Smółka: Jedziecie z nami jak z furą gnoju

redakcja

Autor:redakcja

05 marca 2019, 14:31 • 11 min czytania

Rozmowa ze Zbigniewem Smółką, trenerem Arki Gdynia, była pełna emocji. Weszłopolscy nie unikali trudnych pytań, a trener nie unikał… kontrataków.

Smółka: Jedziecie z nami jak z furą gnoju
Reklama

Co jest przyczyną słabej wiosny gdynian?

Czy z Legią będzie grał o posadę?

Reklama

Co sądzi na temat słabego stanu murawy w Gdyni?

Jaka rola jest przewidziana dla Marko Vejinovicia?

Czy w polskiej piłce jest za dużo krytyki?

Rozmowa od 26:50:

Poniżej zapis tekstowy.

***

Czy trener wie dlaczego Arka gra tak słabo?

Ma na to wpływ wiele czynników, ale są to sprawy wewnętrzne, o których my w drużynie wiemy i ciężko nad nimi pracujemy. Jesteśmy w momencie, w którym musimy przeciwstawić się krytyce, musimy skupić się na pracy, bo na to mamy wpływ, i nie zajmować sobie głowy zbędnymi rzeczami. Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, ja jako trener też pierwszy raz jestem w aż tak trudnej sytuacji i muszę z tego wyjść, i przed wszystkim liczyć, że poparcie właścicieli jeśli chodzi o moją pracę i ten zespół cały czas będzie, bo jeżeli jest, to znaczy, że w nasze wysiłki ktoś wierzy, a my musimy się odpłacić. Uważam, że nasza liga jest bardzo wyrównana, detale często decydują, że zdobywa się punkty albo nie. Natomiast uważam też, że jest prawo serii. Widzę zdenerwowanie w moich zawodnikach, niedokładność wynikającą z sytuacji, w której jesteśmy. Musimy się zjednoczyć i z tego wyjść. Jeśli zdobędziemy punkty, przełamiemy się, to wrócimy na dobre tory, na których niejednokrotnie byliśmy jesienią.

Panie trenerze, ta liga nie trwa długo, można wpaść w totalny kryzys, z perspektywy drużyna mająca walczyć o pierwszą ósemkę uwikłana jest w grę o utrzymanie. Następny mecz jest bardzo nieprzyjemny, jeśli trzeba walczyć o posadę.

Odkąd jestem trenerem Arki dwa razy pokazaliśmy, że można z Legią grać, w dodatku pokazaliśmy to na Łazienkowskiej. To wy kreujecie pewne rzeczy, czytacie w podtekstach, że Arka walczy o ósemkę. Oczywiście jesteśmy ambitnymi ludźmi, pierwsza ósemka to moje marzenie, ale jesteśmy klubem w największej przebudowie jeśli chodzi o ten sezon. Musimy to przetrwać. Zdaję sobie sprawę, że będziemy walczyć o utrzymanie, zdaję sobie sprawę dlaczego te wiosny w Arce są bardzo ciężkie, ale zostawię to dla siebie. Nie poddam się, wierzę w ten zespół, stać nas na dobrą grę.

Pan mówi o czytaniu w podtekstach, ale Dominik Midak mówił otwarcie, że gracie o pierwszą ósemkę. Nic nie szukaliśmy w podtekstach.

Jest dostępna na Youtube konferencja prasowa otwierająca sezon, każdy z kibiców i słuchaczy może przekonać się kto ma rację.

Chce pan nam powiedzieć, że kadra, którą pan posiada, nie uprawnia do myślenia o ósemce, a tylko o marzeniach o niej?

Przed sezonem marzyliśmy o ósemce, ta liga jest przewrotna, trzeba być przygotowanym na każdą sytuację, przykładem Lechia czy Piast, niedawno walczące o utrzymanie, dziś o mistrzostwo. Nasza ekstraklasa jest taka a nie inna, powrócę do kwestii serii. Zdaję sobie sprawę, że gdzieś osiedliśmy na laurach po naszym najlepszym spotkaniu z Wisłą Kraków, i tamta sytuacja ma nas wszystkich nauczyć wiele, możemy z niej wyciągnąć wnioski. Wiem, że jest bardzo duża krytyka spotkania w Poznaniu, ale uważam, że były momenty, nawet przy 0:0, kiedy to my dominowaliśmy. Jestem po głębokiej analizie tego spotkania, były dobre momenty ataku pozycyjnego, ale jeżeli chodzi o finalizację może zabrakło spokoju, czy to przy oddawaniu strzału kiedy Dawid z Michałem przeszkodzili sobie, czy sytuacje Maćka Jankowskiego, Rafała Siemaszki, albo kilka strzałów z dystansu oddanych nie tak jak trzeba. Uważam, że to kwestia przełamania. Zrobimy wszystko, żeby się przełamać, a najlepiej przełamać się na mistrzu Polski.

Podał pan przykład zawodników Piasta. Tamtejsi zawodnicy są dziś w takiej samej formie jak jesienią. W Arce najlepsi jesienni gracze mają z tym problem. Czy ktokolwiek zaimponował panu jeśli chodzi o cztery kolejki?

Uważam, że na przykład Adam Deja w Poznaniu zagrał bardzo dobry mecz.

Pytaliśmy o cztery kolejki.

Wypowiadam się na temat murawy w Gdyni, gdzie gra się bardzo trudno w piłkę, to zdanie także trenerów gości. Nie wiedzieliśmy jak się ta murawa będzie zachowywać. Adam Deja czy Michał Janota to są zawodnicy wyszkoleni technicznie, a właściciele Arki zatrudnili mnie, żebym zmierzał w kierunku piłki technicznej. Adam i Michał zagrali tej wiosny jedno spotkanie na dobrym boisku i to było spotkanie przy Bułgarskiej. Z Zagłębiem Sosnowiec gra układała się dobrze, zabrakło troszkę odpowiedzialności, bo nie można prowadząc na wyjeździe dostawać bramkę z kontrataku. Wiele niuansów decyduje. Ja po grach kontrolnych w Turcji nie widziałem, żeby Michał Janota, Maciej Jankowski czy Adam Deja byli słabsi motorycznie czy technicznie, żeby oduczyli się nagle grać w piłkę. Umieją to robić, wiem, bo jestem najbliżej nich i w nich wierzę. Oczywiście planowaliśmy przeprowadzenie dwóch transferów, które miały wzmocnić konkurencję w drużynie, ale cieszę się, że teraz dołączył do nas Marko. Wystawiłem go zaledwie po trzech dniach w klubie, ale to była konieczna decyzja.

Wiedzą panowie, to nie jest kwestia mówienia tego, co się stało, co było. Skupiamy się na tym, co będzie. Sytuacja jest bardzo trudna, biorę za nią pełną odpowiedzialność, nie uciekam od niej, tylko analizuję. Cieszę się, że mam poparcie właścicieli, którzy objęli taką a nie inną drogą i wierzą w moją pracę, moją przebudowę. Patrząc na miejsca w końcówce tabeli to bodajże tylko w Górniku, Miedzi i Arce trenerzy nie zostali wymienieni w tym sezonie, czyli jest trzy do trzech, zobaczymy jaka droga się opłaci.

Sytuacja jest katastrofalna, trzeba otwarcie to mówić, taka jest moja dzisiejsza rola w studiu, otworzyć się do kibiców, bo nie zamierzam uciekać jak mysz do dziury. Aczkolwiek wiem jaką działalność prowadzi Weszlo.fm i w jakim kierunku, ale się temu przeciwstawiam.

To w jakim kierunku prowadzi działalność Weszlo.fm pod kątem Arki Gdynia?

Nie powiedziałem, że w kierunku Arki, tylko ogółem uważam, że kierunek waszego radia jest zbyt krytyczny co do polskiej piłki i polskich piłkarzy. To jest dobrze odbierane przez słuchaczy, ale są też momenty, kiedy powinniśmy popatrzeć realnie. Jak się słyszy krytykę na każdym kroku… uważam, że jest jej zbyt dużo. Praca trenera jest bardzo ciężka, piłkarzy też. Jak słyszę, że redaktor się wypowiada o stu tysiącach pensji zawodnika… Nikt nie zabrania temu redaktorowi uprawiać piłki nożnej.

To najlepszy kontratak Arki Gdynia tej wiosny i to jej cały problem.

Nie oczekuję, żeby Weszlo.fm chwaliło Arkę, ale są zespoły, które należy chwalić. Dzisiaj waszym gościem powinien być trener Fornalik, a nie ja, który udzielam wam wywiadu piąty raz w tym roku.

Nie udziela pan nam wywiadu piąty raz w roku. Staramy się zadawać trudne pytania, gdy którejś drużynie nie idzie, a dzisiejsza Arka nie jest Arką z listopada czy grudnia.

Zdaję sobie sprawę, że to nie jest Arka z listopada czy grudnia. Bronię swoich piłkarzy, z którymi jedziecie jak z furą gnoju. Po mnie możecie, ja biorę odpowiedzialność. Powiem tak: w ocenie mojej i mojego sztabu Adam Deja był najlepszym piłkarzem Arki w rundzie jesiennej. Ile razy go doceniliście?

Ma wysokie noty, dwa razy był w jedenastce kolejki. Czy to dużo, czy mało, nie wiemy.

Ja zawsze będę bronił swoich piłkarzy, odpowiedzialność bierze trener. Natomiast uważam, że mieliśmy naprawdę dobre momenty na Lechu, widziałem, że drużyna daje z siebie wszystko, walczy, chce wrócić na dawne tory. Daliśmy w tym sezonie wiele spotkań, w których Arkę oglądało się z przyjemnością. Ja się nie będę chował, rozmawiam z wami po męsku, ale dzisiaj gościem powinien być trener Fornalik.

Pięciokrotnie odrzucał zaproszenie, za każdym razem mówiąc, że jest na spacerze. Nic z tym nie zrobimy, nie chce rozmawiać to nie chce rozmawiać.

Ale też niektórymi słowami i tonem rozmowy powodujecie, że za chwilę tych trenerów odmawiających będzie szesnastu, a słuchacze chcieliby poznać opinię trenera. Być może dzięki temu, co teraz tu pada, ja też będę chodził o tej godzinie na spacer. Mówmy konstruktywnie. Murawa na Arce jest bardzo ciężka, mimo starań osób odpowiedzialnych za to. Nie wiem który z panów był na Arce Gdynia, kto widział jak wyglądaliśmy na początku, że pracowaliśmy aby grać po ziemi, krótkimi podaniami, utrzymywać się przy piłce, a to na takiej murawie jest bardzo trudne. Nie tłumaczę się, że winna jest murawa, nie o to chodzi. Ale jako trener muszę analizować każdy detal. Przygotowanie, formę zawodników, sytuacje jakie się wydarzyła, kontuzje, nowej krwi do szatni, której nie dostała, bo chcieliśmy dwóch mocnych ogniw do podniesienia rywalizacji. Mówię o argumentach, ja jako trener odpowiadam za nie i je analizuję, żeby to nie wyglądało tak, że pracujemy i nie wiemy co się dzieje, czy mamy pomysł czy nie i tylko chowamy się i płaczemy. Ciężko pracujemy, nigdy się nie poddamy, to moja dewiza.

Nie zgodzimy się z tym, że nie zapraszamy osób, którym dobrze idzie. Był chociażby Mateusz Wdowiak po meczu z…

Zostawmy to. Winni się tłumaczą. Wam jest najłatwiej, możecie mówić co tylko chcecie. Ja mówię, a trzech redaktorów od razu wchodzi w głos. Każdy z nas może wszystko mówić.

Chcieliśmy powiedzieć, że był u nas Sandomierski, Runje, Wdowiak, był i Zarandia, Świderski.

Moje zdanie jest takie, że osiemdziesiąt procent Weszlo.fm to jest jazda, a dwadzieścia procent to pozytyw. Takie jest moje zdanie i moja szczerość. Jak się oburzacie, to tylko utwierdzacie.

Ale osiemdziesiąt procent ekstraklasy to padaka, a dwadzieścia procent dobra piłka, więc proporcje są dobre. My sobie nie wymyślamy, że ekstraklasa jest w rankingu UEFA za Kazachstanem. To nie nasza wina.

Jasne. Wszystko w danym kraju jest, wie pan, na podobnym poziomie. Tak uważam.

Teraz pije pan do dziennikarstwa?

Tego nie powiedziałem.

Dobrze, panie trenerze, żeby dotknąć pozytywów. Jakie nadzieje wiąże pan z Marko Vejinoviciem? W normalnych warunkach taki zawodnik pewnie nie trafiłby do ekstraklasy.

Cieszę się, że Marko do nas dołączył, choć żałuję, że tak późno. Od początku jestem wierny zasadzie: albo jakościowi obcokrajowcy, albo młodzi Polacy, z którymi też bardzo często jest jazda po pięciu minutach, ale to też moje zdanie. Marko doszedł do nas późno, znam go krótko, ale widać od razu piłkarską wartość. Potrzebowaliśmy takiego piłkarza. Jest bardzo dobrym piłkarzem, a jeśli chodzi o pozycje 6-8 musi być rywalizacja, wcześniej mieliśmy na tej pozycji Adama Deję i Michała Nalepę, teraz mamy trzech bardzo dobrych zawodników walczących o dwie pozycje.

A z czego wynika, że rusza się jak mucha w smole? Problem fizyczny?

To jest panów ocena.

Zrobił cztery sprinty. Patrzymy po statystykach.

W piłce jest też specyfika pozycji. Dlaczego Lech miał więcej sprintów? Bo grał z kontrataku. Dlaczego my więcej w biegu szybkim? To jest dla mnie wykładnik piłki. Mądrość biegania: oglądałem niedawno Juve – Real, oni biegają 10km mniej niż w ekstraklasie, ale każdy bieg jest mądrzejszy. Parametry motoryczne, przygotowanie prędkości progowej, szybkość… Jeśli zawodnik nie jest szybki, urodzony do sprintów, to tej szybkości nie będzie miał. Jest szybki, to sprinty będą.

Poprawiliśmy prędkości progowe, ale też mentalna sprawa dochodzi, zdrowotna, fizyczna, parametry piłkarza. Wiadomo, że Marko nie jest w przygotowaniu meczowym, przyszedł się odbudować, inaczej takiej jakości piłkarza nie udałoby się pozyskać. Cieszę się, że jest z nami. Chciałem mu też pokazać, że przyszedł tu grać. Jedno zdanie po meczu mu powiedziałem: z każdym meczem będzie tylko lepiej. Meczami, naprawdę, można wiele rzeczy zmienić, poprawić. Marko grał na pozycji jednej z szóstek, gdzie na Bułgarskiej wyszliśmy dwoma szóstkami. Mieli się podłączać i na zmianę wchodzić w rolę ósemek. W obecności Marka widziałem Adama Deję kilkukrotnie finalizującego w szesnastce, a wcześniej robił tego mniej, bo potrzebny był wysoki z tyłu. Ciężko pracujemy nad strategią, analizą, taktyką i będziemy dalej to robić. Uważam, że nie ma co się obrażać, każdy wywiad ma być ciekawy i szczery z obu stron. Wtedy będzie ciekawie tego wszystkiego słuchać.

Obiło nam się o uszy, że Michał Janota nie jest zadowolony z braku transferu, a Maciej Jankowski poczuł się za mocny.

Maciej pracuje tak samo ciężko jak wcześniej. Jeśli chodzi o Michała, nie mogę się opierać na tym, co mi się obije o uszy, jestem odpowiedzialny za Arkę Gdynia. Jeśli chodzi o szczegóły finansowe, zadania, to nie są sprawy trenera. Z tego co wiem, bo słucham waszego radia czasem, to kilka dni temu był prezes klubu u was i odpowiadał na takie pytania. Ja nie odpowiem, bo nie jestem upoważniony. Nie widzę natomiast po Michale w treningach czy w szatni żeby był niezadowolony. Oferty, finanse, to mnie nie interesuje, dowiaduję się z waszego radia, że mieliśmy kilka ofert. I z tego się cieszę, że po pół roku Arka miała pięć ofert na zawodników, bo na tym to polega. Cieszę się, że było zainteresowanie moimi piłkarzami i cieszę się, że są nadal w moim zespole.

Nie wiedział pan, że wpłynęło pięć ofert do klubu?

Ale mnie nie interesują oferty, mnie interesują zajęcia drużyny.

Ale z psychologicznego punktu widzenia to ma znaczenie dla trenera: piłkarz dostaje ofertę, może być sfrustrowany, poirytowany. Trener  musi wpłynąć, żeby nie był.

To pana zdanie, są podzielone zadania w klubie. Ja nie wiem o tym, nie interesowało mnie to, mnie finanse nie obchodzą, interesuje nie jakość sportowa.

Jakość sportowa wróci na wiosnę?

Gdybym w to nie wierzył, nie byłbym trenerem Arki. Jestem przekonany, że ta jakość wróci.

Tego trenerowi życzymy i dziękujemy za rozmowę.

Dziękuję bardzo, dobranoc.

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama