Reklama

Lechia wreszcie polubi poniedziałki?

redakcja

Autor:redakcja

11 marca 2019, 11:30 • 3 min czytania 0 komentarzy

Lechia Gdańsk po raz trzeci w tym sezonie zagra w poniedziałek. Jak dotąd, nie miała powodów, żeby polubić zamykanie kolejki, bo we wcześniejszych dwóch spotkaniach wywalczyła zaledwie punkt. Pod koniec jesieni bezbramkowo zremisowała w Legnicy, natomiast tydzień temu przegrała na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Dziś zmierzy się u siebie z Wisłą Płock o to, by nadal mieć bezpieczną przewagę nad Legią Warszawa i tym samym utrzymać pewność siebie na odpowiednim poziomie. 

Lechia wreszcie polubi poniedziałki?

Lechia nieprzerwanie od końcówki października jest liderem i mimo to dopiero gdy weszła na szczyt zaczęto jej planować terminarz na poniedziałek. Dość zaskakujące, bo ten dzień przez większość traktowany jest trochę po macoszemu, jako wstawiony na siłę dla meczów drugiej kategorii. Złośliwi powiedzieliby, że w sumie trudno się dziwić, gdyż mecze gdańszczan rzadko zaliczane są do najlepszych w kolejce.

Nie przez przypadek, uwzględniając plan do końca fazy zasadniczej, najczęściej tuż po weekendzie na boisko wychodzili zawodnicy ostatniego w tabeli Zagłębia Sosnowiec, a ani razu nie dotyczyło to Legii Warszawa i Lecha Poznań. Trochę dziwi fakt, że aż sześciokrotnie poniedziałek przydzielano Śląskowi Wrocław, z kolei na przykład tylko raz beniaminkowi z Legnicy (wspomniane 0:0 z Lechią).

Lechia zdecydowanym faworytem meczu, ETOTO za jej wygraną płaci po kursie 1,66

W ostatnich pięciu kolejkach fazy zasadniczej termin poniedziałkowy będziemy mieli jeszcze w jednym przypadku. Za tydzień rywalizacja kończy się w niedzielę ze względu na przerwę reprezentacyjną. Po powrocie ligi znów wszyscy zagrają do końca weekendu, bo następną serię spotkań zaplanowano już na wtorek i środę. Dopiero w 29. kolejce poniedziałkiem obdarowano Jagiellonię i Zagłębie Sosnowiec (uwzględnione w poniższym zestawieniu). A 30. kolejka to już Multiliga, czyli wszyscy grają w jeden dzień o jednej godzinie.

Reklama

Liczba meczów w poniedziałek w fazie zasadniczej:
Zagłębie Sosnowiec – 7
Śląsk Wrocław – 6
Wisła Kraków – 4
Arka Gdynia – 3
Cracovia – 3
Górnik Zabrze – 3
Jagiellonia Białystok – 3
Lechia Gdańsk – 3
Piast Gliwice – 3
Pogoń Szczecin – 3
Korona Kielce – 2
Zagłębie Lubin – 2
Miedź Legnica – 1
Wisła Płock – 1
Lech Poznań – 0
Legia Warszawa – 0

Lechia oczywiście jest dziś zdecydowanym faworytem, ale Wisła Płock dopiero co wygrała w dziewiątkę z Cracovią, która mogła się pochwalić siedmioma zwycięstwami z rzędu. “Nafciarze” zresztą jesienią pokonali biało-zielonych u siebie (1:0), więc może się wydawać, iż nie mają powodów, żeby podchodzić do tego starcia z wyjątkowo wielkimi obawami – nawet jeśli weźmiemy pod uwagę problemy kadrowe. Kibu Vicuna będzie miał mocno okrojone tyły. Za żółte kartki pauzuje Adam Dźwigała, długi okres zawieszenia za kontakt z czołem sędziego rozpoczyna Cezary Stefańczyk, a ze względu na zapisy kontraktowe między klubami wystąpić nie będzie mógł Ariel Borysiuk. W kadrze mają już być natomiast odzyskujący zdrowie Ricardinho i Giorgi Merebaszwili.

Jeśli Wisła Płock wygra w Gdańsku, można dobrze zarobić. Kurs w ETOTO to 5,60

Znacznie mniej optymistycznie wygląda to, gdy spojrzymy na historię: Wisła nigdy jeszcze w Gdańsku nie wygrała. Albo inaczej: zawsze przegrywała.

Piotr Stokowiec równo rok temu zaliczył swój pierwszy mecz jako trener Lechii. W debiucie przegrał 1:3  z Legią, potem poległ jeszcze z Lechem i Koroną. Dopiero od dwóch derbów Trójmiasta z Arką zaczął wygrywać i powoli przekształcał drużynę na swoją modłę. Jego podopiecznym tym bardziej nie wypada teraz spartolić sprawy.

Fot. Wojciech Figurski/400mm.pl

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...