Reklama

Najlepszy zimowy transfer? Zaczynamy mieć wybór!

red6

Autor:red6

30 kwietnia 2019, 18:37 • 4 min czytania 0 komentarzy

Zdarzały się zimowe okienka transferowe, po których bylibyśmy skłonni wnioskować o kategoryczny zakaz przeprowadzania jakichkolwiek ruchów przez kluby ekstraklasy. Wiadomo, że rynek jest wtedy znacznie trudniejszy niż latem, gdy kończy się wiele kontraktów, ale ewidentnie swoją rolę odgrywały tu też nieudolnie prowadzone polityki transferowe w poszczególnych miejscach – o ile oczywiście o jakiejkolwiek polityce można mówić, bo słowo to sugeruje, że w działaniach jest jakiś sens. Dlatego czasami wolelibyśmy nawet, by do ligi nie przychodził w trakcie sezonu nikt nowy, zamiast kilkunastu rozbitków piłkarskich lub życiowych i kompletnych przebierańców. A wspominamy o tym dlatego, że przez pewien czas zanosiło się na to, iż to ostatnio zimowe okienko też absolutnie nic nikomu nie urwie, ale w przeddzień najważniejszych meczów możemy już z całą pewnością przyznać – bywało zdecydowanie gorzej. 

Najlepszy zimowy transfer? Zaczynamy mieć wybór!

Totolotek oferuje kod powitalny za rejestrację dla nowych graczy!

Na większe podsumowania i rankingi przyjdzie oczywiście czas po sezonie, ale po 13 wiosennych kolejkach sporo już wiemy. O ile zimą, w momencie przeprowadzania transferów, wydawało się, że królem polowania został Cezary Kulesza, bo do jego Jagiellonii dołączyli przez wszystkim wyróżniający się piłkarze mającej problemy Wisły Kraków, o tyle dzisiaj chyba nikt już tak nie powie. No, przynajmniej nikt obiektywny i o zdrowych zmysłach. Jasne, nie wykluczamy, że wśród 10 najlepszych ruchów znajdzie się jeszcze Jesus Imaz, który po przeprowadzce na Podlasie siedem razy trafił do siatki rywali, ale już na przykład Martina Kostala i Zorana Arsenicia prędzej znajdziemy wśród największych rozczarowań. Tak samo zresztą jak Stefana Scepovicia, który najpierw zepsuł wszystko, co mógł zepsuć, a potem się połamał, a także Andreja Kadleca, który do Polski przyjechał kompletnie niegotowy do gry i niewiele wskazuje na to, że do końca sezonu osiągnie równą, przyzwoitą formę.

FINAŁ TOTOLOTEK PUCHARU POLSKI. JAK WYGLĄDAJĄ KURSY?

JAGIELLONIA – 2.90, REMIS – 3.15, LECHIA – 2.65

Reklama

To otworzyło drogę dla innych, gdy mówimy o chwaleniu za zimowe ruchy. I nie da się ukryć, że na sporym plusie jest ekipa… Wisły Kraków. Czyli ta, która była „rozkradana” przez inne kluby, a nowych piłkarzy ściągała trochę na wariackich papierach. Kuba Błaszczykowski, abstrahując od problemów ze zdrowiem, które nie pozwoliły mu dokończyć sezonu, rozegrał kilka świetnych spotkań, strzelił pięć goli i zaliczył dwie asysty, a niektórzy skrzydłowi na wykręcenie takich liczb potrzebują całego sezonu. Drzazga? Gdyby nie problemy, pewnie dalej biegałby po boisku w Niepołomicach, tymczasem on nie musi mieć żadnych kompleksów na poziomie ekstraklasy. Vukan Savicević, co można powiedzieć już po kilku meczach, jest przynajmniej poziom wyżej od Dawida Korta. Swoje zdecydowanie zrobili też Łukasz Burliga i Sławomir Peszko.

W przypadku pozostałych klubów bardziej możemy mówić o jednostkach, które w mniejszym lub większym stopniu się sprawdziły i spośród tych ruchów chcemy wyróżnić dwa. Obaj to mocni kandydaci do podium i tak się złożyło, że obaj bardzo mocno błysnęli w ostatniej kolejce.

Po pierwsze, Marko Vejinović, którego w końcówce okienka wypożyczyła z AZ Alkmaar Arka Gdynia. Facet ma ponad 200 meczów w Eredivisie, kiedyś Feyenoord wykładał za niego 3,5 miliona euro, więc trzeba było zakładać, że w piłkę grać potrafi, ale w takich przypadkach zawsze zapala się też lampka i podpowiedź: przypadkowo do ekstraklasy nie trafia. Jednak Vejinović szybko pokazał, że nawet bez regularnej gry jesienią i przy późnym dołączeniu do drużyny jest facetem z trochę lepszego piłkarskiego świata niż 95% ligowców. Nawet gdy Arka zawodziła, do niego pretensje mieliśmy najmniejsze, a teraz, gdy udało się wrócić na niezłe tory, odgrywa absolutnie kluczową rolę. Pewnie są niewielkie szanse, że pozostanie nad polskim morzem, ale i tak było warto.

KTO WYGRA PIERWSZĄ POŁOWĘ TOTOLOTEK PUCHARU POLSKI?

JAGIELLONIA – 3.55, REMIS – 1.95, LECHIA – 3.30

Reklama

Po drugie, Walerian Gwilia. Generalnie należy ocenić pozytywnie początek pracy Artura Płatka w Zabrzu, choć gdyby zabrakło mu strzału w postaci Gruzina, mielibyśmy pewnie mieszane uczucia w stosunku do tego zaciągu. Tak jak wcześniej wydawało się, że optymalny jest układ, gdy na Angulo pracuje drugi napastnik, tak Gwilia pokazał, jakie efekty może dać wzmocnienie drugiej linii. Doświadczony Hiszpan w zasadzie już jest królem strzelców, a cała pomoc zabrzan wygląda imponująco. Do dobrej i przyjemnej dla oka gry zawodnik wypożyczony z FC Luzern dorzucił też liczby – 1 gola, 5 asyst i 3 kluczowe podania. Świetny wynik jak na 13 występów.

Ten przeciwko Zagłębiu Sosnowiec był najbardziej spektakularny i Gwilia w końcu trafił do naszej jedenastki kolejki. Kilka razy było blisko już wcześniej, teraz nie pozostawił nam wyboru. Tak jak Vejinović, choć w jego przypadku to nie debiut.

wmuFVEm

W badziewiakach, no nie zgadlibyście, defensorzy Zagłębie Sosnowiec. Tym razem aż trzech. Albo inaczej – tylko trzech, bo po meczu z Górnikiem należało generalnie się połowie drużyny. Tak samo jak w przypadku Jagiellonii, bo to, co podopieczni Mamrota odwalili w Lubinie, ocierało się o skandal. Doszło do tego kilka innych indywidualnych „popisów” (urzekł nas szczególnie swoją zmianą Bartkowski) i jedenastka badziewiaków gotowa.

QBaqudL

Fot. FotoPyK

***

Jedenastkę kolejki wybraliśmy również, wraz ze słuchaczami, w magazynie Weszłopolscy.

Najnowsze

Kozacy i badziewiacy

Ekstraklasa

Już marzec, a letnie transfery Lecha wciąż nie odpaliły [KOZACY i BADZIEWIACY]

Paweł Paczul
25
Już marzec, a letnie transfery Lecha wciąż nie odpaliły [KOZACY i BADZIEWIACY]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...