Ćwierćfinały Ligi Mistrzów i Ligi Europy, kluczowe rozstrzygnięcia w największych ligach europejskich, walka o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej i o miejsca w przyszłorocznych edycjach pucharów. Dzieje się, więc bardzo ciasno – na pewno najciaśniej w tym roku – upakowana jest trzydziestka najlepszych graczy kwietnia. Miesiące takie jak ten to czas, gdy naprawdę żałujemy, że miejsc jest tylko tyle, bo wyróżnień należałoby się z dwa razy więcej.
W ogromnej mierze dzięki Halstenbergowi Lipsk ma już absolutnie pewną kwalifikację do Ligi Mistrzów, a także zagra w finale pucharu Niemiec. Lewy wahadłowy RB strzelił obie bramki w bardzo wymagającym wyjazdowym starciu z Moenchengladbach, otrzymując od Kickera najwyższą możliwą notę – 1,0. Zaliczył gola w ćwierćfinale z Augsburgiem i asystę w półfinale z HSV, dzięki czemu RB zmierzy się z Bayernem w grze o DFB Pokal.
Niezastąpiony w środku pola Bayernu. W wygranym 5:0 meczu z Borussią Dortmund rządził środkiem pola, w żadnym kwietniowym spotkaniu nie schodził poniżej bardzo wysokiego poziomu.
Strzelał w trzech meczach, w żadnym Juventusowi nie udało się wygrać. Ronaldo sam wie, że nie był to jego najlepszy miesiąc – kilka spotkań w Serie A stracił, był oszczędzany przez Allegrego na starcia z Ajaksem w Champions League i choć w obu trafił, to jednak nie wystarczyło, by wziąć Juve na barki i wnieść do półfinału Ligi Mistrzów.
Niezastąpiony dla Chelsea. W Lidze Europy ze Slavią błyszczeli inni, ale w rozgrywkach ligowych, gdzie The Blues w tym momencie są najbliżej upragnionego czwartego miejsca, przechylał szalę w kluczowych momentach. Derby z West Hamem to jego prawdziwy popis, dwie bramki, ta pierwsza – niewiarygodna, po dryblingu, który ma prawo się udać zaledwie garstce piłkarzy na całym świecie.
Powiedzieć, że Newcastle bez Ayoze Pereza w kwietniu nie ugrałoby za wiele, to nic nie powiedzieć. Pięć goli Srok to pięć autorstwa Hiszpana. Nominacja do nagrody piłkarza miesiąca w Premier League to w takim układzie żadne zaskoczenie.
Dwa gole, przy których udział miał Firmino sprawiły, że już po pierwszym meczu z FC Porto Liverpool mógł wrzucić na luz i czuć się bardzo pewnie jako półfinalista Ligi Mistrzów. Do tego doszła bramka w rewanżu, a także asysta przy golu Hendersona rozstrzygającym mecz z Southampton
Nie został piłkarzem roku według PFA, tę nagrodę zgarnął Virgil van Dijk. Nie wszedł do najlepszej czwórki Ligi Mistrzów. Nie wygląda to na udany miesiąc, a jednak Sterlinga po prostu nie może zabraknąć w naszej trzydziestce. Gdyby nie minimalny spalony Aguero w doliczonym czasie gry drugiej połowy, jego hat-trick dałby Manchesterowi City wygraną 5:3 w ćwierćfinale i awans do półfinału Champions League. Do tego dorzucił dwa gole z Crystal Palace i asystę przy golu Sane w derbach Manchesteru.
Czasami nie o liczbę bramek chodzi, a o ich wagę. Aguero strzelał, gdy Manchester City potrzebował tego najbardziej – gol i asysta w rewanżu z Tottenhamem niemal dały awans do półfinału Ligi Mistrzów, szybka asysta do Phila Fodena dała jedynego gola w ligowym starciu z Kogutami będącym najbardziej podchwytliwą pułapką na drodze do mistrzostwa Anglii, bramka z Burnley, piłka przepchnięta dosłownie centymetr za linię, pozwoliła nie potknąć się i na Turf Moor.
Jego osiągi są absolutnie niewiarygodne. Ten sezon to 20 goli, 21 asyst, w tym dwa otwierające podania w drodze do finału Ligi Mistrzów, od którego Ajax jest już o krok. Doskonałe zagranie za linię obrony Tottenhamu pozwoliło strzelić bramkę Donny’emu van de Beekowi, uderzenie na bramkę Szczęsnego w ćwierćfinale okazało się na tyle wymagające, by możliwa okazała się dobitka – znów van de Beeka. W lidze – po dwa gole i asysty.
Co za miesiąc 19-latka! W pierwszych meczach ćwierćfinałowych Ligi Europy trudno szukać lepszego indywidualnego występu – 4:2 Benfiki z Eintrachtem to 3 gole i asysta gracza urodzonego w Viseu. W lidze? Zaczął od pustego przebiegu z Feirense, ale później miał udział przy trzech bramkach z Setubal (gol i dwie asysty), trzech z Maritimo (dwa gole i asysta), wreszcie asystował na wyjeździe z zawsze groźną Bragą.
Joao Felix strzeli pierwszego gola meczu Benfiki z Portimonense w ten weekend? Kurs w ETOTO to 3,60
Motor napędowy ataków Atalanty zmierzającej po kwalifikację do Champions League. Piłkarze z Bergamo ograli Napoli na wyjeździe, ugrali remis z Interem na San Siro… Ilicić w tym drugim spotkaniu był absolutnie wszędzie, rozkręcał szturm za szturmem. Nie udało mu się strzelić, asystować, powtórzyć konkretu z otwierającego miesiąc meczu z Bologną, który skończył z dwiema bramkami i asystą. Jego bramka pozwoliła też Atalancie wyjść na prowadzenie w dwumeczu z Fiorentiną, dzięki czemu wkrótce zespół Ilicicia zagra o triumf w Coppa Italia.
Jego bramki są dla Valencii na wagę złota, jak pisał niedawno Miguel Rodriguez z Marki. Od czasu powrotu po kontuzji zachwyca. Spłaca swoją sumę transferową, najwyższą w historii klubu. Bohater dwumeczu z Villarrealem w ćwierćfinale Europa League (dwa gole i asysta w wygranym 5:1 dwumeczu), bohater wyjazdowego starcia z Betisem w LaLiga (dwa gole w wygranym 2:1 meczu).
Z każdym tygodniem przybliżającym go do przenosin do Barcelony, kibice Barcy oglądają swojego przyszłego lidera środka pola z coraz większym podziwem. Pasować powinien idealnie – mało kto tak doskonale odnajduje się pod kryciem, tak dokładnie rozrzuca piłki, tak perfekcyjnie reguluje tempo gry. W kwietniu fantastyczny jak i cały Ajax.
Trzy doppelpacki, ogranie głównego rywala do tytułu 5:0, zaprowadzenie Bayernu za uszy do finału pucharu Niemiec mimo naprawdę solidnego oporu Werderu. Lewandowski znów zachwyca, choć oczywiście trzeba zauważyć, że w lidze zablokował się na trzy mecze, co nie zdarzyło mu się od listopada 2016.
Lyon, Bolonia, Parma, Mediolan, Al Shamkha, Liege, Brema. Algierczyk długo szukał, ale swoje miejsce na ziemi, gdzie ustanowi pierwszą tak imponującą życiówkę, znalazł dopiero w Hoffenheim. 15 goli, 5 asyst w 25 meczach ligowych, to wynik jakiego nigdy wcześniej nie zanotował, do którego najbliżej było mu w lidze belgijskiej. Takiego miesiąca jak kwiecień nie miał dawno – jako jedyny piłkarz w lidze niemieckiej dostał dwa razy najwyższą możliwą notę Kickera, stał za dwoma arcyważnymi zwycięstwami wyjazdowymi Hoffe – 4:0 z Augsburgiem (hat-trick i asysta) i 5:2 z Schalke (2 gole i asysta). A bilans mógł być jeszcze lepszy – raz Belfodila z gola „okradł” Kramarić, który dotknął piłki tuż przed linią, raz – sędzia, który jego trafienia niesłusznie nie uznał.
Gdyby nie minimalny spalony Aguero w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, byłby antybohaterem, którego pomyłka kosztowała Spurs awans do półfinału. Tak się jednak nie stało. I dobrze, bo Eriksenowi dostałoby się w miesiącu, który był dla niego generalnie naprawdę udany. Dwie asysty w dwumeczu z City, bramka z Brighton, które bardzo długo opierało się Tottenhamowi – przepiękny strzał z dystansu. Duńczyk miał też udział przy obu golach w meczu z Crystal Palace wygranym 2:0 na otwarcie nowego White Hart Lane.
Nowa rola w drugiej linii Liverpoolu zdecydowanie służy Jordanowi Hendersonowi. Nominacja do nagrody piłkarza miesiąca w Premier League jest tego najlepszym potwierdzeniem. „Hendo” strzelił gola, zanotował cztery asysty, jego kreatywność i pożyteczność w grze do przodu została przez Juergena Kloppa uwolniona. Anglik może się pojawiać w polu karnym przy „wykończeniówce”, może zbiegać na skrzydło i zagrywać takie piłki jak do Mane w meczu z Chelsea. Niby drobna zmiana, a naprawdę usprawniła ataki Liverpoolu w ostatnich tygodniach.
Grał dwa razy z Manchesterem United, raz z Atletico, nie puścił choćby gola. Łącznie w ośmiu meczach w kwietniu sześć razy zachowywał czyste konto. Jedyny mecz do wymazania z pamięci to 4:4 z Villarrealem, kiedy Ter Stegen zawinił przy golu Toko Ekambiego, odsłaniając krótki słupek i idąc w ciemno na dośrodkowanie, gdy Kameruńczyk poszukał bezpośredniego strzału. Winy odkupił jednak jeszcze w tym samym meczu, gdy na poprzeczkę sparował wymagający – bo po rykoszecie – strzał Chukwueze. Przy pozostałych bramkach nie miał nic do gadania.
Zawodnik, który dla Celty Vigo znaczy tyle, co Messi dla Barcelony. Od kiedy wrócił po urazie łydki, Celta przegrała tylko jeden z siedmiu meczów – ten, gdy Aspas wisiał za kartki. Pierwsze cztery spotkania po powrocie (pierwsze jeszcze w marcu) to sześć goli i trzy asysty. A także trzy wygrane Celty, która znalazła się nad kreską i z Aspasem będzie jej zdecydowanie łatwiej się utrzymać.
Nie można nie wyróżnić Alexandra-Arnolda i nie umieścić go bardzo wysoko, gdy i defensywa Liverpoolu, której jest nieodłącznym elementem, funkcjonuje doskonale, i pojawiają się przy jego nazwisku naprawdę imponujące cyferki. Zagrał sześć meczów, w pięciu zaliczał po asyście, nie udało się wyłącznie w starciu z Chelsea.
Choć po poprzednim sezonie wydawało się, że nikt w Liverpoolu nie będzie w stanie rzucić rękawicy Mo Salahowi, jeśli chodzi o pozycję strzelca numer jeden w drużynie, Mane udało się to już w trwających rozgrywkach. Na ten moment jest o jedno trafienie za Salahem, strzelał lub asystował we wszystkich meczach Premier League w kwietniu, jedyny pusty przebieg to pierwszy mecz z FC Porto. W drugim dał jednak i gola, i asystę.
Za rok 2018 otrzymał nagrodę Golden Boy, wyprzedzając między innymi Kyliana Mbappe, Viniciusa Juniora, Trenta Alexandra-Arnolda czy Justina Kluiverta. W 2019 już wiadomo, że nie spoczął na laurach, że nie ściemniał, gdy sam o sobie mówił: „normalny chłopak”. De Ligt w reprezentacji Holandii jest już pewniakiem u boku Virgila Van Dijka, w Ajaksie za długo już nie zagrzeje. Wszystkie największe kluby w Europie wiedzą, że w Amsterdamie gra gość zdolny zacementować pozycję stopera czołowego klubu świata na kilkanaście lat. A i co jakiś czas dać coś z przodu – no bo to on rozstrzygnął dwumecz z Juve trafieniem na wagę półfinału.
Gdy Ajax pojechał na Juventus Stadium po awans do najlepszej czwórki Ligi Mistrzów, wyrównał stan dwumeczu po asyście Hakima Ziyecha. Gdy ekipa z Amsterdamu ruszyła na nowy stadion Tottenhamu – otworzył wynik dwumeczu i dał swojemu zespołowi niezwykle istotną przewagę przed rewanżem. Na długo w pamięci zostanie nam też niezwykle finezyjne przyjęcie ze zwodem w wolną strefę w środku boiska, symbolizujące to, jak doskonale van de Beek wykorzystuje wolne przestrzenie i jak świetnie czuje się w małej grze, pod pressingiem. W lidze dołożył do dorobku dwa gole i dwie asysty.
Brakło go dwa razy w kwietniu, raz udało się bez ofiar, raz skończyło się czterema straconymi bramkami, gdy parę stoperów na Villarreal stworzyli Umtiti z Lengletem. Pique jest po prostu dla Barcelony Ernesto Valverde niezastąpiony. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że wychowanek Barcelony właśnie osiągnął życiową formę – co już mówi sporo o jego dyspozycji, bo przecież od wielu lat nikt nie kwestionuje jego pozycji w światowym topie środkowych obrońców.
To, że ten zawodnik jest tak trapiony przez kontuzje, to zwyczajna niesprawiedliwość. Chciałoby się De Bruyne w topowej dyspozycji oglądać co trzy dni, niestety w ostatnich miesiącach jest to niemożliwe, w tym sezonie opuścił aż 29 meczów ze względu na urazy. A jednak gdy tylko wracał, zachwycał. W kwietniu ominęły go dwa mecze, z Tottenhamem w lidze zagrał tylko 38 minut przed zmianą z powodu urazu, a jednak uzbierał gola i sześć asyst, w tym hat-trick ostatnich podań w rewanżu z Kogutami w ćwierćfinale LM.
Raczej trudno dyskutować z tezą, że Benzema to najlepszy zawodnik Realu Madryt w trwającym sezonie. W kwietniu w lidze Real zdobył siedem bramek, wszystkie siedem autorstwa Francuza. Zinedine Zidane już nie raz i nie dwa mówił, że nie ma co Benzemy oceniać po statystykach, bo zaciemniają one obraz zawodnika niesamowicie pożytecznego. Tym razem jednak i one dojechały.
Real Madryt pokona na Santiago Bernabeu Villarreal? Kurs w ETOTO.pl to 1,74
Gracz meczu Tottenham – Manchester City, gracz meczu Manchester City – Tottenham. Rzadko zdarza się, by ten sam zawodnik był wyróżniony w obu spotkaniach w fazie pucharowej Ligi Mistrzów, Sonowi się to udało. Christian Eriksen mówi, że nie da się go zatrzymać, zmusić do strzału słabszą nogą, bo on obie ma tak samo dobre. Niesamowite, że gość który w programie zbierania mil lotniczych może spokojnie iść w konkury ze światowymi rekordzistami, który grał nie tylko we wszystkich rozgrywkach w Anglii czy Lidze Mistrzów, ale i w Igrzyskach Azjatyckich i Pucharze Azji, cały czas utrzymuje tak niesamowitą dyspozycję.
Co kolejkę Premier League Garth Crooks wybiera dla BBC swoją jedenastkę tygodnia. Van Dijk znalazł się we wszystkich czterech od 33. do 36. serii gier, a i w innych zestawieniach łatwiej znaleźć takie, w którym jest niż takie, gdzie go brakuje. Szczęśliwie dla niego nie liczy się w zestawieniu mecz z 1 maja z Barceloną, który po prostu mu nie wyszedł, ale siłą rzeczy takie spotkanie musiało przyjść – nie da się po prostu grać na tak rewelacyjnym poziomie, jak Holender w każdym kwietniowym spotkaniu, bez najmniejszej przerwy.
Chwilami w niego wątpiono, luty i marzec miał raczej średnio udany, pod względem liczb wypadał blado. Ale wrócił. Wrócił Mo Salah, przed którym portkami trzęsą najbardziej nieustraszeni obrońcy świata. Od kiedy ostatniego dnia marca asystował z Tottenhamem, nie zaliczył w lidze meczu bez gola lub asysty. W ostatnim meczu miesiąca z Huddersfield wyszedł na prowadzenie w klasyfikacji ligowych strzelców. W klasyfikacji kanadyjskiej ustępuje zaś już tylko lepszemu o jeden punkt Edenowi Hazardowi.
Od kiedy w plebiscycie Złotej Piłki obwieszczono, że w roku 2018 Lionel Messi był dopiero piątym zawodnikiem w światowym futbolu, Argentyńczyk najwyraźniej za punkt honoru obrał zrobienie durni z wszystkich, którzy podważali jego klasę. Ten rok to 26 meczów, 27 goli i 9 asyst Argentyńczyka. Czy można go zatrzymać? Manchester United, Liverpool, Atletico, Sevilla, Valencia – oni wszyscy przekonali się, że nie. Udało się Realowi, i to trzy razy, ale co z tego, skoro dwa mecze i tak przegrał, a tylko jeden zremisował? Messi wiódł Barcelonę do kolejnych zwycięstw w kwietniu, rozwiązał kwestię awansu do półfinału Ligi Mistrzów, przypieczętował wygraną z Atletico, dał gola, gdy Barcelona remisowała z Levante, i asystę chwilę po tym, jak stan meczu na Camp Nou wyrównał Sociedad, dzięki czemu Barca wygrała piąte i szóste z rzędu domowe spotkanie w lidze.
***
W klasyfikacji generalnej nie może być inaczej – Messi prowadzi z ogromną przewagą nad resztą stawki, bo też od początku roku nikt nie jest tak równy i nie zachwyca z taką regularnością, jak Argentyńczyk.