Reklama

Zabawę czas zacząć. Porządki i premierowy transfer w Szczecinie

red6

Autor:red6

01 maja 2019, 15:56 • 4 min czytania 0 komentarzy

Na ostatnią prostą wkraczają rozgrywki w ekstraklasie, ale powoli wypatrujemy też już ruchów skrojonych pod nowy sezon. Szczególnie w ekipach, którym nie grozi ani mistrzostwo, ani spadek, bo im wcześniej zaczną, tym większa jest szansa, że cokolwiek wymyślą. I gdy już powoli zaczęliśmy się bać, że konkretów doczekamy się dopiero wtedy, gdy na dobre z szaf będzie można wyciągnąć krótkie spodenki, do działania przeszła Pogoń Szczecin. I dała tym samym sygnał innym, że letnie okienko w zasadzie można uznać za otwarte. 

Zabawę czas zacząć. Porządki i premierowy transfer w Szczecinie

Pogoń, dla której obecny sezon prawdopodobnie wiązał się będzie z jakimś rozczarowaniem. Przy czterech punktach starty do Jagiellonia Białystok czwarte miejsce, które może dać puchary, niby ciągle pozostaje w zasięgu, ale ekipa Kosty Runjaicia w trakcie sezonu rozbudziła u swoich kibiców apetyty mniej więcej tak jak przebiegnięcie RunmageddonuByły – wcale nie tak krótkie – chwile, gdy pisaliśmy, że Pogoń gra najlepszą piłkę w lidze. Wyniki były tylko odzwierciedleniem tej postawy. Gdy po falstarcie, mniej więcej od połowy września, Portowcy wywalczyli 28 punktów na 39 możliwych, wydawało się, że wiosną mogą się włączyć do walki o najwyższe cele z drugiego szeregu.

Tak, jak zrobił to Piast Gliwice, który do wiosny przystępował z taką samą liczbą punktów.

I choć się nie udało, bo w 2019 roku ten zespół gra w kratkę, nie mamy wątpliwości, że projekt, którego głową jest Kosta Runjaić, ma przed sobą przyszłość. Czy potrzebuje rewolucji? Pewnie nie, tym bardziej, że zimowe transfery Izumisawy i Hostikki podobno zrobiono bardziej pod kątem przyszłego sezonu. Wymiana kilku trybów? Tak, jak najbardziej.

Przede wszystkim, o czym wiadomo już od grudnia, trzeba będzie zastąpić Sebastiana Walukiewicza, który tak jak większość utalentowanych Polaków z ligi wyjedzie do Serie A. Ten ruch wychodzący jest absolutnie kluczowy, bo da finansową wygodę przy budowaniu ekipy na nowy sezon. Dalsze ubytki? Jak kilka dni temu ogłosił klub, z Pogoni na pewno odejdą Łukasz Załuska, Spas Delew i David Niepsuj.

Reklama

Nie będziemy udawać i robić zdziwionej miny, ale trzeba przyznać, że przynajmniej jedno z tych nazwisk jest nieoczywiste. Łukasz Załuska przez niemal cały sezon trzymał miejsce między słupkami, bo oddawanie go Bursztynowi czy Budziłkowi kończyło się tragicznie. Czy należał do grona pięciu-sześciu najlepszych bramkarzy ligi? Naszym zdaniem nie. Czy należał do grona pięciu-sześciu najgorszych bramkarzy ligi? Tu już z całą pewnością możemy powiedzieć, że nie. Pogoń poszuka więc na pozycji bramkarza czegoś więcej niż solidność, a Załuska, który ją z reguły gwarantował, pewnie bez trudu jeszcze się gdzieś zaczepi. Największy potencjał z tej trójki ma rzecz jasna Delew, ale umówmy się – po bardzo dobrym sezonie 2016/17 rozpoczął się powolny zjazd, a gdy połączymy go z wykazywaną od dłuższego czasu chęcią odejścia, wypada po prostu podać sobie dłonie.

Zapełnianie kadry nowymi zawodnikami zaczęło się od wzmocnienia środka defensywy. Posunięcie tak logiczne jak tylko się da, bo prócz odejścia Walukiewicza ostatnie tygodnie pokazały również, że na Jarosławie Fojucie w pełni polegać nie można. Dlatego w Szczecinie pojawi się Benedikt Zech. Dwie informacje – jedna na papierze niepokojąca, druga uspokajająca. To nie amerykański film, więc sami zdecydujemy, którą podamy pierwszą. Połapiecie się.

Otóż Zech nigdy nie wyściubił nosa poza ligę austriacką, a na karku ma już 28 lat. To zawsze jest pewne ryzyko, bo nikt, pewnie nawet on sam, do końca nie wie, jak zareaguje na taką zmianę otoczenia. Rzecz jasna nie powiemy, że lepszy byłby byle obieżyświat. Tym bardziej, że zawodnik, który ostatnie siedem sezonów spędził w SCR Altach, wyrobił sobie na austriackim rynku solidną markę. Nastukał tam ponad 120 występów w Bundeslidze, drugie tyle dołożył na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej. Dwa razy próbował wraz ze swoją ekipą dostać się do Ligi Europy, ale gdy już udało się przejść Vitorię Guimaraes, lepsze okazywało się Belenenses, a gdy z kwitkiem jego klub żegnał Gent, na przeszkodzie stawało Maccabi Tel Awiw. W przeszłości łączony był z klubami z 2. Bundesligi w Niemczech, pisało się też, że mógłby trafić do lepszych zespołów u siebie, więc na pewno nie jest tak, że przyjeżdża do Polski, bo musi.

David Stec, piłkarz z podobnego rozdania, sprawdza się na razie umiarkowanie, ale ma to wszystko i ręce, i nogi.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Polecane

“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Błażej Gołębiewski
1
“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Komentarze

0 komentarzy

Loading...