
weszlo.com / Live
Opublikowane 22.04.2019 15:08 przez
redakcja
To co, może jeszcze serniczka? Ciamk. A została jeszcze ta roladka z wczoraj? Została? No to super, ciamk. Tak, tak, kawkę też wypijemy, siurp. A skoro już jemy i siedzimy, to może jakiś meczyk odpalimy? Może być nawet i grupa spadkowa Ekstraklasy. Lecimy z relacją live, którą najlepiej spędzić dożerając tonę jedzenia, która zalega w lodówce/na balkonie.
20:09 Siema!
Dobra, zostało nam jeszcze trochę serniczka do opędzlowania, więc wracamy do stołów.
Dzięki, że z nami byliście. Elo!
20:07
To jeszcze aktualna tabela:
- Korona – 43 pkt
- Wisła Kraków – 42 pkt
- Górnik – 34 pkt
- Miedź – 33 pkt
- Wisła Płock – 33 pkt
- Śląsk – 31 pkt
- Arka – 29 pkt
- Zagłębie Sosnowiec 25 pkt
Co wiemy po tej kolejce? To, że najmocniej o spadek powalczą Śląsk, Arka i rzecz jasna Zagłębie. Sosnowiczanie do bezpiecznego miejsca tracą sześć punktów i jeśli ich rywale będą grali tak jak dzisiaj, może się okazać, że jeszcze ich przeskoczą. Zwłaszcza, że mają z nimi dwa bezpośrednie mecze. Jest to scenariusz, który wciąż wydaje nam się realny. Nie prawdopodobny, nie przewidywany, po prostu realny.
Śląsku, Arko, pobudka.
20:04 Koniec meczu w Kielcach
19:59 Koniec! Górnik wygrywa!
Ujmijmy to delikatnie – Jacek Zieliński zalicza trochę gorszy początek pracy w swoim klubie niż Leszek Ojrzyński. Choć oddajmy uczciwie, że Ojrzyński miał chyba do posprzątania trochę mniejszy burdel. Arka wyglądała dziś beznadziejnie. Nie zagroziła bramce Chudego ani razu, chyba że mówimy o niecelnym strzale z dystansu. Piłkarze nie mieli pomysłu. Nie mieli woli walki. Nie wiedzieli jak, po co, nie wiedzieli nic.
No i kryli w tak absurdalny sposób, jak przy bramce Zapolnika.
To nie jest tak, że Górnik może po tym meczu odpalać szampany. Nie, również był słaby. Lepszy niż Arka, lecz mimo wszystko jednak słaby. I wygrywa przy wydatnej pomocy obrońców Arki.
19:54
Doliczony czas gry. Górnik gra sobie w piłeczkę, atakuje. Właśnie bije drugi rzut rożny.
Tak wygląda walka Arki o pozostanie w Ekstraklasie.
19:53
19:47
Jedną smutną wiadomością dla gdynian jest wynik, drugą – kontuzja Michała Janoty. Pomocnik właśnie opuścił boisko, lecz nie był w stanie zrobić tego o własnych siłach. Jasne, wiosną jest daleko od optymalnej formy, ale nie ma dyskusji, że jeśli Arka ma się utrzymać, Janota może odegrać w tym kluczową rolę. Oby to nie było nic poważnego.
19:46 Korona 2:0!
19:42
Próbujemy odkryć tok myślenia Jankowskiego.
„Cholera, hehe, chyba dostanę piłkę. Dobra, jakoś to będzie. O, leci. Koniec żartów, co teraz? Jestem w polu karnym, trochę nie ogarniam. A chuj, walnę piętką. Nie wiem do kogo, ale piętka to zawsze piętka. Przynajmniej ładnie wygląda”.
Szymon Żurkowski, do którego doszło podanie Jankowskiego, był z pewnością zadowolony.
19:38
Nooooooooooo, wreszcie można powiedzieć coś pozytywnego o Arce. Zarandia niedługo po wejściu na boisko odpalił bombę. Gdyby strzał był minimalnie celniejszy, Chudy mógłby wybierać pomiędzy ucieczką a zasłanianiem potencjalnie zagrożonych uszkodzeniem elementów ciała.
Ciekawa akcja też po stronie Górnika. Helstrup był obecny przy Żurkowskim tylko ciałem – Polak przestawił w polu karnym Duńczyka jak chciał, zakręcił rogala, lecz ostatecznie chybił.
19:33
Słowik zaliczył dwie świetne interwencje. Najpierw odbił bombę Jukicia, piłka pofruneła w lewo, Kosakiewicz strzelił tak, że… dośrodkował do Pucko. Ten poprawił, huknął, ale znów obronił bramkarz Śląska.
Ale tak generalnie to nie dzieje się nic. Jesteśmy coraz bliżej tego, by plusa meczu dać Marciniakowi za VAR.
19:27
Nie wiemy, co bardziej napawa niepokojem: to, w jakich okolicznościach Arka straciła bramkę, czy to, jak „próbuje” otrząsnąć się po tym gongu.
Jak? No właśnie nijak. Zero przyspieszenia, zero rzucenia większych sił do ataku. Górnik się cofnął, Arka nie wie co z tym faktem zrobić. Cierpią, oj cierpią dziś piłkarze. Najchętniej zeszliby chyba z boiska.
19:21
19:18 1:0! Górnik!
Cholera jasna, co za ABSURDALNE krycie Arki Gdynia. Nie no, brak nam słów. Na miejscu kibiców żółto-niebieskich wyłączylibyśmy właśnie telewizory i na znak protestu nie włączylibyśmy ich już nigdy.
Co musi być w głowie obrońców, którzy przy rzucie rożnym stwierdzają, że do stojącego na 25. metrze Zapolnika nikt nie musi podchodzić? No, w tamtym miejscu faktycznie był może niegroźny, ale…
Przemieścił się o pięć metrów…
Potem o kolejne pięć…
No i – nie dziwota – właśnie na niego został zagrany korner. Chryste Panie, gość kompletnie osamotniony w polu karnym w meczu, który ma decydować o życiu klubu. Przecież to kabaret.
19:13
20 sekunda drugiej połowy w Kielcach, Piech nadepnął na nogę Kovacevicia i sędzia Złotek wskazał na wapno. Znów 3-4 minuty wideoweryfikacji i znów wóz zmienia decyzje arbitra. Niech Złotek się ogarnie, bo tracimy tylko czas – on sobie gwiżdże, my czekamy, a poniedziałek mija.
19:12
Gvilia strzela w aut.
No tak. Tylko tego jeszcze w tym meczu nam brakowało.
18:58
Jeśli zakończy się to takimi wynikami, tabela będzie wyglądała następująco.
- Korona – 43 pkt
- Wisła Kraków – 42 pkt
- Miedź – 33 pkt
- Wisła Płock – 33 pkt
- Górnik Zabrze – 32 pkt
- Śląsk Wrocław – 31 pkt
- Arka Gdynia – 30 pkt
- Zagłębie Sosnowiec – 25 pkt
Czy remis urządza Arkę? Nie. Czy urządza Górnika? Absolutnie. Czy Śląsk ma bezpieczny wynik? Wiadomo, że nie. Póki co ze swojego meczu (a w zasadzie wyniku) może być zadowolona tylko Korona, która nie gra już o nic.
Wymowne.
18:54 Koniec połowy w Kielcach
52 minuty pierwszej połowy – łącznie z czasem doliczonym. O 52 minuty za dużo. Śląsk nie ma krzty pomysłu, Korona ma hamulcowych w pomocy, a bramkę zawdzięcza temu, że Dankowski z Tarasovsem okazywali solidarność ze strajkującymi nauczycielami.
Swoją drogą – jeśli rozkminiacie, z którym z meczów spędzić drugą połowę, to zajebiście nie zazdrościmy wyboru.
18:52
Farszad padł w polu karnym po zderzeniu z Marquezem. Ale no właśnie – to było zderzenie, a nie faul. Zresztą Irańczyk wykłada się PRZED nogą obrońcy. Złotek gwizdnął, Marciniak wezwał go przed monitor i po prawie trzech minutach seansu odwołał karnego. No, szanujmy się.
18:52 Koniec połowy w Zabrzu
Nie no, kurwa mać. Tak nie grają drużyny, które chcą pozostać w lidze. Mamy na myśli oczywiście mecz Górnik – Arka, gdzie przez 45 minut nie doszło do ŻADNEJ stuprocentowej sytuacji. Składne były w zasadzie tylko dwie akcje (strzały Żurkowskiego i Angulo), ale, no właśnie – akcje to chyba złe słowo, bo to nie tak, że uderzenia tych piłkarzy były konsekwencją mądrych, zaplanowanych ataków. Ot, była szansa walnąć na bramkę, to walnęli na bramkę.
Piłkarze nie chcą atakować, nie chcą walczyć, nie chcą umierać na boisku za wynik. Patrzymy na statystykę fauli – w całej połowie było ich tylko dziesięć. Oczywiście nie pochwalamy faulowania i zawsze chcemy jak najmniej brutalnych wejść na boisku, ale to jednak zawsze statystyka, która mówi wiele. Walczysz – to i przypadkiem zdarza ci się sfaulować częściej niż zwykle.
No a tu… jazdy na dupach raczej nie ma.
Wygląda na to, że obaj trenerzy stwierdzili, że podzielenie się punktami w korespondencyjnym meczu to nie jest taki zły pomysł. Pamiętajmy, że konsekwencją porażki jest nie tylko brak punktów, ale i odskoczenie bezpośredniego rywala.
Opublikowane 22.04.2019 15:08 przez