Sezon 2015/16. Airam Cabrera trafia we wrześniu do Korony Kielce, by pomóc w utrzymaniu zespołu w lidze. Nie imponuje fizycznością, ale od razu widać, że to piłkarz trochę z innej bajki. Zimą przepracowuje okres przygotowawczy z drużyną i staje się najlepszym napastnikiem w lidze. Notuje świetne liczby, nawet mimo faktu, że nie bardzo ma z kim grać w piłkę. Po sezonie chce zostać w Polsce, lecz nie budzi zainteresowania najlepszych w lidze. Odchodzi na Cypr.
Sezon 2018/19. Airam Cabrera trafia ostatniego dnia sierpnia do Cracovii, by pomóc w utrzymaniu zespołu w lidze. Nie imponuje fizycznością, ale od razu widać, że to piłkarz trochę z innej bajki. Zimą przepracowuje okres przygotowawczy z drużyną i staje się najlepszym napastnikiem w lidze. Notuje świetne liczby, a pomaga mu w tym fakt, że ma wokół siebie jakościowych piłkarzy, z którymi łapie nić porozumienia. Chce zostać w Krakowie, lecz „Pasy” muszą sypnąć groszem, by go zatrzymać.
Cabrera dwukrotnie udowodnił, że jeśli obdarzy się go zaufaniem, pozwoli mu się grać w swoją piłkę, jest w stanie wciągnąć tę ligę nosem. Nawet jeśli nie jest królem pola karnego. Nawet jeśli jest go w stanie prześcignąć każdy obrońca. Nawet jeśli przegrywa większość pojedynków w powietrzu. Nawet jeśli według indeksu InStata, opracowywanego na podstawie suchych liczb, nie łapie się do dwudziestki najlepszych piłkarzy w lidze.
Cabrera zwyczajnie wymyka się statystykom. Obala je. Udowadnia, że liczby mówią wiele, lecz nie wszystko.
Thomasa Müllera niemieccy trenerzy nazywają Raumdeuter. Poszukiwacz przestrzeni. Identycznym określeniem można określić styl Cabrery. – Liczby w piłce? Materiał na baardzo długą dyskusję – śmieje się Hiszpan i przekonuje, że nie ma sensu przykładać do InStata wielkiej wagi. W meczu z Jagiellonią, jego najlepszym w Ekstraklasie, w którym powinien mieć na swoim koncie co najmniej kilka asyst, zostaje oceniony jako jeden z najgorszych piłkarzy w zespole.
Pojedynki z obrońcami? Z zasady nawet w nie nie wchodzi. Zdenek Ondrasek w podobnym wymiarze czasowym zanotował ich prawie dwa razy więcej. W powietrzu Cabrera wygrywa tylko 30% piłek. Biorąc pod uwagę wszystkie suche liczby, InStat w przekroju całego sezonu ocenia go jako czwartego napastnika w lidze za, kolejno, Flavio, Ondraskiem i Carlitosem. Nie ma go wśród dwudziestu najwyżej notowanych piłkarzy bez podziału na pozycję. Nie bryluje w zasadzie w żadnej statystyce, podczas gdy na przykład Javi Hernandez to najczęściej faulowany piłkarz w lidze, Patryk Tuszyński króluje w pojedynkach powietrznych, a Angulo strzela najczęściej i przy tym wykazuje największą celność.
AIRAM CABRERA KRÓLEM STRZELCÓW? KURS 25.0 W ETOTO
W liczbach Cabrera wypada przeciętnie. A to jednak między innymi jego forma zadecydowała o tym, że Cracovia stała się jedną z najlepszych drużyn w lidze i w rundzie wiosennej wygrała z każdym z górnej ósemki. – Przestaliśmy myśleć, że jesteśmy gorsi od jakiejkolwiek drużyny. Trener wielokrotnie podkreślał, że jesteśmy stosunkowo nowym zespołem i potrzebujemy czasu na adaptację. Nie jest łatwo szybko odpalić, gdy masz w składzie tylu nowych piłkarzy i gdy dołączają oni już w trakcie sezonu. Ja i Janusz Gol przyszliśmy już praktycznie we wrześniu. Nasi koledzy rozegrali już osiem meczów i nie było łatwo od razu się zaadaptować. Teraz rozumiemy się dużo lepiej i nie uważamy się gorsi od nikogo. Trener dostosował system gry tak, by każdy czuł się w nim dobrze, uwypuklając swoje najlepsze cechy.
A Cabrera najlepiej czuje się jako wolny elektron. To nie jest piłkarz, którego da się zamknąć w schematach, zabraniać mu wychodzić z jedenastki, kazać skupić się tylko na strzelaniu bramek. I on za tę boiskową wolność potrafi się odpłacić.
Piast Gliwice – gol z wolnego i asysta
Legia Warszawa – bez gola
Jagiellonia – bez gola i asysty
Wisła Płock – gol z karnego
Zagłębie Sosnowiec – gol z karnego (którego wywalczył) i gol z dystansu
Wisła Kraków – gol
Górnik Zabrze – gol
Korona Kielce – gol z karnego
Miedź Legnica – bez gola i asysty
Lechia Gdańsk – dwa gole, jeden z karnego
Większość z tych bramek Cracovia zdobyła właśnie dzięki poruszaniu się Cabrery, szukaniu luk w polu karnym, przewidywaniu zachowań kolegów. Gol z Lechią? Podczas gdy wszyscy obrońcy zrobili ruch w stronę piłki, Hiszpan lekko się cofnął i prostym manewrem zapewnił sobie hektar przestrzeni wokół siebie. Bramka z Górnikiem? Cabrera w momencie strzału Piszczka robi ruch na wypadek, jakby napastnik skiksował – i rzeczywiście, piłka spada wprost pod jego nogi. Derby Krakowa? Cabrera biegnie z boku całej akcji, cały czas mając wokół siebie przestrzeń, dzięki czemu Gol może zanotować jedną z ładniejszych asyst w całym sezonie.
Można wymieniać dalej. Mecz z Zagłębiem Sosnowiec? Cabrera w środku pola wręcz wymusza zagranie mu piłki, widząc uciekającego Hancę, który od razu po podaniu Hiszpana wychodzi sam na sam. Mecz z Jagą? Cabrera widzi, że nie ma sensu wchodzić w pojedynek główkowy z Runje, więc go wyczekuje, ucieka zaskoczonemu obrońcy i wymusza ruch partnera, po czym posyła do niego podanie, po którym Hanca staje oko w oko z bramkarzem. Pierwszy gol Hernandeza z Legią? Bezcenna, choć przeoczona praca Cabrery, który dynamicznie zbiega na pierwszy słupek mając przekonanie, że i tak nie dostanie podania (znalazłby się wówczas w ekstremalnie trudnej sytuacji), ale dzięki temu ściąga za sobą Hlouska i robi koledze przestrzeń do wbiegnięcia. Małych sytuacji, w których ruch Cabrery stwarza zagrożenie można wymieniać bez liku, nie wspominając już o bramce z rzutu wolnego (Piast Gliwice), dystansu (Zagłębie Sosnowiec) czy wspomnianym już meczu z Jagiellonią, w którym mógł mieć na koncie pięć asyst.
Tak jak w Koronie jesienią Cabrera był trochę zapuszczony, tak w Krakowie kluczowe dla jego formy okazało się zrozumienie drużyny i zaufanie Michała Probierza. – Miałem za sobą okres przygotowawczy w Extremadurze, więc było inaczej niż w Kielcach, przyjechałem dobrze przygotowany. Kluczowe było zrozumienie stylu gry kolegów, oczekiwań trenera i jego wizji. Trener od samego początku bardzo często powtarzał mi, że mi ufa, że wierzy we mnie. To mi bardzo pomogło. Zawsze byłem zawodnikiem, który gra najlepiej, gdy czuje się ważny.
W Kielcach największym problemem Cabrery – o czym sam mówi – było to, że koledzy nie do końca nadążali za jego tokiem myślenia. Cabrera wykonuje ruch, lecz przykładowy Fertovs czy Pilipczuk nawet go nie zauważają. Hiszpan wymusza zbiegnięcie, dajmy na to, Michała Przybyły do środka, lecz ten uparcie trzyma się skrzydła i nie bardzo wie, o co chodzi. Zamiast sytuacji bramkowej – machanie rękoma ze zrezygnowania. To obrazki, które uważny obserwator meczów ówczesnej Korony mógł zauważyć w zasadzie w każdym meczu. W tę samą piłkę grał tylko Nabil Aankour, który dopiero przy Cabrerze wyszedł z cienia i zaczął regularnie asystować.
W Cracovii sytuacja wygląda zupełnie inaczej, bo w drużynie jest znacznie więcej jakości. Gol to jeden z najinteligentniejszych piłkarzy w lidze i nawet nie ma sensu z tym polemizować. Dąbrowski – gdy zdrowie dopisuje – fantastycznie reguluje tempo gry. Javi Hernandez to Aankour w wersji 2.0 – piłkarz o podobnych cechach, lecz znacznie lepszy fizycznie. Skrzydła? Wdowiakowi i Hance brakuje jakości w wykończeniu, ale w ciemno można założyć, że choćby mieli wypluć płuca, to i tak przyjdą z pomocą na skrzydle. Nawet Piszczek, który może sprawiać wrażenie piłkarza nieskażonego techniką, świetnie dopełnia się z Hiszpanem. Podczas gdy Polak wykorzystuje swoje warunki fizyczne do czarnej roboty, skakania do główek i czyhania w polu karnym, Cabrera może szukać sobie miejsca gdzieś w środku czy na boku.
CRACOVIA SKOŃCZY NA PODIUM? POSTAW PO KURSIE 5.0 W ETOTO
– Mam inną charakterystykę niż większość napastników w Ekstraklasie, gram w trochę inny sposób. Zawsze staram się naciskać, wymuszać błędy na obrońcach i szukać wolnych przestrzeni. Unikam pojedynków, bo wiem, że raczej je przegram. Chcę przekształcić moje słabości w mocne strony, szukając miejsca, by znaleźć się w sytuacji, w której to ja będę miał więcej atutów. Próbuję doprowadzić na przykład do sytuacji jeden na jeden ze środkowym obrońcą, nawet jeśli ten jest ode mnie lepszy fizycznie. Zawsze szukam dla siebie miejsca i jestem w ciągłym ruchu, szczególnie w polu karnym, bo ląduje tam wiele martwych piłek – tłumaczy swoją formę Cabrera.
I dodaje: – Różnice między Polską a Hiszpanią? Nie lubię porównywać, ale prawda jest taka, że to dwie zupełnie inne ligi. W Hiszpanii drużyny lepiej kontrolują mecz, nie są to takie spotkania w jedną i drugą stronę, jak to bywa czasem tutaj. Tam ma się mniej przestrzeni, mniej czasu na to, by pomyśleć, co zrobić z piłką. Tutaj obrońcy bardziej pilnują twoich pleców niż ciebie, przez co mogę mieć więcej miejsca przed sobą.
Zatrzymanie Cabrery to jeden z letnich priorytetów na liście zadań prezesa Probierza. Hiszpan przyszedł na wypożyczenie do Krakowa z jasną misją – pomoc w utrzymaniu klubu – i wykonał ją z nawiązką. W kontrakcie Cabrery nie znalazł się zapis o warunkach wykupu po skończeniu okresu wypożyczenia, a to oznacza, że latem staje się znów piłkarzem Extremadury. Trzeba za niego sypnąć trochę grosza.
Jeszcze jesienią piłkarz deklarował, że na sto procent wraca do Hiszpanii, by pracować z Rodrim, trenerem z którym spotkał się w Cadiz i o którym mówi, że ten nauczył go futbolu na nowo. Rodri zdążył jednak już wylecieć z klubu, a Cabrera wypowiada się dziś bardziej dyplomatycznie: – Nie zadręczam się myśleniem o przyszłości, bo to nie zależy ode mnie, a od klubów.
Istotne dla losów Cabrery będzie to, czy Extremadura utrzyma się w lidze – na ten moment jest w strefie spadkowej i może zlecieć do trzeciej ligi. Niewykluczone, że hiszpański klub ściągnie piłkarza do siebie i wybierze najlepszą z ofert, których nie powinno brakować. Sam piłkarz ma świadomość tego, jak dobrze wiedzie mu się w Polsce. Już po Koronie Kielce chciał zostać tu na dłużej, lecz nie wzbudził zainteresowania czołowych klubów.
I szkoda byłoby, gdyby liga po raz kolejny wypuściła z rąk tego piłkarza. Napastnika innego niż większość. Napastnika, który wymyka się liczbom.
JAKUB BIAŁEK
Tłumaczenie: KRZYSZTOF ROT
Fot. FotoPyK