Jeszcze w sierpniu Carlo Ancelotti mówił o Piotrze Zielińskim, że to zawodnik zbyt nieśmiały w rozegraniu. Ponad pół roku później Polak jest kluczowym elementem układanki Napoli. Trener znalazł dla niego nową pozycję i stał się on liderem wicelidera Serie A. Na czym polega ta przemiana? Z czego ona wynika? I – przede wszystkim – gdzie może dalej go ponieść?
Zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, że pod tym tekstem będzie kilka (naście? dziesiąt?) komentarzy o tym, że Zieliński najpierw niech zagra dobry mecz w kadrze, a dopiero później będzie można go doceniać. I w pełni będziemy rozumieli tę krytykę, bo też mamy wobec Piotra dużo większe wymagania, gdy już zakłada koszulkę z orłem na piersi. Ale nie sposób pominąć tego, jak istotną ewolucję przeszedł Polak w tym sezonie. I jak ważną postacią stał się w czołowym zespole jednej z najsilniejszych lig świata.
Wokół gry Zielińskiego w Napoli narosło wiele mitów. Niektóre miały swoje pokrycie w rzeczywistości, inne rozmijały się z nią tak jak Paris Saint-Germain z półfinałami Ligi Mistrzów. Postanowiliśmy zajrzeć zatem w liczby, przeanalizować je i podpytać eksperta od Serie A, by wyłożył nam kawę na ławę jak to z tym Zielkiem jest.
Bodaj największy mit związany z 25-latkiem dotyczy jego pozycji na boisku. Utarło się w jakiś niewytłumaczalny sposób, że Zieliński w Napoli gra jako dziesiątka. Że to ofensywny pomocnik w oldschoolowym stylu – że to taki artysta połowy przeciwnika, który hasa sobie swobodnie za napastnikami, wikła się w dryblingi, nie obowiązuje go dyscyplina taktyczna. Tymczasem Piotr ostatni raz regularnie na dyszce grywał jeszcze za czasów Empoli, czyli, no, szmat czasu temu.
U Maurizio Sarriego jego rola wyglądała inaczej niż teraz. Wówczas Zieliński – owszem – miał więcej zadań ofensywnych. Biegał blisko lewej flanki, rzadziej angażował się w defensywę, a jeśli już to robił, to na ogół nie był tak skuteczny jak obecnie. Bo dziś mówimy o piłkarzu, który w defensywie po prostu haruje. Nie jest gościem, który nosi pianino, podczas gdy inni tylko się przyglądają.
– Zdecydowanie tak, Zieliński zmienił swoją pozycję pod wodzą Ancelottiego. Myślę, że było to efektem dwóch transferów: odejścia Jorginho do Chelsea i pozyskania Ruiza. Strata Jorginho spowodowała, że Napoli musiało zmienić swoją strategię rozgrywania. Styl gry Ruiza spowodował, że Piotr nie jest aż tak niezbędny przy bramce rywala, więc w naturalny sposób został przesunięty kilka kroków głębiej – tłumaczy Jacopo Piotto, analityk WhoScored i Sky Italia.
Zerknijmy w statystyki z WhoScored:
– z pomocników Napoli tylko wyraźnie defensywnie usposobiony Allan wykonał w tym sezonie więcej przechwytów od Zielińskiego
– z pomocników Napoli tylko Allan bije na głowę Zielińskiego pod względem liczby prób odbiorów piłki, a Polak pod tym względem jest bardzo zbliżony do Fabiana Ruiza (w tym momencie 47 prób Hiszpana, 45 naszego rodaka)
– także w statystyce popełnionych fauli Zieliński ustępuje wyłącznie Allanowi
Te wyliczenia są bardzo istotne by pojąć, że postrzeganie roli Zielińskiego na przestrzeni ostatnich kilku lat wyraźnie odbiega od tego, jak Zieliński grał i gra w klubie. Trudno nam w polskiej nomenklaturze ująć jego rolę w klubie, dlatego posłużymy się włoskim “regista”. To funkcja gdzieś między “rozgrywającym” a “defensywnym pomocnikiem”. Trenerzy pewnie posłużyliby się fachowym “oś piłkarza między pozycją numer sześć i numer osiem”. Ma jednocześnie nosić pianino i przygrywać na nim do tańca tym, na których zwrócone są wszystkie oczy – Arkadiuszowi Milikowi i Driesowi Mertensowi.
– Pamiętajmy o tym, że Ancelotti zmienił ustawienie zespołu z 4-3-3 na 4-4-2. Dla ofensywy oznacza to dość istotną zmianę. Teraz Napoli ma dwóch skrzydłowych i dwóch napastników, którzy są nastawieni wyraźnie ofensywnie. Wcześniej to była trójka napastników z pomocnikiem za plecami, którym mógł być Zieliński. Dzisiaj jest przesunięty głębiej, bo to inni atakują. Myślę, że Piotr mógłby też być ustawiany szerzej, ale wydaje się, że Ruiz lepiej sprawdza się w tej roli – zaznacza nasz ekspert: – Ta ewolucja Zielińskiego jest możliwa przede wszystkim dzięki temu, że on ma bardzo dużą zdolność do adaptacji do gry w różnych strefach boiska. Ponadto jego umiejętność podawania jest porównywalna z tym, co pokazywał Jorginho. To zresztą nieco zabawne, że przez dwa sezony postrzegano Zielińskiego jako następcę Hamsika, który wówczas grał znacznie bliżej bramki przeciwnika. Później, gdy Napoli zmieniło ustawienie i Hamsik został wycofany głębiej, wówczas Zieliński faktycznie został jego następcą, ale już na innej pozycji.
A jak w tym sezonie wychodzi Zielińskiemu rozgrywanie? Cóż, gdyby spojrzeć tylko na gołe asysty, to wygląda to fatalnie. Zero asyst jak na środkowego pomocnika i to w zespole, który w tym sezonie Serie A strzelił już 47 goli (czwarty wynik w lidze). Sęk w tym, że Polak sytuacje strzeleckie tworzy, ale ma tego pecha, że koledzy z zespołu nie wykorzystują jego podań.
– Oczywiście zmiana roli spowodowała, że ma mniej okazji do zaliczania asyst, natomiast w poprzednim sezonie miał ich też tylko dwie, więc nie widać tu żadnej przepaści. Z drugiej jednak strony widzę, że zalicza wiele asyst drugiego stopnia. To on przygotowuje akcje, po których padają bramki, a asysty zaliczają inni zawodnicy – mówi Piotto.
Znów zerkamy na WhoScored:
– żaden inny środkowy pomocnik w Napoli nie wykonał tylu kluczowych podań co Zieliński (44)
– to najlepszy sezon Piotra pod względem kluczowych podań – już przebił pod tym kątem każdy poprzedni rok w Napoli (36 w 2017/18, 38 w 2016/17)
– jest w ścisłej czołówce środkowych pomocników Serie A pod względem kluczowych podań (przed nim są tylko Veretout, Pjanić i Pellegrini
Wiele wskazuje też na to, że Zieliński w tym roku pobije swój ligowy rekord strzelecki. Do tej pory dwukrotnie dobijał do pięciu goli w sezonie, a teraz ma już cztery trafienie na koncie, a do rozegrania pozostało jeszcze dwanaście kolejek. Polak nabrał przede wszystkim odwagi w podejmowaniu decyzji o strzale – żaden inny środkowy pomocnik we włoskiej ekstraklasie nie uderza tak często (61 uderzeń) i tylko Fofana z Udinese częściej decyduje się na strzały zza pola karnego (35 Zielińskiego, Fofana o jeden strzał więcej). Do poprawy pozostaje jedynie skuteczność, choć od czołówki najczęściej uderzających pomocników nie odbiega znacząco pod względem liczby zdobytych bramek.
@DavtyanR2W kontekście pozycji w drużynie Zieliński nie jest już rezerwowym. Utarło się – szczególnie po poprzednim sezonie – że Polak był potrzebny Sarriemu głównie w meczach o mniejszą stawkę, a gdy przychodziły starcia hitowe, wówczas były zawodnik Zagłębia Lubin musiał zadowolić się miejscem na ławce. U Ancelottiego Zieliński nie opuścił żadnego meczu w Serie A i jest jedynym takim piłkarzem w całym zespole (Mertensa i Koulibaly’ego zabrakło w dwóch spotkaniach). Pod względem liczby minut spędzonych na boisku ustępuje jedynie Koulibaly’emu.
Ostatnio La Gazzetta dello Sport pisała o tym, jak nastawiony do Polaka był Ancelotti: – Przed objęciem zespołu miał wiedzę na temat tego, na co stać Polaka, ale po rozmowie z Giuntolim (dyrektor sportowy Napoli) był już przeświadczony, że Zieliński będzie jego absolutnie podstawowym piłkarzem w nadchodzącym sezonie.
I nie ma przypadku w tym, że włoskie media coraz częściej przebąkują o tym, że Zieliński znalazł się na radarze klubów z większymi aspiracjami. Mówi się o Arsenalu, jak bumerang wraca temat Liverpoolu, wspomina się Milan, a czasami rozważa się nawet Juventus. – Myślę, że stać go na grę dla jeszcze większych klubów. Może nie byłby w nich piłkarzem podstawowego składu zaraz po transferze, ale ma jakość i zdolność do adaptacji, by prędzej czy później wywalczyć sobie miejsce w składzie. Juventus? Tak, pasowałby tam. Oni mają piłkarzy, którzy są doskonali taktycznie, ale być może brakuje im jakości w obsługiwaniu podaniami napastników. Może poza Pjaniciem. Juve kupiło teraz Ramseya, który w pewien sposób rozwiązuje ten problem, ale myślę, że Zieliński też by się do takiego klubu nadawał – uważa Piotto.
Wiele wskazuje jednak na to, że Polak na dniach przedłuży swoją umowę z Napoli. Włosi donoszą, że nowa umowa miałaby obwiązywać do 2024 roku, a sam piłkarz miałby dostać podwyżkę do 2,5 mln euro za sezon. Podobno do uzgodnienia pozostają już tylko szczegóły i na dniach Napoli powinno ogłosić przedłużenie kontraktu ze swoim piłkarzem.
Piłkarzem bardzo dla Napoli ważnym.
fot. NewsPix