Reklama

Najdziwniejszy transfer okienka – Japończyk w cenie Piątka

red6

Autor:red6

04 lutego 2019, 17:54 • 3 min czytania 0 komentarzy

Stawiamy dolary przeciwko orzechom, że w najbliższej przyszłości Portimonense SC nie rzuci rękawic FC Porto, Benfice czy Sportingowi. To aktualnie ósma drużyna w tabeli portugalskiej ekstraklasy, która do największych sukcesów w historii musi zaliczyć skończenie ligi na piątym miejscu w sezonie 1984/85 i awans do Pucharu UEFA, w którym można było stoczyć dwumecz z Partizanem, niestety przegrany. Jest jednak jeden, niekoniecznie pozbawiony znaczenia aspekt, w którym ten przeciętny portugalski klub mógłby podjąć rywalizację z najlepszymi. 

Najdziwniejszy transfer okienka – Japończyk w cenie Piątka

Rekord transfery.

Tak, tak, dobrze widzicie. Ubogi kuzyn z prowincji potrafił sprzedać piłkarza za podobną sumę do tych, które kasują giganci. Maszynki do zarabiania pieniędzy. Ciągle przegrywa, ale zbliżył się do wielkiej trójki. Gdybyśmy mieli stworzyć ranking, to wyglądałby on tak (za transfermarkt.pl):

1. FC Porto – 45 milionów (James Rodriguez do AS Monaco)
2. Sporting – 40 milionów (Joao Mario do Interu Mediolan)
Benfica – 40 milionów (Ederson do Manchesteru City i Axel Witsel do Zenitu)
4. Portimonense SC – 35 milionów (Shoya Nakajima do Al Duhail)

Udało się skasować dokładnie tyle, ile Genoa przed chwilą zarobiła za fenomenalnego Krzysztofa Piątka. Za taki hajs można kupić dziesięciu ekstraklasowych talenciaków i dostać przy tym pocałunek w rękę. Nawet większość klubów z krainy rozrzutności, oficjalnie nazywaną Premier League, ma mniejsze rekordy transferowe.

Reklama

No i kolejne osiągnięcie – Shoya Nakajima stał się tym samym najdroższym japońskim piłkarzem w historii. Pobił rekord Hidetoshiego Nakaty, który za pół roku osiągnąłby pełnoletność – latem 2001 roku przeszedł z Romy do Parmy za 28,5 miliona. 24-latek oczywiście nie jest anonimową postacią. Wręcz przeciwnie – to jedno z odkryć w ligach spoza topowej piątki. Gdy przed mundialem przyglądaliśmy się poczynaniom zawodników grupowych rywali, często zwracaliśmy uwagę na jego klasę i liczby. Jak się okazało – niepotrzebnie, gdyż po nagłej zmianie trenera w kwietniu Nakajima, który dwa tygodnie wcześniej zadebiutował w reprezentacji Kraju Kwitnącej Wiśni, nie znalazł się w kadrze na turniej, choć sezon kończył z 10 golami i 13 asystami.

W nowym facet nie obniżył lotów (5 goli i 6 asyst w 13 meczach), zaczął też odgrywać znaczącą rolę u nowego selekcjonera. Niestety opuścił kolejny turniej – był, z powodu kontuzji, największym nieobecnym Pucharu Azji. I nagle BUM. Zgłasza się Al Duhail i obsypuje złotem Portugalczyków, choć wcześniej mówiło się, że Japończyk powinien wylądować w Wolverhampton, klubie wspomagany przez Jorge’a Mendesa.

Al Duhail to aktualny mistrz ligi katarskiej, który na brak hajsu nie narzeka – już na pierwszy rzut oka widać, że stać ich na miękki papier w toaletach. Tylko w tym okienku ściągnęli Medhiego Benatię z Juventusu, a wcześniej brali piłkarzy z Premier League, La Liga, Ligue 1 czy największych klubów w Turcji, Belgii i Grecji. I w zasadzie na tym można by zamknąć sprawę, gdyby nie fakt, że każdy ze sprowadzonych w przeszłości zawodników, niezależnie od nazwiska, kosztował drobne w porównaniu z Nakajimą.

Można zakładać dwie opcje – albo Katarczycy uznali, że to talent warty każdych pieniędzy, albo sprawa ma drugie dno. I właśnie tę drugą bramkę sugerują zachodnie media. Ich zdaniem Nakajima nie zostanie legendą Al Duhail – nie dlatego, że jest słaby, ale dlatego, iż nie zdąży. Transfer do Kataru podobno ma być tylko formą zaklepania sobie zawodnika przez francuskie PSG napędzane hajsem Qatar Sports Investments. Chodzi o obejście zasad Financial Fair Play. Czy zdziwiłoby nas to, gdyby te informacje okazały się prawdą? Nic a nic. To tylko kolejny fortel, na który wpadły kluby. A akurat właściciele PSG znają się na kreatywnych rozwiązaniach – niedawno Neymar, którego pensja stanowi spore obciążenie, został twarzą Narodowego Banku Kataru – w uzasadnienie napisano, że dlatego, iż podziela te same wartości – nieustannie dąży do doskonałości. 

Fot. newspix.pl

Reklama

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
2
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Komentarze

0 komentarzy

Loading...