139 minut. Tyle czasu potrzebował Karol Świderski, by przekonać ludzi w PAOK-u, że zastąpienie byłego napastnika z ekstraklasy innym zawodnikiem z naszej ligi było dobrym pomysłem. Wczoraj potrzebował kwadransa w meczu ligowym, by mieć bezpośredni udział przy dwóch golach PAOK-u, dokładając je do dwóch strzelonych we wcześniejszych spotkaniach.
Nie będziemy wam tu ściemniać, że dało się to przewidzieć – mieliśmy obawy o to, czy Karol Świderski poradzi sobie w Grecji. Kiedy do 5. w lidze greckiej PAOK-u Saloniki przychodził Aleksandar Prijović po rundzie, w której strzelał dwa gole Borussii w Dortmundzie i asystował z Realem i Sportingiem, można było się spodziewać, że szybko przekona do siebie i w Salonikach. Były napastnik Jagiellonii dołączał jednak do lidera ligi greckiej mając jesienią osiem goli w ekstraklasie i jednego w Pucharze Polski, co i tak oznaczało najlepszą rundę w wykonaniu napastnika.
W momencie transferu mieliśmy pełne prawo zastanawiać się, czy Świderski będzie pierwszym, drugim czy trzecim wyborem trenera. Rywalami do składu są bowiem zawodnicy o znacznie większej renomie w Europie – jeden to były gracz Arsenalu Chuba Akpom, drugi to gość mający łącznie ponad pół setki goli w lidze greckiej i belgijskiej, czyli Nikolaos Karelis.
No i po prawdzie cały czas więcej zaufania ma Akpom (3 gole, 1 asysta od kiedy Świderski jest w klubie, ale i zmarnowany karny), Polak wskoczył jednak natychmiast ponad Karelisa. Grek wypadł poza kadrę meczową, znalazł się w niej tylko raz – przesiedział na ławce pucharowe spotkanie z Panioniosem.
Świderski? Nadal nie zagrał w lidze od pierwszej minuty, ale wchodził w trzech z pięciu meczów jako joker. Jedyne pełne spotkanie to to w pucharze Grecji. Bilans?
– 10 minut z OFI Kreta w Super League – bez zdobyczy
– 24 minuty z Gianniną w Super League – gol na 2:1 (wygrana 2:1)
– 90 minut z Panioniosem w pucharze Grecji – gol na 1:0 (przegrana 1:2)
– 15 minut z Apollonem Smyrnis w Super League – gol na 4:1 i asysta na 5:1 (wygrana 5:1)
Tutaj możecie zobaczyć wczorajsze show Świderskiego w ostatnim kwadransie przeciwko Smyrnis (od 3:18):
Średnia minut potrzebnych na gola lub asystę jest niezwykle imponująca (udział przy bramce co 35 minut) i naprawdę się zdziwimy, jeśli Świderski nie będzie dostawał kolejnych szans, w coraz większym wymiarze. Bo po prostu od pierwszego dnia daje konkret, bo przeliczając to na minuty, to z jego strony rywale najczęściej muszą się spodziewać zagrożenia.
fot. 400mm.pl