Reklama

“Kogo z Liverpoolu chciałbym w United? Kloppa. Albo van Dijka”

redakcja

Autor:redakcja

16 grudnia 2018, 11:01 • 6 min czytania 0 komentarzy

Kogo z Manchesteru chcieliby w Liverpoolu? Dlaczego Klopp jest romantykiem, a filozofia Mourinho jest już passé? Dlaczego nikt z Liverpoolu nie trafi do United? Który mecz z “The Reds” odbija się czkawką Mourinho? O kilka spraw związanych z hitem Premier League podpytaliśmy dwóch dziennikarzy – Hirka Wronę sympatyzującego z “Czerwonymi Diabłami” i Marcina Feddka, który od lat kibicuje Liverpoolowi.

“Kogo z Liverpoolu chciałbym w United? Kloppa. Albo van Dijka”

Przychodzi do ciebie właściciel klubu i mówi, że chce wyciągnąć jednego faceta z drużyny rywala – Liverpoolu lub Manchesteru United. Bez zważania na cenę – kogo bierzesz?

Hirek Wrona: Kloppa. A z zawodników? Na pewno Virgila van Dijka. Świetnie gra głową, ale i łączy ten taki tradycyjny sposób bronienia z nową szkołą. Z jednej strony to twardy gracz, potrafi odebrać piłkę, dobrze walczy o górne piłki, ale i potrafi minąć przeciwnika zawodem, znakomicie wprowadza piłkę do gry. Daje drużynie dużo jakości. To taki lepszy model Smallinga z jego najlepszego okresu. Zresztą gdybym był menedżerem Manchesteru, to posprzedawałbym kilku zbędnych piłkarzy i pewnie na takiego van Dijka by się pieniądze uzbierały.

Marcin Feddek: Gdyby Liverpool nie miał Allisona, to pewnie De Geę. Może zaskoczę, ale Alexisa Sancheza. Dlaczego? Pasowałby idealnie do tej układanki Kloppa. Może nie w tej formie, ale gdyby był w normalnym rytmie meczowym, to jak najbardziej. To piłkarz, który lubi grę kombinacyjną w ataku, zaadoptowałby się do stylu gry Liverpoolu, pasowałby do tej układanki jak ulał. Byłby jak znalazł. Kogo jeszcze? Pewnie Rashforda, ale miałby kłopot, żeby się wpasować do tej drużyny. Generalnie gdybym miał kogoś wybrać, to raczej jako tego dwunastego-trzynastego zawodnika do grania. Bo tak samo byłoby z Lindelofem, który byłby pewnie zmiennikiem na środku obrony.

Reklama

A kogo do obozu rywala nie sprzedałbyś za żadną cenę?

Wrona: Rashforda, Lingarda, Martiala, Maty, Herrery, Dalota, De Gei, Younga i Shawa. Ich chciałbym zachować w zespole, to byłby kręgosłup mojego Manchesteru. Ważne ogniwa, ludzie żyjący klubem, do tego część z nich wciąż może się jeszcze pięknie rozwinąć.

Feddek: Nikogo bym nie sprzedał. Nie, nie. Nie ma takiej opcji. Nie do United. Takie transfery nie wchodzą w grę. Pamiętamy co się działo, gdy Michael Owen miał kartę na ręku, nikt go nie chciał i dostał ofertę z Manchesteru. Został wyklęty w Liverpoolu. Nie ma takich transferów. Nie oddam największemu wrogowi najlepszego piłkarza.

Kto jest lepszym trenerem? Jurgen Klopp czy Jose Mourinho?

HW: Nie wiem, kto jest lepszy, bo to jest rzecz bardzo względna. Mourinho ma nieporównywalnie większe sukcesy od Niemca, ale odpowiada mi filozofia Kloppa. On ma taką magię wokół siebie, potrafi budować team-spirit. To duch marzyciela, on jest romantykiem, trochę idealistą. Mam wobec niego wielki zasób sympatii za zbudowanie trójki z Dortmundu. Jasne, on wydawał wiele pieniędzy w Liverpoolu, ale wydaje je dość mądrze.

Feddek: Tu nie ma pola do dyskusji. Mourinho miał swój moment, ale zawsze bazował na defensywnym futbolu – czy to był Inter, który zdobywał Ligę Mistrzów, czy Real, który darł koty z Barceloną Guardioli. Nie kupuję tej jego koncepcji na piłkę. Klopp i idealizm? Jasne, on mówił, że wierzy w trening, a nie w transfery, lecz trochę sam sobie zaprzeczył, robiąc transfery za wielkie pieniądze. Życie go zweryfikowało – gdy dostał skarbonkę, to z niej skorzystał. Ale robi to rozsądnie, trafia z zakupami za duże kwoty. Nie pamiętam transferu, który się Kloppowi nie udał – rzeczywiście potrafi dobierać piłkarzy pod swoją taktykę. Ponadto kupuje mądrze, bo dostać takiego Shaqiriego na promocji to też sztuka. Gdy Liverpool kupował van Dijka, to złapałem się za głowę – “ile pieniędzy, oszaleli?”. Ale Klopp wiedział, co robi i dzisiaj widzimy tego efekty. Matip, Lovern czy Gomez przy Holendrze rosną. Do tego przemyślany ruch z Allisonem, gdzie Liverpool traci teraz bardzo mało bramek, a porównajmy sobie ten obecny czas z zeszłym sezonem, gdy bronił klaun Karius i Mignolet, do którego nigdy nie byłem przekonany.

Reklama

Przed niedzielą – spokój i pewność siebie czy nerwowe wyczekiwanie i niepewność?

Wrona: Nerwów w związku z tym meczem nie mam, bo po głowie chodzą mi inne zmartwienia. Natomiast raczej pogodziłem się z myślą, że to Liverpool jest faworytem. Srogiego lania się nie spodziewam, ale i nie spodziewam się zwycięstwa Manchesteru. United mają zbyt wiele dziur i nie ma tego ducha w zespole. W Liverpoolu to widzę. Mają świetnych graczy na czele z Salahem, który odzyskuje swój wdzięk. Chciałbym zostać pozytywnie zaskoczony.

Feddek: Z United zawsze są nerwy i niepewność. Mourinho może mi się nie podobać, ale to on przyjechał z Chelsea, zamurował się, Steven Gerrard poślizgnął się na murawie i przez to Liverpool stracił mistrzostwo Anglii. Mam bardzo złe wspomnienia z tym trenerem. Obawiam się, że ten mecz może wyglądać podobnie – piłkarsko nie są w stanie się postawić, zatem muszą liczyć na waleczność i zaangażowanie. Pewnie zagrają kilka takich akcji jak w meczu z Fulham, ale trudno przekładać poziom trudności tego spotkania na to niedziele starcie. Mourinho zawsze mówił, że na Anfield gra się bardzo trudno. Pewnie tkwi mu w głowie ten mecz za jego kadencji w Chelsea, ten z bramką-widmo Luisa Garcii. Myślę, że Manchester przyjedzie się bronić, zrobi z dwie-trzy akcje, ale przede wszystkich poszuka swoich szans w kontrach. Ale jeśli wyjdą wyżej, to ta liverpoolska trójka z przodu ich zmiażdży.

Remis brałbyś w ciemno?

Wrona: To wynik, który ani Liverpoolowi, ani United nic nie daje. Dlatego liczę na grę o pełną pulę – mimo słabości Manchesteru względem ekipy Kloppa. To pozwoliłoby zbliżyć się nieco do tej czołówki. W przypadku porażki to byłoby określenie pozycji “Czerwonych Diabłów” w całości stawki – czyli poważna strata do liderów Premier League. Wtedy można w lidze utrzymać się w czubie, a powalczyć o puchary. Tutaj trzeba wygrywać mecze z wielką czwórką, żeby się do niej wbić. Tego niestety brakuje.

Feddek: Absolutnie nie. Jeśli Liverpool chce zdobyć mistrzostwo, to musi United rozjechać. Szczególnie, że Manchester City wygrał z Evertonem. Liczyłem tam na remis, bo w derbach Liverpool miał duże męczarnie. City dało sygnał – jeśli chcesz być mistrzem, to nie musisz wygrywać takie mecze.

Twój zespół wygra, bo…?

Wrona: Bo ma gracza nietuzinkowego, jakim jest Paul Pogba. Z tym, że jemu już się w Manchesterze nie chce grać. Liczę też na błysk trio Rashford-Lingard-Martial. Oni mogą być w takich starciach zjawiskowi. Jednak ktoś im musi te piłki dograć, ktoś musi obronić się przed ofensywą Liverpoolu i tu pojawia się problem… A, zapomniałbym o bramkarzu. De Gea to zawodnik klasowy, jego stać na zachowanie czystego konta nawet wtedy, gdy obrona będzie mu bardziej przeszkadzać niż pomagać.

Feddek: Bo jest lepszy. Bo piłkarsko ma znacznie więcej do zaoferowania. Bo jest podbudowany zwycięstwem nad Napoli. I dlatego, że jest wypoczęty – mimo, że mecz z Napoli kosztował ich dużo zdrowia, to pamiętajmy, że grali u siebie. Manchester zmienił połowę składu w swoim starciu, ale dla mnie to nie ma znaczenia – oni mają za sobą podróż, zawodnicy z kadry meczowej i tak musieli polecieć do Walencji, później musieli wrócić do domów. Grali też w środę, a nie we wtorek. To ma znaczenie, Liga Mistrzów jest wyczerpująca.

fot. NewsPix

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...