A co jeśli wywalenie Nawałki na bruk nie jest najlepszym rozwiązaniem, na jakie stać Kolejorza? Spróbowaliśmy zastanowić się nad taką tezą. Wyobraźcie sobie sąd, siebie w roli ławy przysięgłych, a oto końcowa mowa adwokata byłego selekcjonera.
CZAS
Nawałka jest w klubie od końca listopada, czyli około cztery miesiące. Wiadomo, że praca w klubie, a praca z reprezentacją to dwa zupełnie różne fachy, niemniej zaryzykujmy i spytajmy:
Gdzie była reprezentacja za Nawałki po czterech miesiącach?
Wszyscy wiemy gdzie: w dupie głębszej niż jezioro Hańcza.
Po czterech miesiącach Nawałka nie skończył jeszcze nawet negatywnej selekcji, dalej był zakochany w Górniku Zabrze, wierzył w tak zgrane karty jak Ludović Obraniak, był przekonany, że Tomasz Brzyski może zostać polską odpowiedzią na Roberto Carlosa.
Lech to nie jest zwykły klub. Lech ma bić się o mistrzostwo Polski, Lech to rzesza fanów, Lech to ogromne oczekiwania, Lech to naciski z różnych stron, Lech to – bez cienia przesady – potężne przedsiębiorstwo. Takiego klubu trzeba się nauczyć.
Ile czasu dostał na to Nawałka?
Poprowadził Kolejorza na razie w dziesięciu meczach.
Tyle czasu dostawali w latach dziewięćdziesiątych Wiesław Wojno, Jan Złomańczuk czy inny Wojciech Wąsikiewicz, lądując na wariackich papierach w Sokole Pniewy, Siarce czy innym Igloopolu Dębica.
To w końcu oczekiwano od niego osławionej długofalowej wizji czy efektu nowej miotły?
SAMOBÓJ NR 49191
To nas prowadzi bezpośrednio do tej kategorii. Jeśli Nawałka zostanie zwolniony jutro, to nie będzie jego porażka. To znaczy: będzie można dyskutować, czy Lech był jego porażką, ale przede wszystkim będzie porażką zatrudniających.
Wzięli trenera drogiego, wzięli trenera z największą w Polsce marką, wzięli trenera – jak zwykle – mającego nie rozstawiać pachołki, ale wprowadzić długofalową wizję, a po paru miesiącach wciskają reset i są w punkcie wyjścia?
Innymi słowy sami kolejny raz przyznają się do fatalnej, kosztownej decyzji, beznadziejnego rozeznania na rynku.
Jeśli ktoś nie jest w stanie przewidzieć co się stanie z klubem za kilka miesięcy, jak ma prawidłowo planować długoletnią strategię klubu?
Bywa, że zwolnienie trenera to znalezienie kozła ofiarnego, na którym skupi się uwaga rozjuszonych. Ale w tym wypadku nikt nie da się nabrać. To będzie spektakularna klęska całego pionu decyzyjnego. W porównaniu fakt, że Nawałka nie okazał się posiadaczem czarodziejskiej różdżki, tylko okazał się człowiekiem, będzie niczym.
LECH POZNAŃ? DZIĘKUJĘ, POSTOJĘ
Lech, jeśli zwolni trenera, przerobi trzeciego szkoleniowca w przeciągu roku. Zastanówmy się. Jesteśmy poważnym szkoleniowcem i dostajemy ofertę z Lecha Poznań. Sprawdzamy co tam się ostatnio działo.
Wykopano z hukiem Nenada Bjelicę, który za chwilę świetnie poradził sobie w lepszym Dinamie Zagrzeb.
Wykopanego Ivana Djurdjevicia, którego niby przygotowano do tej funkcji latami.
Wykopano Adama Nawałkę, do niedawna selekcjonera reprezentacji Polski.
Oczywiście pieniądz nie śmierdzi, należy założyć, że Czesław Jakółcewicz, Mirosław Dragan lub Bogusław Baniak nie kręciliby nosem na ofertę z Kolejorza. Ale jeśli Lech chce postawić na mocne nazwisko zagraniczne, to Lech właśnie sam przestrzeliwuje kolana potencjalnym argumentom.
Człowiek z półki, z której chce sięgać Lech, przeczyta same wypowiedzi przed i po zatrudnianiu kolejnych trenerów, a potem uzna, że to nie szansa, a ładowanie się we wnyki. Bez względu na to co powiedzą mu włodarze Lecha, będzie miał pełne prawo im nie wierzyć.
NIE JEGO DRUŻYNA
Wszystkie klocki, z jakich próbuje budować były selekcjoner, nie są jego. Objął zespół pod koniec rundy, budowany latem bez jego udziału. Zimą Lech był wybitnie mało aktywny na rynku transferowym, rzekomo dlatego, że miał dokonać prawdziwej ofensywy latem.
Na ten moment zachodzi uzasadnione ryzyko, że problemem jest słaba kadra, której nie rozruszałby nawet Pep Guardiola.
Przyrównajmy to do pracy selekcjonerskiej. Załóżmy, że Nawałka jest trenerem reprezentacji Polski, ale powołania za niego wysyła – powiedzmy – Reni Jusis. Nawałka może później rzeźbić tylko w powołanych przez obdarzoną głęboką inaczej merytoryką, znawstwem i czutką amatorką.
Czy byłyby większe szanse, aby przy takim procesie decyzyjnym zrobił karne od medalu mistrzostw Europy?
PRAWO PIERWSZEGO KRYZYSU
Powoli prezesi w Polsce zaczynają rozumieć, że gdyby trener był kryzysoodporny, to nie pracowałby w Polsce, tylko w Realu Madryt, Los Angeles Lakers albo reprezentacji Niemiec.
A potem przychodzi drugie olśnienie, gdy sprawdzają wyniki Realu Madryt, Los Angeles Lakers, reprezentacji Niemiec i okazuje się, że nikt nie jest odporny na kryzys.
Każdy trener i każdy zespół wpadnie w kłopoty, nie ma żadnej alternatywy. To tylko kwestia czasu. Jeśli chcesz szacować jakość trenera przez wzgląd na to, czy wpadnie w kryzys czy nie, to żyjesz w świecie fantasy, bo takiego szkoleniowca nie ma. Jakość można poznać przez to, czy trener z kryzysu wyjdzie, a na to musi dostać szansę.
ALTERNATYWY
Był uznany polski szkoleniowiec w osobie Skorży. Był wyszkolony za granicą polski trener w osobie Urbana. Był ceniony zagraniczny fachowiec w osobie Bjelicy. Był własny, wychowywany przez lata Djurdjević. Teraz jest były selekcjoner reprezentacji Polski, który osiągnął z nią największy sukces od 1982 roku.
Skoro i to nie wypaliło, to jakie Lech ma alternatywy? Jakie pomysły? Triumwirat Żuraw-Araszkiewicz-Ulatowski? Trener siatkówki? A może wybór składu za pośrednictwem SMS-ów?
Niejeden byłby skłonny dojść do wniosku, że skoro żaden profil trenera nie pasuje, to może problem nie leży po stronie trenera.
I tak koło się zamyka.
To co – winny czy niewinny?
*
Wąs i Koks nie gadali o Lechu, ale nazwa audycji się zgadza. Nostalgia. Aj, kiedy to było, gdy Lech był mocny?
Fot. FotoPyK