Jeżeli wierzyć, że roślinka Michała Probierza nie uschła, to dojrzewała bardzo powoli, a owoce zaczęła przynosić dopiero pod koniec jesieni. To wtedy Cracovia wygrała cztery mecze z rzędu, to wtedy Cracovia pokazała, że grać w piłkę potrafi. Wreszcie – to wtedy Cracovia udowodniła, że sezonu spisanego na straty mieć nie musi, a grupa mistrzowska – po falstarcie na początku rozgrywek bardziej mrzonka niż realny cel – stała się realna.
Funkcjonować zaczęło sporo, ale nie ma wątpliwości, że spoczęcie na laurach byłoby niewybaczalnym minimalizmem. Pójściem na skróty, niewyciągnięciem lekcji z początku sezonu, który okazał się wielopoziomową katastrofą. Cracovia potrzebuje wzmocnień, a pierwszym ruchem transferowym okazało się ściągnięcie serbskiego napastnika Spartaka Subotica, Bojana Cecaricia.
Ale czy ta pozycja w pierwszej kolejności potrzebowała wzmocnienia? Nie mamy wątpliwości, że nie. Cracovia musi szukać skrzydłowego, bo na razie jedynym poważnym zawodnikiem na tę pozycję wydaje się Wdowiak, ale na taki transfer pewnie przyjdzie jeszcze czas. Na razie jest Cecarić, czyli nominalny napastnik, któremu jednak gra na skrzydle obca nie jest, więc uniwersalność powinna zostać zapewniona.
Jeżeli miałby grać w ataku, powstałby spory tłok. Jesienią z napastnikami “Pasów” bywało różnie, jednak miano najsłabszej ofensywy jesieni przypadkiem nie jest. Sezon zaczął Gerard Oliva, ale już w trzeciej kolejce zerwał więzadła krzyżowe. Zastąpił go Filip Piszczek, ale swojej szansy nie wykorzystał. Jedna bramka, ale poza tym dołowanie, czego dowodem oceny, które mu wystawialiśmy. 4, 3, 3, 3, 4, 3, 2, 3, 6, 2. Ostatniego dnia okienka transferowego do Krakowa przyjechał Airam Cabrera, w sezonie 2015/16 żegnany jako wicekróla strzelców Ekstraklasy, który wypracował dla kielczan 18 bramek, co stanowiło 60% dorobku drużyny od czasu jego debiutu w ósmej kolejce. W Cracovii Hiszpan nie jest już jednak tak efektywny (4 trafienia), ale gdy jest zdrowy, to miejsce w składzie ma.
I właśnie z nim mógłby rywalizować Cecarić, choć nie wykluczamy, że nierzadko Serb wybiegnie na boisko razem z Hiszpanem. Nie wykluczamy tego przede wszystkim dlatego, że nowy nabytek “Pasów” wydaje się piłkarzem o zupełnie innej charakterystyce. Wysokim, skupiającym się na grze tyłem do bramki, który – delikatnie mówiąc – specjalistą od strzelanie goli nie jest. Dość powiedzieć, że w całej seniorskiej karierze – prawie 9 sezonów – zdobył raptem 19 bramek w lidze. A większość, aż 9, w ciągu półtora roku przed transferem do Polski. Dołożył też między innymi dwa trafienia w eliminacjach Ligi Europy.
W Serbii oprócz ataku zdarzało mu się występować zarówno na prawym skrzydle, jak i na lewym, więc Cracovia zyska zawodnika uniwersalnego, który jednak – siłą rzeczy – będzie zagadką. Powód? Nigdy poza krajem nie występował. FK Radnicki, FK Javor, FK Mladost, FK Novi Pazar, FK Mladost, FK Spartak. Sama Serbia.
Z oceną Serba, który podpisał kontrakt do 2022 roku, stając się tym samym piętnastym obcokrajowcem w drużynie “Pasów, trzeba więc poczekać. Nie wiadomo jeszcze, jaki plan na tego zawodnika będzie miał Michał Probierz, gdyż alternatywa w ataku to jedno, ale przy bryndzy, jaka panuje na skrzydłach – Zenjov i Culina są na wylocie, trenują indywidualnie – niewykluczone, że częściej zobaczymy Serba na boku pomocy.
Fot. Cracovia.pl