„Wprowadzanie młodzieży”. To bardzo ładne hasło, odmieniane w polskim futbolu przez wszystkie przypadki, ostatnio było o nim głośno ze względu na wprowadzany nakaz obecności jednego takiego chłopaka na placu. I nie trudno dojść do wniosku, że mówią o tym wszyscy, ale mówić to jedno, robić drugie, a ten drugi zbiór „ludzi czynu” jest już węższy. Natomiast nie ma większych wątpliwości, że należy do niego Piotr Stokowiec.
Na początek dwie proste statystyki. 28,03 – tyle wynosiła średnia wieku wyjściowej jedenastki Lechii w sezonie 17/18, kiedy drużynę prowadzili Nowak, Owen i dopiero na końcu Stokowiec (za Ekstrastats). Walijczyk szczycił się w przerwie zimowej, że zaprosił do zespołu młodych graczy, ale poza wejściem do drużyny Chrzanowskiego, nic więcej za tym nie poszło. Chyba że kogoś interesuje debiutancka minuta Żukowskiego. Druga liczba: 26,26 – tyle wynosi średnia wieku wyjściowej jedenastki gdańszczan obecnie. To czwarty najniższy wynik w Ekstraklasie (za Płockiem, Pogonią i Górnikiem), tak więc Lechia przez czas rządów Stokowca przeskoczyła aż o siedem miejsc w kierunku młodości.
Co więcej, szanse, które daje Stokowiec gołowąsom, nie są iluzoryczne. Nie mówimy tu o graniu tych chłopaków, kiedy wynik jest ustalony, a szkoleniowiec, by podbudować swoją opinię sprzyjającego młodym, wpuszcza ich na pięć minut. Nie, weźmy za przykład Makowskiego. 19-latek w ostatnich trzech meczach był na boisku 207 minut, w tym cały mecz z Legią i blisko pół godziny z Jagą, czyli z bezpośrednimi rywalami do mistrzostwa. Dalej – do Legii odchodzi podstawowy prawy obrońca Stolarski? No to cyk, do składu wchodzi od razu 20-letni Fila. Najpierw gra ciągle w pierwszym składzie, potem ustępuje miejsca Nunesowi, ale Stokowiec go nie odstawia, Karol cały czas zmienia dłuższe lub krótsze minuty. Sopoćko? Debiutował w Warszawie, kiedy dostał 15 minut przy nierozstrzygniętym wyniku (0:0), a potem zagrał na przykład 90 minut z Koroną.
Sopoćko i Makowski debiutowali u Stokowca, Fila zasłużył wcześniej tylko na pięć minut w lidze za Nowaka, Owen nie widział go w składzie.
Trzeba oddać władzom Lechii, że wiedzieli co robią, bo akurat Stokowiec rękę do młodych ma, co udowadniał w swoich poprzednich klubach.
W Polonii debiutowali u niego na poziomie ekstraklasy:
Tomasz Hołota,
Konrad Wrzesiński,
znakomity zawodnik KTS-u, Maciej Joczys.
W Zagłębiu:
Krzysztof Piątek,
Jarosław Kubicki,
Jarosław Jach,
Alan Czerwiński.
Ciekawych nazwisk nie znalazł więc Stokowiec tylko w Jagiellonii, ale co nie znaczy, że nie dawał tam młodym szans. Dawał – debiutowali u niego Waszkiewicz, Drażba, Żebrowski, tyle tylko, że akurat oni nie dali sobie potem rady w seniorskiej piłce. Szczególnie szkoda Waszkiewicza, który pod Stokowcem zagrał ponad 1000 minut, a potem jeszcze nie skreślił go od razu Probierz.
Nie ma więc większych wątpliwości, że jeśli szukasz trenera, który młodzieży ufa, powinieneś zgłosić się do Stokowca. I druga myśl: jeden taki szkoleniowiec może być wart więcej niż kilka przepisów, zmuszających do stawiania na juniorów.
Fot. 400mm.pl