Reklama

Cieszyłam się, że jestem z kibicami River, a nie przeciwko!

redakcja

Autor:redakcja

25 listopada 2018, 16:16 • 5 min czytania 0 komentarzy

Cały świat mówi o wczorajszym skandalu na niedoszłym finale Copa Libertadores pomiędzy River Plate – Boca Juniors, a więc… nie mogło zabraknąć tam naszych ludzi! Pod stadionem znalazła się goszcząca kilka razy w studiu naszego radia Ola Wołocznik, prowadząca podróżniczy fanpage Opuszczony Przylądek, która specjalnie dla was opowiada o tym, co działo się pod stadionem. Kiedy trzeba było uciekać, kiedy przebiegać przez czteropasmową ulicę, kiedy nie wyciągać telefonu, a kiedy szukać wyjścia z sytuacji po urażeniu fanatyka River? 

Cieszyłam się, że jestem z kibicami River, a nie przeciwko!

46803683_1952581158167147_7529193436436496384_n

Przeżyłaś?

Przeżyłam! Ale miałam wielkiego cykora. W pewnym momencie usiadłam na krawężniku, a tu nagle zobaczyłam, że pędzi na mnie tłum, który goniła policja na motorach. Szybko się zerwałam i zbiegłam w boczną uliczkę. Wszystko na obczajce, oczy dookoła głowy. Wszyscy tu żyją tym meczem, naprawdę wszyscy. 

No to opowiadaj po kolei. Jak wyglądał wczorajszy dzień? 

Reklama

Na stadion River dotarłam pociągiem z dworca głównego. Jechało ze mną mnóstwo kibiców. Drzwi w pociągu się nie zamykały i kibice wystawiali z tych drzwi, krzyczeli, machali flagami. Atmosfera już w pociągu była gorąca. Obok mnie ludzie na legalu palili marihuanę, którą bardzo chcieli mnie poczęstować.

Okna chociaż otworzyli? 

Tak, na szczęście w Buenos jest teraz bardzo ciepło. Wysiadłam z tą całą masą na stacji przy stadionie, gdzie nie było żadnej kładki, którą można było przejść. A obok przebiegała czteropasmowa droga szybkiego ruchu, czyli razem miałam do pokonania osiem pasów i tory kolejowe. Nie wiedziałam, w którą stronę iść, więc szłam za tłumem. A oni wbiegali na jezdnię kilkuosobowymi grupkami prosto pod pędzące samochody i zatrzymywali je ręką. Hej, sorry, musisz się zatrzymać, my przechodzimy! Wiesz, to nie była droga powiatowa, ale cztery pasy szybkiego ruchu. Mijali się z tymi samochodami o włos, nie każdemu uśmiechało się zwalniać. Myślę sobie: ja pierdziele, zginę tutaj! Ale co miałam robić? Razem z całą grupą przebiegałam pomiędzy autami. Później jeszcze trzeba było przeskoczyć przez rurę na pasie zieleni. Wybiegła policja i zakomunikowała wszystkim, że tak nie można, więc wszyscy zaczęli uciekać. I ja znów razem z nimi! 

W końcu doszliśmy do okolic stadionu. Miałam nadzieję, że może uda się kupić jakiś bilet. Czytałam oczywiście w internecie, że z wejściówkami może być ciężko…

Po ile chodziły?

Po tysiąc dolarów.

Reklama

Czytałem, że ceny dobijały nawet do pięciu tysięcy. 

Tak, też dostałam taką informację pod stadionem. Wiesz, aż takiego parcia nie mam (śmiech). I tak to niesamowite uczucie, że to wszystko widzę i przeżywam. 

Co gorsze, kawiarnie w okolicach stadionu były zamykane na kraty. Wchodziły tylko osoby, które zrobiły sobie rezerwację, a po ich wejściu zamykano wejście na klucz. Długo szukałam miejsca, w którym w ogóle można zobaczyć ten mecz, aż w końcu przystanęłam w kiosku, obok którego cały tłum patrzył w taki malutki telewizorek.

46702607_543750609421459_4922723289396150272_n 

Nie pchałam się w paszczę lwa, przebywałam głównie w centrum spotkań kibiców River Plate. Miałam biały t-shirt i czerwoną szminkę, więc uznałam, że się wpasuję (śmiech). Fiesta, święto, przyśpiewki, morze alkoholu. Widziałam też trochę rodzin z dziećmi, nawet była sytuacja, gdy matka z dzieckiem tańczyła do kibicowskich przyśpiewek. To na pewno nie była jednak trasa, gdzie przejeżdżały autobusy z piłkarzami, bo tam takich incydentów nie widziałam. 

A jakie widziałaś?

Było bardzo dużo policji. Policja porusza się tutaj w opancerzonych samochodach albo quadach bądź motocyklach. Z przodu kierowca, a z tyłu policjant z pałką w ręku, którą zdzielał tych, którzy podpadli. Gdy przejeżdżali konwojem 30 motocyklów, kibice się na nich rzucili. Wybiegli do nich i o mało co nie poprzewracali im tych motorów. Sytuację opanowali policjanci, którzy stali pod stadionem z tarczami. Kibice rzucali w nich puszkami z piwem. Jakoś to wszystko się na szczęście załagodziło.

Może to moje subiektywne wrażenie, ale wydaje mi się, że argentyńska policja się boi kibiców. U nas podczas takich sytuacji się nie certoli, a tutaj… Jasne, widziałam, jacy ci kibice są dzicy, jaka jest w nich siła i cieszyłam się, że jestem z nimi, a nie przeciwko. Patrząc na nastawienie policjantów powątpiewam, czy będą w stanie zapewnić dziś bezpieczeństwo. Gdy jadą motocyklami, widać było, że czują respekt przed kibicami, którzy ich zaczepiają. Są, ale raczej po to, by nie interweniować. 

Jeden chłopak powiedział mi, że w Argentynie takie sytuacje to standard. Społeczeństwo ma wielki żal do policji, która nie potrafi nad tym zapanować. Wiele osób uważa, że dzisiejszy mecz może się nie odbyć.

Nie bałaś się o siebie w tym szaleństwie? 

Gdy pytałam na ulicy, jak dojść na stadion, ludzie patrzyli na mnie z przerażeniem. 

– Po co ty chcesz jechać na stadion? 
– No na mecz.
– I… sama?
– No sama.
– Oszalałaś?!

Wszyscy mówili tylko, żebym uważała na siebie, plecak trzymała z przodu i nie brała ze sobą żadnych cennych rzeczy. Innego człowieka spytałam o to, czy stacja, na której się zatrzymujemy, to stacja pod stadionem. 

– Yes. Be careful and good luck! 

46683155_204846767069512_825985166651424768_n

Buenos jest mocno doświadczane przez te derby. Słyszałam opowieści, że zawsze dużo jest dewastacji i wśród mieszkańców czuć było duży strach, jaki będzie ten finał. Gdy zapytałam później, jak dotrzeć na stację kolejową jakąś inną drogą niż przechodzenie przez osiem pasów szybkiego ruchu, grupa kibiców stwierdziła, że wprawdzie nie idzie w tę stronę, ale mnie odprowadzi. No i poszli ze mną aż do samej stacji. Przekazali mi tylko, by z nikim nie rozmawiać, nie wyciągać telefonu, nie robić sobie żadnych zdjęć. 

Teraz to w ogóle ciśnienie podkręcone na maksa, ale już wcześniej w telewizji gadali o tym meczu w zasadzie codziennie. Nawet na północy Argentyny, gdzie przebywałam, pytali mnie, za kim będę. 

Czego się dziś spodziewasz?

Bardzo bym chciała, żeby ten mecz się odbył, bo chcę zobaczyć świętujący tłum. Wiesz, to Latynosi. Radość, rozpacz, euforia. Liczę na spektakl emocji. No i że uniknę tych negatywnych, bo wczoraj też miałam sytuację na ostrzu noża. Rozmawiałam z grupą kibiców, z czego jeden miał na ciele wytatuowaną czyjąś twarz. Spytałam więc, kto to. Spojrzał na mnie takim wzrokiem, jakby zaraz miał mi coś zrobić. Szybko zaczęłam go przepraszać i wyjść z tej sytuacji na zasadzie „jestem dziewczyną, w dodatku z Polski, nie wiem wszystkiego!”. Niestety okazało się, że to był wizerunek jakiejś bardzo ważnej postaci w historii River Plate. 

JB

Fot. Fanpage Opuszczony Przylądek 

OBSERWUJ WYCIECZKĘ OLI PO AMERYCE POŁUDNIOWEJ

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
4
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...