dobiegł końca. Trudno powiedzieć, żeby w mieście zapanował z tego powodu smutek, bo tak naprawdę wielu mieszkańców nawet nie wiedziało, że pod ich nosem gra m.in. stoper Borussii Dortmund. Oczywiście im bardziej się turniej rozkręcał, tym więcej osób zaczęło się nim interesować. Spójrzcie na frekwencję na wszystkich meczach w Bydgoszczy:
Ekwador – Japonia – 3018
Mali – Panama – 2876
Ekwador Włochy – 6017
Francja – Panama – 5656
Włochy – Japonia – 6702
Arabia Saudyjska – Panama – 3305
Francja – USA – 8469
Poza tym, że wraz z kolejnymi spotkaniami na stadionie pojawiało się zwykle więcej osób, bydgoszczanie niespecjalnie mieli ochotę chodzić na mecze Panamy. Dopiero magia takich nazwisk jak Dan-Axel Zagadou, Moussa Diaby, czy Alban Lafont sprawiła, że na stadionie zjawiło się ponad 5000 osób. Być może frekwencja byłaby wyższa, gdyby pogoda bardziej dopisała.
Najwięksi wygrani mundialu w Bydgoszczy? Zdecydowanie Ekwadorczycy, o których pisaliśmy już kilka dni temu przy okazji grupowego meczu z Włochami. Fragment: – Radośni kibice z Ameryki Południowej, którzy w ostatnich dniach wypili w Bydgoszczy hektolitry piwa, udali się do Gdyni. Zapewne tam także będą posługiwać się jedynie trzema słowami po angielsku, które znają: – beer, wine, vodka. Nieznajomość angielskiego nie była dla nich jednak przeszkodą, by śpiewać i bawić z Polakami przed stadionem, a po meczu na rynku. Właśnie tacy ludzie tworzą atmosferę mundialu, a biorąc pod uwagę frekwencje na wszystkich stadionach i zainteresowanie imprezą, Ekwadorczyków trzeba docenić. Oby ich reprezentacja grała długo, bo nie dość, że na boisku pokazują waleczność, to jeszcze poza – jako nieliczni – robią świetną atmosferę. Całość [KLIK].
Kto odniósł największe korzyści na mundialu w Bydgoszczy? Piłkarska społeczność i to nie tylko bydgoska. Oczywiście zmodernizowano stadion przy ulicy Gdańskiej, ale także obiekty Chemika, w Łochowie i Solcu Kujawskim, które służyły jako boiska treningowe.
– Wszelkie inwestycje i modernizacje zostały wykonane zgodnie z wytycznymi i standardami FIFA. Na stadionie Zawiszy wymieniony został system kontroli dostępu, czyli tzw. kołowroty, dokonaliśmy przeglądu i napraw oświetlenia awaryjnego oraz tego na koronie, a także przenieśliśmy trybunę medialną, wzorem rozegranego u nas Euro U-21 w 2017 roku. Najważniejsze jest jednak to, że 18 maja greenkeeper FIFA odebrał płyty wszystkich naszych boisk, tj. głównego, jak i treningowych. Spełniły tym samym oczekiwania FIFA i otrzymały ocenę bardzo dobrą – powiedział pełnomocnik prezydenta Bydgoszczy ds. organizacji mistrzostw Tomasz Dobrowolski w rozmowie z Onetem.
Najwięksi przegrani mundialu w Bydgoszczy? Faworyci imprezy – Francuzi. Drugi występ Trójkolorowych na stadionie przy ulicy Gdańskiej okazał się ostatnim. Amerykanie właściwie od początku spotkania pokazali, że utożsamiają się z Mariuszem Pudzianowskim.
Dziękujemy panie Mariuszu za opinię.
Amerykanie grali wysokim pressingiem, a Francuzi gubili się przy wyprowadzeniu piłki. Przede wszystkim długo mieli problem, by przedostać się pod pole karne rywala. Z drugiej strony podopieczni Taba Ramosa tworzyli sobie coraz groźniejsze okazje. Najpierw Weah (Tak, tak to syn George Weaha.) obsłużył Ledezmę, który oddał minimalnie niecelny strzał z ostrego kąta. Następnie N’Dick był o włos od dopadnięcia do bezpańskiej piłki i skierowania jej do pustej bramki. Francuzi mieli więc sporo szczęścia, ale przy kolejnej akcji Ledezmy, który tym razem znakomicie wypuścił Soto, nie mieli już szans. Młody Amerykanin wykorzystał sytuację sam na sam, a Lafont musiał tego dnia pierwszy raz wyciągnąć piłkę z siatki.
Stracona bramka zadziałała na Francuzów jak mocna kawa. Przebudzili się natychmiastowo, co przyniosło szybkie efekty. Jeszcze przed przerwą wyrównał Guiri, który wykorzystał sytuację sam na sam. Druga część także zaczęła się od bramki Trójkolorowych – Diaby minął kilku rywali i oddał strzał, który zatrzymał się dopiero na słupku. Piłka wylądowała jednak pod nogami Aliouiego, który skierował piłkę do bramki.
Gdy nikt nie spodziewał się, że Amerykanie złapią drugi oddech – w Bydgoszczy było gorąco do tego stopnia, że arbiter zarządził dwie przerwy na uzupełnieni płynów – Weah obsłużył Soto w polu karnym, który ponownie nie pomylił się w sytuacji sam na sam. Zaledwie 18-letni Soto występujący w Hannoverze bliski był ustrzelenia hat-tricka, ponieważ po raz trzeci znalazł się w sytuacji sam na sam. Tym razem jednak lepszy okazał się Lafont, który i tak opuszczał murawę ze spuszczoną głową. Golkiper Fiorentiny niepewnie interweniował przy uderzeniu Desta, co skończyło się tym, że wypluł piłkę pod nogi Richardsa, który nie omieszkał skorzystać z prezentu.
Co tutaj więcej powiedzieć… Bydgoszczanie na pożegnanie mundialu dostali świetny mecz, który okazał się jak na razie największą niespodzianką mistrzostw świata.
Tekst i zdjęcia Bartosz Burzyński
Fot. główne – Łukasz Fiałkowski/metropoliabydgoska.pl