Reklama

Zagłębie wciąż pluje sobie w brodę

redakcja

Autor:redakcja

04 marca 2019, 12:19 • 4 min czytania 0 komentarzy

Jeśli kamera pokaże dziś w Lubinie sektor VIP i zauważycie dziwne zachowanie ludzi związanych z Zagłębiem, nie dzwońcie po lekarzy – oni po prostu będą wciąż pluć sobie w brodę po tym, jak zwolnili Piotra Stokowca. Dokładnie dziś mija rok od momentu, w którym Lechia Gdańsk skusiła się na usługi szkoleniowca, który dostał w Zagłębiu pełne poparcie i miał tworzyć długofalowy projekt, ale jak to w polskiej piłce – najgorzej wpakować się w długofalowy projekt i wysłuchiwać pochwał od prezesa w mediach. 

Zagłębie wciąż pluje sobie w brodę

LECHIA WYGRA W LUBINIE I PODTRZYMA PRZEWAGĘ SIEDMIU PUNKTÓW? 2,65 W TOTOLOTKU!

Nie ma sensu nawet pisać, kto wyszedł lepiej na tej zmianie. Wystarczy szybki rzut oka na dwie tabele. 

Lechia Gdańsk od momentu zatrudnienia Stokowca…

Zrzut ekranu 2019-03-4 o 10.39.26

Reklama

Zagłębie Lubin od momentu pogonienia Stokowca…

Zrzut ekranu 2019-03-4 o 12.00.13

Nie potrzeba więc wyliczeń godnych fizyki kwantowej by stwierdzić, kto może dziś chodzić z podniesionym czołem, a kto wyrywa tę datę z kalendarza. Lechię należy uznać za największych wygranych tego sezonu. Od kiedy za sterami zasiadł Stokowiec…

a) jest drugą najlepiej punktującą drużyną w lidze,
b) jest drugą drużyną w lidze pod kątem straconych bramek, 
c) wjechała na autostradę do mistrzostwa Polski. 

Jeśli weźmiemy pod uwagę, że Stokowiec przejmował gdański klub, gdy ten był na dwunastym miejscu – jest to zmiana wręcz spektakularna. Trener potrzebował trochę czasu, by nadać drużynie swój własny sznyt. Nie awansował do pierwszej ósemki (gdy siadał na stołek, zostały mu cztery kolejki, a Lechia traciła dziewięć punktów, więc było to niemożliwe), a walka o utrzymanie trwała niemalże do ostatnich kolejek. Na plus przypisywano mu to, że dwukrotnie wygrał derby Trójmiasta i zajął się czystką. Sygnał, że będzie ustawiał szatnię po swojemu i ma ku temu pełną elastyczność dał w momencie, w którym odsunął od drużyny Marco Paixao – wówczas najlepszego strzelca Lechii i jednego z najlepszych w lidze.

ZAGŁĘBIE POKONA LIDERA? KURS 2,90 W TOTOLOTKU! 

Reklama

Poźniej zostały wyrzucane z koszyka kolejne jabłka – Krasić, Peszko – nawet, jeśli ich utrzymanie było dla klubu sporym kosztem. Zamiast zgranych ligowców, którzy nie zawsze potrafią wznieść się na najwyższy poziom zaangażowania, Stokowiec woli ogrywać młokosów – ostatnio Makowskiego czy Żukowskiego, od dłuższego czasu choćby Filę. 

Końcówka poprzedniego sezonu to przetarcie, zapoznanie się obu stron, obecny to już eksplozja formy Lechii. Od samego początku imponuje przede wszystkim ogarnięcie defensywy, a to sukces o tyle duży, że… nie bardzo było z kogo w ogóle ją klecić. Duet obrońców Nalepa-Augustyn w zeszłym sezonie podejrzewalibyśmy co najwyżej o pierwsze miejsce w konkursie „Śmiechu Warte”, a nie Ekstraklasie. Mladenović? W zeszłym sezonie był niezwykle przeciętny, w tym stał się najlepszym lewym obrońcą ligi. Umiejętnie wprowadzony został również Karol Fila, który na prawej stronie godnie zastępuje Stolarskiego. Na plus również defensywni pomocnicy – Kubicki zachował poziom z Lubina, Łukasik rozgrywa właśnie sezon życia. 

Totolotek oferuje kod powitalny za rejestrację dla nowych graczy!

To sukces o tyle, że Lechia nie działa już w warunkach „ura bura ciocia Agata”. Zimą klub nie zrobił żadnego transferu, wydatki były znacznie inne – zaległości piłkarzy i pracowników, które sięgały już kilku miesięcy, ale nie stały się dla Stokowca i jego bandy żadną wymówką. Lato też nie wyglądało – w porównaniu do poprzednich – szczególnie rozrzutnie. Do tego dużym osłabieniem okazała się kontuzja Wolskiego.

A jednak to po Lechii wyraźnie widać tzw. rękę trenera. Lechia jest jakaś. Może nie imponuje jakoś szczególnie, ale zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć, jak zagra. Pewnie nie porwie się na szaloną defensywę, pewnie nie zadusi rywali atakiem pozycyjnym, ale będzie do bólu zdyscyplinowana taktycznie – i tym wygrywa wiele.

PONIŻEJ 2,5 BRAMKI? TOTOLOTEK PŁACI PO 1,75! 

A Zagłębie? W Lubinie najchętniej cofnęliby się o te kilkanaście miesięcy i zostawili Stokowca w klubie. Mariusz Lewandowski, który przyszedł na jego miejsce, nie dał sobie rady. Udało mu się wprawdzie awansować do pierwszej ósemki, ale weryfikacja przyszła w obecnym sezonie – „Miedziowi” byli tak bezbarwni jak połówka Żytniej, punktowali poniżej potencjału, a na domiar złego odpadli z pucharu po kompromitacji z Huraganem Morąg. Po odpaleniu „Lewego” w Lubinie znów mieli problem z trenerem – deklarowali konkretną datę, w której przedstawią nowego, lecz… utrzymali na stanowisku Bena van Daela, który – według oficjalnego przekazu – tak bardzo zachwycił wszystkich podczas tych kilkunastu dni samodzielnej pracy z pierwszym zespołem. Obecnie Zagłębie  znajduje się w grupie spadkowej i do ósmego miejsca traci sześć punktów. 

„Miedziowi” poprzez Stokowca dostali już potężny cios od Lechii. A dziś – z racji, że Lechia jest na fali – mogą otrzymać kolejny.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Liga Mistrzów

Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Bartosz Lodko
0
Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Komentarze

0 komentarzy

Loading...