Reklama

Mecz-pułapka dla Jagiellonii. W Opolu może głównie stracić

redakcja

Autor:redakcja

12 marca 2019, 11:38 • 4 min czytania 0 komentarzy

Nie brak głosów, że dzisiejszy mecz w ćwierćfinale Pucharu Polski z Odrą Opole i następnie ligowe starcie z Koroną Kielce mogą być decydujące dla Jagiellonii w tym sezonie i niejako ustawią pozycję tego zespołu na kolejne tygodnie. Na pewno ustawią atmosferę, bo potem dwa tygodnie przerwy reprezentacyjnej. Siłą rzeczy wymienia się też tutaj nazwisko trenera Ireneusza Mamrota, którego posada jeszcze przed spotkaniem we Wrocławiu miała wisieć na włosku. Wszystko zostało oficjalnie zdementowane, ale wiadomo, że tylko w takie informacje wierzył XIX-wieczny minister spraw zagranicznych Rosji, Aleksander Gorczakow i na pewno nie bez powodu miał takie podejście.

Mecz-pułapka dla Jagiellonii. W Opolu może głównie stracić

Totolotek oferuje kod powitalny za rejestrację dla nowych graczy!

Jagiellonię w Opolu czeka mecz-pułapka. Pułapka, bo faworyt może głównie stracić – odpaść z pucharu, jeszcze bardziej pogrążyć się mentalnie, w przypadku trenera jeszcze bardziej osłabić swoją pozycję. Zwycięstwo w słabym stylu zostałoby uznane za z trudem wykonany obowiązek, który wcale nie oznacza, że drużyna poszła do przodu i najgorsze chwile ma już za sobą. Tylko więc wygrana w bardzo przekonujący sposób mogłaby sprawić, że „Jaga” zyska tu coś więcej niż sam awans.

Mamrot przyznaje, że to najtrudniejszy okres podczas jego pracy w Białymstoku. Raczej nikt nie będzie z nim polemizował. Od początku wiosny widać, że to już nie to samo co wcześniej. W Legnicy Jagiellonia wygrała po trzech prezentach od gospodarzy, ale po samej grze widać było, że jakość gdzieś uleciała. Z Wisłą Płock cudem udało się zwyciężyć w ostatniej akcji. Z Cracovią przegrano bezdyskusyjnie, choć na papierze mogło się wydawać inaczej, skoro było raptem 0:1, a Stefan Scepović zmarnował rzut karny. W przypadku remisu z Górnikiem Zabrze, który wyrównał w doliczonym czasie, można mówić o pechu, ale porażka we Wrocławiu stanowiła kolejny pokaz boiskowej bezradności. Ogółem „Jaga” w ostatnich jedenastu ligowych spotkaniach odniosła zaledwie trzy zwycięstwa, a na finiszu fazy zasadniczej czekają ją jeszcze mecze z Pogonią, Legią i Lechem.

Jagiellonia nie zawiedzie w Opolu? W TOTOLOTKU kurs na jej wygraną to 1,85

Reklama

Z jednej strony faktem jest, że drużyna została zimą osłabiona po sprzedaży Karola Świderskiego i Przemysława Frankowskiego. Z drugiej – część rewolucji dokonano na życzenie Mamrota, pozbywając się Cilliana Sheridana, Romana Bezjaka czy Mateusza Machaja. Jasne, miał sporo argumentów i w sumie mu się nie dziwiliśmy, lecz problem w tym, że nowe warianty okazują się jeszcze gorsze. Scepović i Patryk Klimala w ataku to jak dotąd co najwyżej atak śmiechu. W każdym razie, w Białymstoku zaszły znaczące zmiany w krótkim czasie, a sami piłkarze (Ivan Runje) uważają, że były zbyt duże, przez co zespół stracił swoje DNA. Jeśli takie głosy z ich strony pojawiają się publicznie, muszą naprawdę mocno tkwić w tym przekonaniu.

Atmosfera nie byłaby tak nerwowa, gdyby „Jaga” nie została uznana za króla polowania w zimowym okienku (sami tak uważaliśmy), a w klubie nie ukrywano mistrzowskich ambicji. Niby żółto-czerwoni ciągle bardziej mogą niż muszą w kontekście zdobycia tytułu, ale już dwa razy wymknął się im na finiszu, a ten sezon jest kolejnym, w którym poprzeczka punktowa nie została zawieszona zbyt wysoko. Głupio byłoby kolejny raz z tego nie skorzystać. To już jednak ostatni dzwonek, by jeszcze móc się łudzić co do pierwszego miejsca.

Bukmacherzy nie dają Odrze dużych szans na zwycięstwo. TOTOLOTEK wycenia jej zwycięstwo po kursie 4,45

Na otarcie coraz bardziej prawdopodobnych łez można byłoby poszaleć w Pucharze Polski, tyle że w Opolu ekipę Mamrota czeka naprawdę trudna przeprawa. Wszyscy w Odrze są nakręceni na zrobienie czegoś wielkiego (poprzedni półfinał PP 18 lat temu), presji za bardzo nie mają, frekwencja na stadionie ma być najwyższa od lat, a chodzi o jeden mecz, więc tym bardziej wystarczy trochę sprzyjających okoliczności do sprawienia niespodzianki. Każdy zagra tam na 120 procent, a skład, którym dysponuje Mariusz Rumak jest naprawdę niezły. To mieszanina rutyny (Krzysztof Janus, Paweł Baranowski), nadal rozwojowych zawodników z ekstraklasowym doświadczeniem (Marcin Urynowicz, Dawid Błanik) z utalentowanymi młodzieżowcami na szansę w Ekstraklasie dopiero czekających (Serafin Szota, Mateusz Czyżycki, Patryk Janasik).

Ligowa pozycja Odry stanowi rozczarowanie. Zakładano coś więcej niż jedynie środek tabeli, ale w tym sezonie pewnych rzeczy już się nie odkręci. Opolanie o awansie mogą zapomnieć, z kolei spadek groziłby im tylko w razie jakiejś fatalnej serii (sześć punktów przewagi nad kreską). Wiosnę rozpoczęli jednak nieźle. Co prawda polegli w Jastrzębiu – gdzie przy okazji obity został ich wiceprezes – ale wygrali 3:2 w Suwałkach i w miniony weekend 3:0 z Chojniczanką. Forma jest co najmniej niezła.

Jeśli więc szukacie typów do postawienia na niespodziankę – dziś może być dobry moment.

Reklama

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
0
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...