Reklama

Luka, koronowany król środka pola

redakcja

Autor:redakcja

29 grudnia 2018, 19:02 • 4 min czytania 0 komentarzy

Przerwał trwającą pełną dekadę dominację Cristiano Ronaldo i Lionela Messiego, przełamał duopol tych dwóch w plebiscycie Złotej Piłki. Wygrał z Realem Madryt Ligę Mistrzów, co było zaledwie przygrywką do jego zapierającego dech w piersiach występu na mundialu. Luka Modrić – najlepszy kreatywny pomocnik w 2018 roku na świecie.

Luka, koronowany król środka pola

Zebrał 753 punkty, o 277 więcej niż drugi w tegorocznym Ballon d’Or Cristiano Ronaldo. O jego zwycięstwie mówiło się właściwie jeszcze w lipcu, w trakcie turnieju w Rosji. A on raz za razem potwierdzał, że nieprzypadkowo. 120 minut w 1/8 finału, 120 minut w ćwierćfinale, 120 minut w półfinale. W każdym z tych meczów był absolutnie niezmordowany, pokonywał kolejne kilometry dzielące jego i jego kolegów od medalu mundialu. Od pobicia osiągnięcia reprezentacji z Sukerem, Prosineckim, Asanoviciem czy Bobanem z 1998 roku, która zatrzymała się na półfinale z Francją.

U nas nie mógł wśród ofensywnych pomocników („ósemki” i „dziesiątki” klasyfikujemy razem) nie wygrać. Konkurencja była mocna, ale on – szczególnie na MŚ i pod koniec klubowego sezonu, bo w kolejnym spuścił z tonu – wzniósł się ponad nią.

Rywalizacja rozpoczęła się więc dopiero od drugiego miejsca w dół. Podium podzielili między sobą Ivan Rakitić – drugi główny architekt srebrnego medalu Chorwatów i arcyważna postać Barcelony w zakończonym krajowym dubletem sezonie 2017/18. A także – choć to akurat bardziej ciekawostka niż coś, co decyduje o jego pozycji w rankingu – strzelec najpiękniejszej bramki fazy grupowej Champions League. Jutarnji List napisał wczoraj, że Rakitić właśnie osiągnął życiową formę i trudno się z tym kłócić, na stronie radia TalkSport przed świętami ukazał się spory artykuł tłumaczący, dlaczego Chorwat jest dla swojego klubu zawodnikiem niezastąpionym.

Reklama

Dwóch playmakerów z Bałkanów dzieli Kevin De Bruyne. Mistrz Anglii, lider środka pola drużyny grającej w swoich najlepszych momentach futbol absolutnie osiągalny dla garstki nielicznych w Europie. I to pod warunkiem, że ci nieliczni również wespną się na szczyty umiejętności. Belgijski architekt drugiej linii imponował też na mundialu – jego gol na 2:0 z Brazylią dał w końcowym rozrachunku awans do półfinału (Belgowie wygrali 2:1), to on był również motorem napędowym niesamowitej kontry Belgów z 1/8 finału z Japonią, gdy mimo 0:2 po 68 minutach, Czerwone Diabły wygrały nawet bez konieczności rozgrywania dodatkowych dwóch kwadransów. Wielka szkoda, że kontuzja zabrała mu praktycznie całą jesień (dopiero w 19. kolejce Premier League wyszedł w podstawowym składzie).

Tuż za podium – klubowy partner rudowłosego Belga, David Silva. To, co zrobił z Hiszpanem Pep Guardiola, to małe mistrzostwo świata. Nie jest zawodnikiem szczególnie silnym. Ani szybkim. Ale błyskotliwością nadrabia za wszystkie swoje naturalne ograniczenia. Trudno wskazać kilku zawodników podających lepiej, zgrabniej, dokładniej, ładniej. Silva doskonale rozumie, jakiej piłki oczekuje napastnik, mało tego – gdy tylko ma możliwość, taką właśnie dogrywa. Idealnie wyważoną, wymierzoną co do centymetra. Pep z kolei nauczył go grać w środku pola nie tylko do przodu, ale i do tyłu, korzystając z jego wydolności biegacza długodystansowego. W efekcie Silva wzbił się ponad chmury, stał się pomocnikiem kompletnym już po trzydziestce.

Dwa kolejne miejsca to dwaj zwycięzcy dwóch najważniejszych rozgrywek tego roku. Toni Kroos był niezastąpiony dla Realu Madryt w zwycięskiej kampanii w Lidze Mistrzów, a także jako jeden z niewielu Niemców nie zawiódł na mundialu – jego zwycięski gol ze Szwecją w ostatnich sekundach spotkania dał nadzieję na wyjście z grupy i został nominowany do nagrody gola turnieju. Paul Pogba był zaś w Rosji – korzystając z retoryki coachów mentalnych – absolutnie najlepszą wersją samego siebie. W pełni skorzystał ze swobody, jaką dało ustawienie u jego boku N’Golo Kante i Blaise’a Matuidiego, błyszczał tak, jak nie potrafił w Manchesterze. Choć ostatnie spotkanie ligowe pokazuje, że może bardziej nie chciał tego robić dla Jose Mourinho niż faktycznie nie umiał.

W dziesiątce musieli się też zmieścić: Christian Eriksen, a więc kluczowy piłkarz reprezentacji Danii, a także jeden z najlepszych playmakerów świata, którego w Tottenhamie udaje się utrzymać mimo zainteresowania każdego większego klubu sposobami znanymi tylko Danielowi Levy’emu. Marco Reus, a więc najlepszy piłkarz lidera Bundesligi – Borussii Dortmund. Paulo Dybala, a więc zawodnik który ma predyspozycje, by wygrywać podobne rankingi, ale wciąż jeszcze nie uwolnił chyba pełni potencjału – co i tak wystarcza, by być rozważanym jako gracz ze światowej czołówki. A także James Rodriguez – najlepszy zawodnik Bayernu w przegranym ostatecznie o włos dwumeczu w półfinale LM z Realem Madryt, świetny wiosną. Oraz – niestety – w jedynym rozegranym przez niego od początku do końca meczu mundialu przeciwko Polsce, w którym zaliczył dwie asysty.

3IQ8v7g

Najnowsze

Ekstraklasa

Dariusz Mioduski twardo o sprzedaży Legii. “Kręcą się ludzie, instytucje, mam oferty”

Michał Kołkowski
4
Dariusz Mioduski twardo o sprzedaży Legii. “Kręcą się ludzie, instytucje, mam oferty”
Ekstraklasa

Kibice Pogoni w końcu się doczekają? Nowy właściciel coraz bliżel

Patryk Stec
7
Kibice Pogoni w końcu się doczekają? Nowy właściciel coraz bliżel

Komentarze

0 komentarzy

Loading...