Reklama

Michał Budowniczy

red6

Autor:red6

28 maja 2019, 11:56 • 5 min czytania 0 komentarzy

Chyba nie ma w Polsce trenera, który nie zerkałby z zazdrością na Kraków, a konkretniej – na Michała Probierza. Podczas gdy w wielu miejscach zwalniano na potęgę, czasami nawet bez specjalnej okazji, szkoleniowiec Cracovii nie tylko przetrwał trudny początek sezonu, w dodatku poprzedzony sporymi rewolucjami w składzie i deklaracją dotyczącą gry o mistrzostwo. Michał Probierz dostał wielkie wotum zaufania w postaci stanowiska wiceprezesa klubu. I to zaufanie w przypadku Pasów zaprocentowało – szkoleniowiec w końcu zbudował zespół na puchary. 

Michał Budowniczy

FABUŁA

Jak już wspomnieliśmy, wszystko zaczęło się od odważnej zapowiedzi, której Michał Probierz szybko pożałował – śmiechom nie było, gdy ten „mistrzowski” zespół dostawał po ryju od kolejnych rywali lub remisował, co trzeba było traktować jak małe sukcesy. Ledwie trzy punkty i ostatnie miejsce w tabeli po ośmiu kolejkach. Później premierowe zwycięstwo, remis, ale po porażce w derbach w 11. serii gier dalej trzeba było patrzeć na ligę z dna tabeli. Skoro już nawiązujemy do filmów, ten z udziałem Cracovii, niczym solidna katastroficzna młócka, zaczął się od trzęsienia ziemi.

Ale klęskę żywiołową przetrwał trener i większość załogi. Do ofiar ludzkich na pewno zaliczyć trzeba Macieja Gostomskiego, który w barwach Pasów ostatni raz zagrał właśnie przeciwko Wiśle, czy Sergeja Zenjova, który skreślony został wraz z końcem rundy, w ciężkim stanie był też Michał Helik, który powędrował na ławkę, ale jemu udało się wykaraskać. I z czasem ta ekipa po przejściach potrafiła odbudować swój świat, a nawet pokazała, w trakcie serii siedmiu kolejnych zwycięstw, jak należy się cieszyć wykonywanym zawodem. Jeśli ktoś wtedy miał apetyt na coś więcej niż puchary, które zapewnione zostały w ostatniej kolejce po porażce 0-3, powinien wrócić myślami do początku sezonu, co skutecznie utrudnia grymasy.

OSCAROWA ROLA

Reklama

Gdy sprzedajesz kogoś takiego jak Krzysztof Piątek, musisz liczyć się z tym, że o zastępstwo będzie piekielnie trudno. 21 goli i mnóstwo walki oraz pożytku w akcjach ofensywnych – człowiek, który to gwarantował, wyjechał do Italii, a Pasy zmuszone były szukać. W tym celu do Krakowa przyjechali Filip Piszczek i Gerard Oliva, ale pierwszy wejście do nowego klubu miał beznadziejne, a drugi po obiecującym początku zerwał więzadła.

Musieliśmy wspomnieć o tych okolicznościach, by przedstawić zwycięzcę tej kategorii. Airam Cabrera do zespołu Pasów wkroczył pod koniec okienka, z konieczności, ale w stylu superbohatera, któremu dumnie powiewa peleryna. Były wicekról strzelców Ekstraklasy w barwach Korony zapakował 14 goli i zaliczył 2 asysty, choć zdarzały się mecze, w których koledzy okradali go z ostatnich podań tak bezczelnie, jakby należeli do szajki Danny’ego Oceana. Hiszpan zachwycał boiskową inteligencją i choć pewnie zabrakło jego dwóch-trzech trafień w fazie finałowej (okazje były!), na statuetkę i uznanie zasłużył.

CZARNY CHARAKTER 

Trudno wskazać o tyle, że Cracovia w tym sezonie wyjątkowo była wolna od przebierańców, których obecność w składzie nie zwiastowała niczego dobrego. To też pewien znak, że przy kadrze klubu wykonano kawał dobrej roboty. Dlatego wskażemy na Miroslava Covilo, jednego z najlepszych obcokrajowców w historii klubu. Bośniak zdążył zagrać w meczu pierwszej kolejki ze Śląskiem Wrocław, a następnie czmychnął do Szwajcarii. Pożegnał się w dość niefajnych okolicznościach i chyba warto zacytować tu wywiad z Januszem Filipiakiem ze sport.pl.

Było jakieś drugie dno tej sprawy?

– Tylko takie, że Covilo ma nas w dupie. Może pan to napisać: ma nas w dupie. On przyszedł z informacją, że odchodzi i koniec, tak ma być. Umiejętnie zaczął rozgrywać kibiców, próbował sugerować, że to wina klubu. On ma żonę w Czarnogórze, chce być bliżej niej, z Lugano ma kilka godzin jazdy samochodem, z Krakowa nie. Na nas próbował przerzucić odpowiedzialność za brak wizy dla żony. Trudno żebyśmy jeszcze śledzili sytuację wizową. A klimaty były wtedy takie, że wbrew oczywistym faktom część kibiców wierzyła raczej takiemu piłkarzowi, a nie klubowi.

Reklama

Chyba można było to rozegrać lepiej i na zakończenie podać sobie ręce, zamiast szarpać się przed organami FIFA.

DRUGI PLAN

Kamil Pestka jest zawodnikiem, którym zainteresowały się zagraniczne kluby, grał w udanych eliminacjach kadry U21 i pojedzie na turniej do Włoszech. W skrócie można by uznać, że to najzdolniejszy lewy obrońca wśród młodych, polskich piłkarzy. Tymczasem jesienią w Cracovii grał naprawdę niewiele, a zimą poszedł na wypożyczenie do Chrobrego Głogów, w czym jednak nie ma znamion działania na szkodę klubu. Po prostu Michal Siplak grał tak dobrze, że wątpimy, iż 20-letni Polak mógłby zagwarantować podobną jakość. To właśnie taki bohater drugiego planu, efektywny zarówno w obronie, jak i w ataku (1 gol, 3 asysty, 4 kluczowe podania). Jego formę zauważył nawet selekcjoner słowackiego kadry.

MONTAŻ

Od tego zaczęliśmy, więc cóż więcej możemy dodać? To wokół Michała Probierza wszystko się w Cracovii kręci i mamy wrażenie, że to właściwe podejście. Zawodnicy chyba mają poczucie, że trener jest wobec nich sprawiedliwy, bo jak trzeba posadzić na ławce Helika, to go sadza, a jak Filip Piszczek przypomina sobie o graniu w piłkę, to dostaje drugą szansę, choć pierwszą spartolił koncertowo. No i na konferencjach bywa ciekawie.

MOMENT, W KTÓRYM SCENARZYSTA POPŁYNĄŁ

Okoliczności, w których przerwana została kapitalna seria zwycięstw. Po siedmiu kolejnych wygranych przyszedł mecz z Wisłą Płock, która:

– nie wygrała żadnego z ośmiu ostatnich meczów,
– w 58. minucie straciła przez czerwoną kartkę Adama Dźwigałę,
– w 87. minucie straciła przez czerwoną kartkę Cezarego Stefańczyka, a chwilę wcześniej sędzia anulował gola dla płocczan.

Choć wydawało się, że Cracovia ma rywala na widelcu, bo w nieco ponad dziesięć minut odrobiona została dwubramkowa strata, w samej końcówce to Dominik Furman dał mocno osłabionej Wiśle zwycięstwo. W dodatku TAKI mecz rozgrywany był w tym samym terminie co El Clasico. Ewidentna przesada.

DIALOGI, KTÓRE PRZEJDĄ DO KLASYKI

Grunt to umieć się ustawić!

Michał Probierz: – Jesteśmy na 90% w ósemce. Rozmawiałem po meczu z wiceprezesem Probierzem i jest zadowolony z trenera.

EFEKTY SPECJALNE

Doping.mp3 na derbach Krakowa to – cytując klasyka – zupełnie inny poziom.

5bbb25ee14e6a_p

NAGRODA NA GALI

Przychodzisz do nowego klubu, w trakcie przygotowań wygrywasz rywalizację o pierwszy skład, po czym po 23 minutach pierwszego meczu opuszczasz plac z kontuzją, która wyklucza cię na długie tygodnie. Do końca sezonu łapiesz zaledwie pół godziny w Pucharze Polski i trzy razy siadasz na ławce w lidze. Nagrodę dla „największego pechowca” odebrałby Adrian Danek, ale w drodze na galę złapał gumę. We wszystkich kołach w tym samym czasie.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...