Reklama

Czas docenić pracę Bena van Daela

redakcja

Autor:redakcja

14 kwietnia 2019, 17:59 • 4 min czytania 0 komentarzy

Trudno pisać o zespołach niedocenionych, w czasach gdy właściwie wszystkie w ekstraklasie są – finansowo – przecenione, ale dla jednego zrobimy wyjątek, bo chyba mu się należy. Wiele drużyn było w tym sezonie chwalonych: Lechia za pragmatyzm, Wisła za filmową historię i ładną grę, Cracovia za kapitalny powrót z zaświatów, natomiast wśród tych wszystkich pieśni pochwalnych, brakuje miejsca dla Zagłębia Lubin. A czy rzeczywiście powinno brakować? Naszym zdaniem niekoniecznie. I to tak mocno niekoniecznie.

Czas docenić pracę Bena van Daela

Zacznijmy od statystyk najprostszych. Przede wszystkim warto sobie zadać pytanie, który zespół punktował najlepiej w rundzie wiosennej? Otóż odpowiedź może niektórych dziwić, ale jest taka i inna nie będzie. Zagłębie Lubin!

56896983_339412070264482_4987916168485404672_n

Statystyka druga. Który trener, prowadząc zespół w przynajmniej tylu spotkaniach co Ben van Dael na poziomie ekstraklasy, nabił większą średnią punktów na mecz niż Holender? Stokowiec? Hapal? Nie, po takie cyferki trzeba się cofnąć do zamierzchłych czasów… Rafała Ulatowskiego, który od października 2007 do lipca 2008 wykręcił 1,89 oczka na mecz, a Ben van Dael ma 1,76. To oczywiście tylko uproszczenie, bo Stokowiec miał większy wpływ na historię klubu niż ten przykładowy Ulatowski czy również van Dael, natomiast patrząc na taką statystykę z odpowiednim dystansem, zawsze mamy pewien pogląd.

I to dobry dla van Daela, bo ten rzeczywiście wykonał w Lubinie porządną pracę. Zaczął od wyłapania trzech ciosów w trąbę, natomiast potem jak poszło, to po całości. Doszło do tego, że Miedziowi właściwie nie tracą bramek, skoro mówimy o drużynie, która wiosną straciła tylko sześć sztuk (a w ostatnich sześciu meczach dwie). Ponadto Zagłębie chce stawiać na młodzież i Holender rzeczywiście się z tego wywiązuje i to nie tak, że wpuszcza jakiegoś gołowąsa na pięć minut w wygranym już meczu. Nie, średnia wieku wyjściowej jedenastki za van Daela wynosi 26,8, za Lewandowskiego było to 27,4. W pierwszym składzie regularnie gra 20-letni Slisz (wcześniej 46 minut w lidze 18/19), regularniej 19-letni Poręba (wcześniej 19 minut) czy 22-letni Oko (wcześniej 45 minut). Zagłębie potrafiło mieć w tej rundzie defensywny środek pola złożony ze średniej wieku 19,5. To ewenement w skali ligi.

Reklama

No, ale nie młodzieżą tylko człowiek żyje, więc można van Daelowi zapisać na konto także wyższą formę Pawłowskiego. Przed zmianą trenera pomocnik miał dwa gole i dwie asysty, po zmianie dorzucił do tego sześć bramek i trzy ostatnie podania. Imponuje przebojowością, dryblingiem, no i wspomnianymi konkretami. Doszło do tego, że zwróciły na niego uwagę Legia z Lechem i bardzo możliwe, że kwota wykupu wynosząca 800 tysięcy euro zostanie aktywowana.

ZAGŁĘBIE WYGRA PIERWSZY MECZ W GRUPIE MISTRZOWSKIEJ? KURS NA ZWYCIĘSTWO Z POGONIĄ – 2.05 W ETOTO

Zagłębie zaryzykowało powierzając tę rolę niedoświadczonemu trenerowi, ale na razie wychodzi na to, że ryzyko się opłacało. Prezes Mateusz Dróżdż mówił u nas: – Czy on tak naprawdę jest trenerem bez doświadczenia? Uważam, że nie. Jeżeli chodzi o rozmowy z nim, to przypominają mi one te przeprowadzane z Piotrem Stokowcem, którego jako trenera bardzo ceniłem. Van Dael prowadził Fortunę Sittard, w Venlo był asystentem i wiedza, którą przekazuje piłkarzom, jest bardzo duża. Patrząc przez pryzmat ostatnich czterech meczów, bez spotkania z Cracovią, które było, jakie było, uważam, że drużyna złapała z trenerem wspólny rytm. Te mecze wreszcie oglądało się przyjemnie. Oprócz tych ostatnich 20 minut z Cracovią. Nawet jak przegrywaliśmy, to van Dael przychodził, składał analizę, tłumaczył, dlaczego tak się stało. Trener i dyrektor sportowy wskazywali, że zespół potrzebuje czasu na przyjęcie pewnych formuł i działań. Jest ryzyko, jeśli chodzi o skład personalny Zagłębia, ale chcemy podążać ścieżką, na której trener umie współpracować z młodzieżą.

W tytule tamtego wywiadu prezes zapowiadał, że Zagłębie nie walczy o utrzymanie, bo obowiązkiem jest pierwsza ósemka. To się udało, a zaraz może się okazać, że Miedziowi wejdą do pucharów. Sześć punktów straty do Piasta to nie jest koniec świata, poza tym Europę może dawać również czwarte miejsce, od którego lubinian dzieli już tylko oczko. Niewielu w to wierzyło, również i my powątpiewaliśmy, taka jest prawda.

No, ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. A w lodówce Zagłębia ten szampan ma prawo się już chłodzić.

Fot. FotoPyk

Reklama

*
O ekstraklasie posłuchasz też w ulubionym programie Polaków!

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
10
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...