Reklama

Na ziemniaki jest, na hranolky już gorzej

redakcja

Autor:redakcja

06 grudnia 2018, 08:07 • 8 min czytania 0 komentarzy

– Wspierają mnie moi przyjaciele z Czech, którym kiedyś pomagałem. W życiu nie wziąłbym od nich pieniędzy, teraz a sami do mnie piszą i pytają, czy nie potrzebuję pomocy. Powiedziałem im tylko, żeby się przygotowali i czasem pomogli mojej rodzinie, gdy akurat ja bym nie mógł tego zrobić. Żeby dali im ze 100 złotych jakby było naprawdę źle – mówi w wywiadzie dla katowickiego “Sportu” Zdenek Ondrasek.

Na ziemniaki jest, na hranolky już gorzej

GAZETA WYBORCZA

Rafał Stec komentuje Złotą Piłkę dla Modricia. Koniec pewnej epoki, czy po prostu przerwa?

Scena zapadająca w pamięć, symbolicznie podsumowująca mundial w jego wykonaniu i w ogóle heroiczny wysiłek Chorwacji, pochodzi z półfinałowej dogrywki z Anglią. Nieskazitelny dotąd Modrić raz trącił piłkę nieszczęśliwie i ją stracił. Natychmiast jednak pognał za rywalem, przerwał akcję, a kilkadziesiąt sekund później podał wirtuozersko, zewnętrznym podbiciem, inicjując kontratak. Wtedy kiedy powinien paść trupem, wystrzelił jak po dopalaczu. Lider drużyny, która przetrwała na turnieju trzy dogrywki – w każdej rundzie fazy pucharowej. Przemierzył na boisku najdłuższy dystans wśród wszystkich uczestników mundialu. Swoją rolę widzi bowiem tak, że zawsze stara się być dostępny. Przemieszcza się z jedną myślą przewodnią – kto ma piłkę, może mu ją oddać. Nie gania za nią, lecz zaprasza do siebie. Gracz miniaturowy, a zarazem monumentalny. I wywyższony poniekąd za całokształt twórczości.

Zrzut ekranu 2018-12-6 o 07.29.00

Reklama

SUPER EXPRESS

W jednym tekście Super Express rozpływa się nad interwencjami Łukasza Fabiańskiego i psa Paco. Serio.

Piłkarski świat żyje popisami bramkarskimi Łukasza Fabiańskiego (33 l.) i… psa Paco. Pierwszy z nich w meczu z Cardiff City (3:1) obronił trzeci rzut karny z rzędu. Drugi – w argentyńskiej lidze zaskoczył interwencją, zatrzymując lecącą do pustej bramki piłkę.

se

Dawid Kownacki po golu w meczu ze SPAL zasygnalizował, że zostanie ojcem.

Kownaś” jest w związku z Aleksandrą Adamczak (24 l.) i to ona urodzi mu pierwszego potomka.

Reklama

– To był dla mnie ważny gol. A gest? Tak, chciałem pokazać, że moja partnerka spodziewa się dziecka – potwierdził w klubowej telewizji reprezentant Polski.

SPORT

Zrzut ekranu 2018-12-6 o 07.36.52

Wielki dzień i wielki mecz dla Rozwoju Katowice. Pierwszy raz w historii zagra w 1/8 finału Pucharu Polski, w dodatku zmierzy się derbowo z Górnikiem Zabrze.

Nigdy w swojej 93-letniej historii nie organizował oficjalnego meczu o stawkę w grudniu. Siłą rzeczy, zachodzić musi obawa o stan murawy. W ostatnich dniach była oszczędzana przez zespół, który trenował na boisku bocznym (…). 

Część kosztów związanych z zapewnieniem warunków do realizacji transmisji wzięła też na siebie, odciążając rywala, „Torcida”.

Niespotykany gest. Wiemy, jak postrzega się w naszym kraju grupy kibicowskie, ale każdy, kto zna ludzi ze stowarzyszenia kibiców Górnika, wie, jacy są wartościowi – podkreśla Marcin Nowak, wiceprezes Rozwoju, dodając, że dla zawodników jest przewidziana premia za pokonanie 14-krotnego mistrza Polski.

Zrzut ekranu 2018-12-6 o 07.37.07

Raków Częstochowa chce z przytupem zakończyć rok.

Do tematu Pucharu Polski i dalekiego wyjazdu najpoważniej podchodzi trener Rakowa. – To już jest 1/8 finału i drużyn jest coraz mniej. Nie ma co się oszukiwać, jest to gra o marzenia, które każdy z nas, zawodników i trenerów, ma. Los przyniósł nam takiego, a nie innego przeciwnika i musimy do tego meczu podejść bardzo poważnie. To jest bardzo ważne dla nas spotkanie, mimo że ligowe granie już skończyliśmy. Zwłaszcza, że mamy już na koncie wyeliminowanie Lecha Poznań i bardzo udaną rundę. Nie chcemy, aby to dobre wrażenie zostało w jakikolwiek sposób zatarte – mówi nam trener Papszun.

Letnia rewolucja w GieKSie nie wypaliła – klub zamiast bić się o awans, „walczy o spadek”. Dlatego zimą potrzebne są kolejne ruchy na rynku transferowym.

Trzymając się starej piłkarskiej zasady, iż „zespół buduje się od tyłu”, szkoleniowiec GKS-u właśnie linię obrony wymienia jako tę, która w pierwszej kolejności potrzebuje zmian. – Musimy wzmocnić zimą defensywę – mówi krótko i dobitnie. Nieoficjalnie wiadomo, że katowiczanie rozglądać się będą za (co najmniej…) dwoma stoperami; Wojciech Lisowski, Adrian Frańczak i Rafał Remisz, którym zdarzało się (nawet dość często) grywać w tej roli, na wcześniejszych etapach swych piłkarskich przygód nie czynili tego regularnie. To właśnie do tej ich przeszłości nawiązuje szkoleniowiec, gdy mówi głośno: „Musimy zimą lepiej zbilansować ten zespół, by nie było w nim czterech lewych obrońców i trzech prawych”. 

Zrzut ekranu 2018-12-6 o 07.41.08

Zdenek Ondrasek szczerze o problemach z kasą w Wiśle Kraków i o swojej sytuacji związaną z tym.

– Na hranolky (frytki) jeszcze kasa jest?
– Na ziemniaki jest, na hranolky już gorzej.

– Radzi sobie pan dzięki oszczędnościom?
– Tak, wspierają mnie też moi przyjaciele z Czech, którym kiedyś pomagałem. W życiu nie wziąłbym od nich pieniędzy, teraz a sami do mnie piszą i pytają, czy nie potrzebuję pomocy. Powiedziałem im tylko, żeby się przygotowali i czasem pomogli mojej rodzinie, gdy akurat ja bym nie mógł tego zrobić. Żeby dali im ze 100 złotych jakby było naprawdę źle. Ale nie wziąłbym od nich grosza, bo to dobre chłopaki, ciężko pracują dla swoich rodzin. Jest to miłe, bo dobrze wiedzą, że zarabiam więcej od nich, a jednak zadzwonią i zapytają. To pocieszające – na świecie są jeszcze dobrzy ludzie.

W Zagłębiu Sosnowiec zimowe wzmocnienia ze zdecydowanym naciskiem na obronę.

Lista zawodników, którzy zimą mają wzmocnić Zagłębie Sosnowiec, opatrzona jest jeszcze klauzulą „top secret”. – Chcemy bardzo porządnie wzmocnić zespół – zapewnia dyrektor Stanek. – Nie przyjdą do nas piłkarze, których trzeba testować. Każdy z nich legitymował się będzie określoną wartością sportową (…). Proporcje planowanych wzmocnień szacujemy w stosunku 70:30 na korzyść zawodników zorientowanych defensywnie.

Takie postawienie sprawy nie dziwi zważywszy na fakt, że Zagłębie straciło do tej pory najwięcej bramek spośród wszystkich drużyn ekstraklasy – aż 35. W orbicie zainteresowań klubu znajdują się zatem nie tylko boczni i środkowi obrońcy, ale również defensywni pomocnicy. Narodowość? Nie gra większej roli.

A Valdas Ivanauskas ostro o porażce z Zagłębiem Lubin: „Nie toleruję takiego gówna!”.

– Doszedł pan już do siebie po ostatniej porażce z Zagłębiem Lubin?
– To był okropny futbol. Nie do pojęcia, ani przyjęcia przeze mnie, jako szkoleniowca. Raz gramy tak jak tego oczekuję, myślę tutaj o spotkaniu z Piastem w Gliwicach, a w kolejnym tygodniu takie gówno. Nie mogę tego pojąć. Piłkarze muszą zrozumieć, że jeżeli się nie zmienią, to nie zostaną tutaj. W każdym meczu wymagam od zawodników tego, by dawali z siebie sto procent. Pomyłki mogą być, one się zdarzają, to normalne, ale nie będę tolerował tego, że ktoś odpuszcza, ktoś nie daje rady. Pierwsze trzydzieści minut meczu z Zagłębiem Lubin to było coś okropnego.

Zrzut ekranu 2018-12-6 o 08.06.05

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2018-12-6 o 07.12.19

W ekstraklasie – rewolucja. Zniesienie limitu obcokrajowców, wprowadzenie obowiązku gry młodzieżowca.

Po wybuchu konfliktu zbrojnego na Ukrainie i kryzysu finansowego w wielu tamtejszych klubach można by spróbować skorzystać z takiej sytuacji. Jednak polskie drużyny miały związane ręce. Nie opłacało się ściągać 3-5 dobrych zawodników spoza UE, skoro część i tak musiałaby siedzieć na ławce rezerwowych.

Od przyszłego sezonu to nie będzie stanowiło już problemu. PZPN mówi: „Na rynku transferowym róbcie, co chcecie”. Właściwie już od najbliższego zimowego okna będzie można ruszyć na zakupy poza Unię. Taka sytuacja bardzo cieszy właścicieli klubów – zwłaszcza tych walczących o lokaty na podium, a w perspektywie występujących w eliminacjach europejskich pucharów.

W środę spotkali się selekcjonerzy Brzęczek, Michniewicz i Magiera. Jednym z tematów był Sebastian Szymański, który może zagrać u każdego z nich.

Jeśli w marcu Brzęczek będzie chciał go powołać, Szymański przyjedzie na zgrupowanie do Warszawy. Natomiast w czerwcu, gdyby rzeczywiście miał szansę wystąpić przeciwko Izraelowi, mógłby pojawić się na zgrupowaniu pierwszej drużyny, a potem dołączyć do reprezentacji do lat 21 na turniej finałowy. To jednak na tę chwilę jedynie teoria. Na zdrowy rozsądek wydaje się jednak mało prawdopodobne, że zawodnik Legii będzie aż tak rozchwytywany i po prostu pojedzie z młodzieżówką do Włoch, które organizują ME wspólnie z San Marino.

Zrzut ekranu 2018-12-6 o 07.12.31

Dalej – pomeczówki z Pucharu Polski. Legia przeszła bez większych problemów Chrobrego, Wisła Sandomierz wreszcie zatrzymana, Lechia uniknęła niechcianej dogrywki.

Zrzut ekranu 2018-12-6 o 07.12.40

„Ciepła kołdra” od ekstraklasy. Ligowa spółka postanowiła pomóc klubom zadbać o murawy.

Ekstraklasa zakupiła dla klubów maty, które mogą chronić boiska przed opadami deszczu, śniegu, atakiem mrozu. Aż dziwne, że do tej pory nikt w Polsce na to nie wpadł. Dotychczas stosowano rodzaj agrowłókniny używanej w rolnictwie. Teraz chodzi o lepszy materiał, wygodniejszy montaż, dostosowanie do uwarunkowań konkretnych stadionów.

Seria niefortunnych zdarzeń w Widzewie. Łodzianie stracili lidera, szykuje się mała kadrowa rewolucja.

Winnych tego stanu rzeczy upatruje się w piłkarzach. – Razem z zarządem oraz trenerem Radosławem Mroczkowskim zgodziliśmy się, że aby skutecznie walczyć o ten i kolejne awanse, potrzebujemy więcej jakości piłkarskiej. Znamy trenera, a on wie, jaki budżet możemy przeznaczyć na transfery. Jestem pewien, że uda nam się zimą pozyskać wartościowych piłkarzy – mówi przewodniczący rady nadzorczej Widzew Łódź SA, Remigiusz Brzeziński. W drużynie zaczynają się pierwsze „wilcze bilety”. Kontrakt z klubem rozwiązał Nika Kwantaliani, jednak o tym posunięciu wiedziano już wcześniej. Można się spodziewać kolejnych takich ruchów. Co ciekawe, chrapkę na niektórych widzewiaków ma niedawny trener tego klubu Franciszek Smuda, który w tej samej lidze walczy o powrót na zaplecze ekstraklasy z Górnikiem Łęczna.

Zrzut ekranu 2018-12-6 o 07.12.50

W dodatku „PS Historia” karierę Jerzego Wijasa, niezwykle obiecującego piłkarza, o którego upomniało się wojsko, przypomina Antoni Bugajski.

– Chodź do nas, wojskiem się nie przejmuj, wszystko załatwimy – zachęcał go prezes Widzewa Ludwik Sobolewski. Defensywny pomocnik GKS Katowice długo się nie zastanawiał, bo magia klubu, który dopiero co dotarł do półfinału Pucharu Mistrzów, robiła wrażenie. Grać w jednym zespole z takimi piłkarzami jak Józef Młynarczyk, Roman Wójcicki, Wiesław Wraga, Włodzimierz Smolarek i Dariusz Dziekanowski to było coś. No i pieniądze – znacznie większe niż w GieKSie. – Krótko mówiąc, dałem się skusić – kwituje Wijas. Latem 1983 roku podpisał kontrakt z Widzewem, nie zdając sobie sprawy, że tą decyzją łamie sobie karierę.

(…)

Najpierw dostał wezwanie na komisję wojskową. Nawet wtedy szef Widzewa ciągle uspokajał, że sprawy są pod kontrolą, że to tylko konieczna formalność. Na komisji dostał bilet do jednostki wojskowej. Na krótko zawitał do Modlina, stamtąd został przerzucony do Czarnego. Pomorze, województwo słupskie.

– Zawalił mi się świat. Nie tak umawiałem się z Sobolewskim. Gdybym wiedział, że nie da rady uratować mnie od armii, mogłem próbować iść do wojskowego klubu.

Zrzut ekranu 2018-12-6 o 07.13.32

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...