Reklama

Fatalny start lidera reprezentacji: babol i zejście na noszach

redakcja

Autor:redakcja

23 maja 2019, 22:59 • 2 min czytania 0 komentarzy

Trudno, byśmy swoich nadziei na mistrzostwach świata U20 nie opierali w głównej mierze na Sebastianie Walukiewiczu – to nasz najdroższy piłkarz z kadry Jacka Magiery i bodaj najwięcej znaczący w seniorskiej piłce (a już na pewno wśród z graczy pola, jeśli wówczas wyłączyć Majeckiego). To on miał trzymać naszą drużynę w tyłach, sprawić, by nasze zasieki były cholernie trudne do przejścia. Niestety, pierwszy mecz wyjątkowo podle zweryfikował te marzenia.

Fatalny start lidera reprezentacji: babol i zejście na noszach

W 23. minucie piłkarz Cagliari popełnił błąd, którego się nie wybacza i nieważne, czy to futbol seniorski, młodzieżowy, juniorski, czy orlik. Jesteś ostatni, nie możesz źle zagrać, a Walukiewicz właśnie to zrobił. Podał do kolegi przez środek, ale za lekko, piłkę przejął Angulo i walnął kanał Majeckiemu. Wyglądało to bardzo smutno, a tym bardziej tej akcji szkoda, bo choć Kolumbijczycy przewyższali nas o trzy głowy w każdym elemencie, to jednak w kolejnych minutach nie umieli strzelić drugiej bramki. Zrobili to dopiero po kontrze w ostatnich sekundach, kiedy zgodnie z myślą „hej, kto Polak, na bagnety!”, ruszyliśmy wszyscy do przodu.

Ponadto żal tej bramki tak mocno, ponieważ wydawało się, że akurat w wyprowadzaniu futbolówki Walukiewicz jest biegły. Nie raz, nie dwa pokazywał to w ekstraklasie, gdy potrafił wejść między linie przeciwnika jak do siebie. Pamiętamy mecz z Lechią, kiedy obrońca rozpoczął akcję, biegnąc z futbolówką dobre kilkanaście metrów, odegrał ją do kolegi, a potem jeszcze sam wszystko skończył eleganckim strzałem w długi róg.

No, ale właśnie: co wolno w ekstraklasie, niekoniecznie wolno w poważniejszym graniu, a coś nam mówi, że taka Kolumbia mogłaby walczyć i o mistrzostwo Polski. Nawet na takim turnieju nasi zawodnicy nie mają tyle czasu, ile w lidze, więc nawet jeśli w paru aspektach wyglądali super w Sosnowcu czy Legnicy, to widząc Angulo (kolumbijskiego) i Sandovala niekoniecznie będą powtarzać to samo.

Oczywiście nie chcemy wieszać psów na Walukiewiczu, bo to i tak nasz spory talent, który tak po prawdzie to poza babolem grał przyzwoicie, toteż jego obecność w kolejnych meczach byłaby jak najbardziej wskazana i przydatna. Niestety obrońca zszedł z boiska – i to na noszach – w 55. minucie, ponieważ wyglądało na to, że zaczął odczuwać skutki zderzenia głowami jeszcze z pierwszej połowy. Mamy nadzieję, że chłopak wykuruje się chociaż na Senegal. Tahiti mimo wszystko powinniśmy ograć nawet w dziesięciu, ale pokonać Senegal bez Walukiewicza, który – mamy nadzieje – ogarnie się również sportowo, byłoby cholernie trudno.

Reklama

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
3
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
15
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Komentarze

0 komentarzy

Loading...