Reklama

Miedź walczy o utrzymanie bez bramkarza. Może się nie udać…

redakcja

Autor:redakcja

17 lutego 2019, 18:11 • 3 min czytania 0 komentarzy

Miedź Legnica po awansie do Ekstraklasy zaczęła robić wszystko inaczej niż reszta. W lidze, w której trenerom od tempa karuzeli szaleje błędnik – oni podpisali ze szkoleniowcem pięcioletni kontrakt. W lidze, w której beniaminek chowa się zwykle za podwójną gardą i strzela głównie po kontrach – oni próbują ataku pozycyjnego.

Miedź walczy o utrzymanie bez bramkarza. Może się nie udać…

Wreszcie w lidze, w której kluby przynajmniej starają się mieć bramkarza, oni wystawiają Antona Kanibołockiego.

Jest to jednak przebieraniec pierwszej wody. Być może posiada choćby przeciętne umiejętności i w miarę solidny warsztat, ale póki co nie daje tego po sobie poznać. A przecież wydawało się, że może być wartością dodaną tej ligi. Pięć lat w Szachtarze Donieck, klubie nieosiągalnym dla większości ligowców? Sezon w Karabachu, do którego ogórków też nie biorą? Ponad siedemdziesiąt meczów na szczeblu ligi ukraińskiej? Gra w ukraińskiej młodzieżówce? Dodając do tego, że Ukrainiec to chłop w sile wieku – można było mieć względem niego jakieś nadzieje.

Ale on sam brutalnie się z nich obdziera.

I wypada tylko spytać: ile jeszcze? Jeśli w Legnicy nie przejrzą na oczy po takim meczu, jak dziś z Zagłębiem Lubin, prawdopodobnie nie przejrzą już wcale. Legniczanie dostali w papkę 3:0, ale kto wie, jak potoczyłby się ten mecz, gdyby nie kardynalne babole Kanibołockiego.

Reklama

Pierwszy – w 15. minucie. Filip Starzyński uderza z wolnego. Wybiera źle – strzał w zasięgu człowieka stojącego w bramce, który jest dobrze ustawiony.

Zrzut ekranu 2019-02-17 o 17.33.24

Ze strzałem sobie jednak nie radzi…

Zrzut ekranu 2019-02-17 o 17.33.29

A wszystko wykorzystuje Pawłowski.

Reklama

Zrzut ekranu 2019-02-17 o 17.33.37

Drugi – w 82. minucie. Najpierw całkiem sprawnie zażegnał niebezpieczeństwo (choć i tak był spalony), a później zrobił to…

Zrzut ekranu 2019-02-17 o 17.54.08 Zrzut ekranu 2019-02-17 o 17.54.20

I stało się to…

Zrzut ekranu 2019-02-17 o 17.54.30

To jasne, że przy tej bramce nie popisał się również Augustyniak, który myślami był właśnie gdzieś pomiędzy kolacją a serialem na Netflixie, ale większą winą obarczamy Kanibołockiego. To on miał sytuację jak na tacy. Musiał widzieć, że jego kolega jest głową w chmurach – i powinien albo do niego krzyknąć, albo w ogóle nie podawać. Kopnął piłkę w jego kierunku licząc na to, że w pół sekundy w cudowny sposób się przebudzi, a później spóźnił się z interwencją. No, tak to nie działa.

A to tylko kardynalne błędy, po których padły bramki, mniejszych było więcej. Na przykład jak wtedy, gdy nie potrafił złapać piłki bo dość miernym strzale Bohara. Albo gdy na początku meczu podał piłkę do Filipa Starzyńskiego, który momentalnie posłał strzał, ale okazał się on niecelny.

Halo, Miedź, tak to wy się nie utrzymacie. Jeśli na serio myślicie o pozostaniu w elicie, mała rada dla was – sprawcie sobie bramkarza. Jakiegokolwiek. Jeśli mielibyśmy wskazać dziś główny argument przemawiający za grą Kanibołockiego, byłyby to umiejętności jego rywala do miejsca między słupkami, Łukasza Sapeli. Jak na poziom Ekstraklasy – trochę mało atutów. Liczby Ukraińca nijak nie bronią, w 15 meczach wyjął 24 bramki, co daje średnią 1,6 puszczonych piłek na mecz. Na rynku jest parę ciekawych nazwisk. Każdy będzie lepszy niż ukraiński przebieraniec.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Francja

Kolejny francuski klub w poważnych tarapatach. Właściciel zapowiada wielką wyprzedaż

Paweł Marszałkowski
1
Kolejny francuski klub w poważnych tarapatach. Właściciel zapowiada wielką wyprzedaż

Siatkówka

Siatkówka

Ruszyła Liga Mistrzów siatkarzy! Czeka nas sezon sukcesów polskich zespołów?

Kacper Marciniak
1
Ruszyła Liga Mistrzów siatkarzy! Czeka nas sezon sukcesów polskich zespołów?
Polecane

Grał z dziewczynami, oglądał siatkówkę w dziecięcym wózku. Teraz jest rewelacją PlusLigi

Kacper Marciniak
0
Grał z dziewczynami, oglądał siatkówkę w dziecięcym wózku. Teraz jest rewelacją PlusLigi
Polecane

„Miał szklaną psychikę, a dziś to mentalny tytan”. Bartłomiej Bołądź i jego droga po srebro igrzysk

Jakub Radomski
5
„Miał szklaną psychikę, a dziś to mentalny tytan”. Bartłomiej Bołądź i jego droga po srebro igrzysk

Komentarze

0 komentarzy

Loading...