Gdy Grzegorz Kuświk odszedł latem z Lechii Gdańsk i już po zamknięciu okna transferowego wylądował w Stali Mielec, wydawało się, że jeśli jeszcze wróci do Ekstraklasy, to jedynie w razie wywalczenia awansu z nowym klubem. A tu niespodzianka.
Minęło kilka miesięcy i 31-letni napastnik podpisał półtoraroczny kontrakt z Wisłą Płock. Jedno nazwisko podobno znajdowało się wyżej na liście życzeń „Nafciarzy”, ale najwyraźniej uznano, że nie ma co czekać. Już 10 lutego podopieczni Kibu Vicuny rozegrają ligowy mecz z Legią Warszawa, a w najbliższą sobotę czeka ich ostatni zimowy sparing – z Widzewem Łódź. Kuświk będzie mógł w nim wystąpić i przynajmniej częściowo dotrzeć się na boisku z nowymi kolegami, co z pewnością jest istotne dla hiszpańskiego trenera.
Ktoś zapyta: po co w Płocku kolejny napastnik? Ano dlatego, że Vicuna zamierza ustawiać Ricardinho jako ofensywnego pomocnika, bo jego zdaniem taka rola pozwoli najlepiej wykorzystać potencjał Brazylijczyka. Do tego jeszcze przed wylotem na cypryjski obóz poważnej kontuzji twarzy doznał Karol Angielski, co brzmi szczególnie groźnie, gdy przypomnimy sobie, że chłopak miał już zmasakrowaną głowę pod koniec pobytu w Olimpii Grudziądz. Wyszłoby więc na to, że jedyną nominalną „dziewiątką” byłby Oskar Zawada. W Wiśle nadal bardzo w niego wierzą, dyrektor sportowy Łukasz Masłowski zakładał się o jego strzelecki dorobek (co najmniej pięć goli) z Kubą Białkiem, ale fakty są takie, że jesienią młodzieżowy reprezentant Polski trafił do ligowej siatki tylko raz.
Sumując wszystkie fakty, sprowadzenie Kuświka wydaje się całkiem rozsądnym rozwiązaniem, przynajmniej doraźnie. Jakby nie było mówimy o gościu, który w trzech kolejnych sezonach (2013/14, 2014/15, 2015/16) strzelał dwucyfrową liczbę goli w Ekstraklasie. Zjazd zaczął się wiosną 2017. Kuświk po rundzie jesiennej miał siedem bramek na koncie, a w drugiej rundzie powiększył swój dorobek tylko o jedną. Coraz częściej grał jako rezerwowy. Miniony sezon to już totalna degrengolada. Raptem 13 ekstraklasowych występów dla Lechii dających łącznie niecałe 500 minut. Bramek nie stwierdzono.
Nowy klub znalazł dopiero 10 września. W Stali szybko wskoczył do wyjściowego składu i skoro znów notuje awans sportowy, najwyraźniej się odbudował, choć liczby na kolana nie rzucają: 12 meczów w I lidze i cztery gole (z czego trzy przeciwko najsłabszej w stawce Garbarni Kraków) plus jedna bramka w Pucharze Polski.
Na Zawadzie i Kuświku spoczywa wielka odpowiedzialność. Od ich skuteczności mogą zależeć dalsze losy Wisły Płock w Ekstraklasie. Przewaga nad strefą spadkową wynosi zaledwie trzy punkty, margines błędu jest minimalny.
Fot. Wisła Płock/Accredito