Reklama

Od Roberto Carlosa po Zaniolo. Interze, czemu ich oddałeś?

redakcja

Autor:redakcja

13 lutego 2019, 14:31 • 6 min czytania 0 komentarzy

Lato 2017. Inter wyciąga utalentowanego Nicolę Zaniolo z Serie B. Zaniolo zostaje mistrzem i królem strzelców Primavery sezonu 17/18, a jednak Inter oddaje go latem w wymianie za Radję Nainggolana.

Od Roberto Carlosa po Zaniolo. Interze, czemu ich oddałeś?

Co dalej? Oczywiście Nainggolan zawodzi, a Zaniolo rozkwita w Serie A, zyskuje pierwsze powołanie na kadrę, strzela Realowi w fazie grupowej Lidze Mistrzów, a wczoraj zgnębił FC Porto dwoma bramkami.

Dla kibiców Interu to nic nowego: w przeszłości działacze lekką ręką pozbyli się Roberto Carlosa, Pirlo, Seedorfa, Coutinho i Bonucciego.

***

ROBERTO CARLOS

Reklama

To Massimo Moratti sprowadził Roberto Carlosa do Europy. Przychodził z Palmeiras. Wielcy się nim nie interesowali: Inter wygrał rywalizację o Carlosa z Aston Villą. Brazylijczyk huknął w debiucie bramkę z trzydziestu metrów. W ciągu rozczarowującego dla Nerazzurri sezonu grał swoje, strzelił kilka ładnych goli. Biorąc pod uwagę, że dopiero oswajał się z europejską piłką, było obiecująco.

Roy Hodgson chciał jednak, żeby Carlos grał na skrzydle. Roberto upierał się, że najlepiej poradzi sobie na lewej obronie, robiąc różnicę swoimi wejściami do przodu – historia przyzna rację Brazylijczykowi, bo w dużej mierze zrewolucjonizował on oczekiwania wobec zawodników grających na tej pozycji.

Po sezonie Inter bez żalu oddał Carlosa do Realu. W barwach Królewskich został legendą światowej piłki, wygrał mundial, trzy razy Ligę Mistrzów, cztery razy La Liga.

A mógł na lata zapewnić po lewej stronie światowy poziom Interowi.

ANDREA PIRLO

Reklama

Mircea Lucescu wypatrzył go w Brescii. Nie było o to ciężko: Pirlo poprowadził swoją ekipę do awansu z Serie B. Niemniej zawodnikiem nie interesowały się tak wielkie kluby, Pirlo był wówczas na dorobku, a giganci włoskiej piłki trzęśli światowym futbolem, mogli sprowadzać armię zaciężną.

Pirlo nigdy nie wdarł się na stałe do pierwszego składu Interu. Wypożyczony do Regginy w sezonie 99/00 zagrał tam świetnie, był też MVP młodzieżowego Euro 2000, ale po powrocie na Giuseppe Meazza znowu siedział na ławie, oglądając plecy Jugovicia czy Caueta. Inter wiosną ponownie wypożyczył swojego playmakera, a latem oddał do Milanu w wymianie za Andresa Guglielminpietro.

Pirlo na szczytach futbolu znajdował się kolejne trzynaście lat, wygrywając mundial, sześć tytułów Serie A, dwa triumfy w Champions League.

Inter miał w swoich szeregach faceta, wokół którego można było budować cały zespół, a jednak zamiast tego postawił na zgrane zagraniczne karty, które nie osiągnęły w Interze kompletnie nic.

LEONARDO BONUCCI

Inter wypatrzył Bonucciego gdy ten grał w Viterbese, czyli nigdzie. Był 2005 rok, Bonucci miał osiemnaście lat, nie znał go nikt. Skauci Interu spisali się na medal.

Ale trenerzy na niego nie stawiali. Łącznie spędził w Interze trzy lata, podczas który zagrał kilka nic nie znaczących epizodów w Coppa Italia. W 2007 Inter sprzedał połowę praw do zawodnika Treviso za kwotę… 500 euro. Został ostatecznie odkupiony za 700 tysięcy, ale i tak nigdy nie dostał szansy na Giuseppe Meazza.

W 2009 wspólnie z Aquafrescą, Bolzonim i Meggiorinim poszedł do Genoi jako część rozliczenia za Diego Milito i Thiago Mottę. Obaj sprowadzeni odegrali ważną rolę przy historycznej, potrójnej koronie Interu, ale nie miejmy złudzeń: za Bonucciego do tej wymiany mógł wskoczyć inny junior, względnie odrobina więcej pieniędzy.

Bonucci został wicemistrzem Europy, siedem razy z rzędu mistrzem Włoch. Jest jednym z najlepszych defensorów stoperów swojego pokolenia, a został oddany za frytki.

ADRIAN MUTU

Mutu był wyróżniającym się zawodnikiem, ale zaledwie ligi rumuńskiej. Nawet nie grał wtedy jeszcze w kadrze, tłukąc się w młodzieżówce. A jednak w 1999 Inter zagiął na niego parol, widząc w Mutu materiał na gwiazdę.

Dostał kilka meczów, a potem pozbyto się go do Verony za łączną kwotę około sześciu milionów euro. Pewnie niektórzy na Giuseppe Meazza gratulowali sobie interesu: chłopak nie grał wiele, a pieniądz przyzwoity.

Wkrótce jednak Mutu stał się gwiazdą europejskiego formatu w Parmie i Chelsea, a naprawdę wysoki poziom prezentował aż do 2013 roku, po przygodach w Juve, Fiorentinie, Cesenie i Ajaccio.

PHILIPPE COUTINHO

Inter wypatrzył go na meczach reprezentacji Brazylii U15. Gdy Coutinho miał szesnaście lat, Inter dał za niego cztery miliony euro, wypożyczając na kolejne dwa lata do Vasco – tak młodego zawodnika nie można było sprowadzić do Włoch.

Do Mediolanu przyjechał w 2010 roku. Prezes Moratti nazwał go przyszłością Interu. Słowa trafne: dopiero co Nerazzurri zdobyli potrójną koronę, ale było jasne, że po odejściu Mourinho potrzebne jest nowe otwarcie.

Czy oczekiwali, że z miejsca zacznie wymiatać? Był dopiero nastolatkiem, który zderzał się pierwszy raz z europejską piłką. Miał przebłyski, ale Inter wolał stawiać na graczy starszych, którzy tu i teraz dadzą więcej.

W styczniu 2013 poszedł do Liverpoolu za raptem 8,5 miliona funtów. Spędził tam sześć i pół roku, a potem był bohaterem transferu za 160 milionów euro do Barcelony.

DENNIS BERGKAMP

Bergkamp nie był rzecz jasna graczem anonimowym przed Interem: od trzech lat grał w reprezentacji Oranje, stanowił o sile Ajaksu, zostając wybranym najlepszym piłkarzem Eredivisie w latach 1991 i 1992. Inter musiał stoczyć o Bergkampa trudny bój: chciał go Real Madryt, ale Holender chciał iść do najlepszej wówczas ligi świata, czyli Serie A.

Tutaj każdy, kto miał pieniądze, był gotów je wyłożyć, ale Bergkampowi najbardziej pasował Juventus lub Inter. Ostatecznie Nerazzurri wygrali wyścig, spełniając absolutnie wszystkie zachcianki Bergkampa.

Holender miał dać tytuły, a pierwszy sezon z nim to walka o utrzymanie, wygrana raptem o punkt. Porażki na rodzimym podwórku osłodził triumf w Pucharze UEFA, w którym Bergkamp został królem strzelców. W drugim sezonie był mocno krytykowany przez kibiców i prasę, a jeden z dzienników nazwę nagrody za najgorszy występ kolejki, „osioł kolejki”, zmienił na „Bergkamp kolejki”.


W lutym 1995 zespół przejął Moratti, który widział raczej Maurizio Ganza niż kolejne szanse dla piłkarza Oranje.

Wszystko, co najlepsze w karierze Holendra, zdarzyło się później, przez kolejne jedenaście lat w Arsenalu.

MATHIAS SAMMER

Sammer był już uznanym graczem, reprezentantem kraju, mistrzem kraju w barwach VfB Stuttgart. W 1992, gdy gwiazdę rewelacji Bundesligi kupował Inter, wciąż miał zaledwie 25 lat.

A jednak w Interze rozegrał raptem jedenaście meczów, dając radę na boisku, ale nie potrafiąc zaadaptować się do życia w Italii. Czy Inter mógł zrobić więcej, by mu w tym pomóc? Oddany do Borussii święcił z nią triumfy w Europie, z tytułem Ligi Mistrzów włącznie.

W 1996 został mistrzem Europy. Wybrany najlepszym piłkarzem turnieju, a później również piłkarzem roku według France Football.

MARCO DELVECCHIO

Delvecchio był wychowankiem Interu, ale dostał w jego barwach raptem cztery spotkania w sezonie 91/92. Gdy szedł do Venezii, nie płakano za nim na Giuseppe Meazza. Miał wtedy dziewiętnaście lat.

Dwa lata później wygrał młodzieżowe mistrzostwo Europy. W 1995 trafił do Romy, z którą kilka lat później wygrał Scudetto, będąc przez dziesięć lat kluczowym piłkarzem Giallorossich, stanowiąc o jednej z najmocniejszych ofensywnych linii kontynentu wspólnie z Tottim, Batistutą i Montellą.

Autor gola w finale Euro 2000.

CLARENCE SEEDORF

Seedorf to fenomen. W 1992 miał raptem szesnaście lat, a już z powodzeniem wchodził do bardzo mocnej drużyny Ajaksu. W wieku 18 lat debiutował w kadrze Oranje. Był jednym z młodych gniewnych, którzy wygrali Champions League z Ajaksem.

Wykorzystał prawo Bosmana by uciec do Sampy, ale  było jasne, że to nie klub na jego poziom: w 1996 trafił do Realu Madryt. Tu spędził trzy lata, po których Inter wyłożył na wciąż młodego zawodnika 24 miliony euro.


Seedorf miał ciągnąć zespół, miał pomóc wznieść go na wyższy poziom, ale Inter w jego czasach nie zdobył żadnego tytułu. Pytanie brzmi: czy to był problem z nim, czy z zawodnikami wokół niego, względnie decyzjami trenerów? Już wówczas mogło przecież powstać partnerstwo Pirlo-Seedorf, która później latami działało w Milanie.

Za miedzę został wysłany w wymianie za… Francesco Coco. Oczywiście nie tylko za bocznego obrońcę, Milan musiał posłodzić pieniędzmi, ale mimo wszystko był to kuriozalny transfer.

FABIO CANNAVARO

Prawda, że Fabio przechodząc do Interu miał już 29 lat. To prawda, że za nim była dekada gry w Serie A, ze szczególnym uwzględnieniem Parmy.

Ale czas pokazał, że oddanie 31-letniego Cannavaro do Juve, między innymi za Fabiana Cariniego, był żartem, a nie transferem. Fabio wciąż miał wiele prochu w arsenale: w 2006 wygrał mundial i dostał Złotą Piłkę.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...