Dla Tadeusza Pawłowskiego tempo wypadania kartek z kalendarza przyspiesza. Po 20. kolejce ma nastąpić rozliczenie jego pracy i całego sztabu. Jeśli wrocławianie dziś nie pokonają Cracovii, to powoli będziemy mogli przykładać ucho do drzwi gabinetów w Śląsku i nasłuchiwać informacji dotyczących tego, kim władze zastąpią sympatycznego Teddy’ego.
Totolotek oferuje kod bonusowy za rejestrację dla nowych graczy!
Śląsk ma być bowiem po 20 kolejkach w górnej ósemce. Przynajmniej taki cel postawił przed Pawłowskim zarząd, a weryfikacja nastąpi właśnie w przerwie zimowej. Na ten moment traci do ósmego miejsca tylko pięć punktów – można by pomyśleć, że to przecież żadna strata, bo przy dobrych wiatrach to dwie udane kolejki i już się grzeje tyłek w grupie mistrzowskiej. Szczególnie, że przed Śląskiem i resztą drużyn jeszcze pięć meczów do rozegrania, wiec nic nie jest jeszcze przesądzone. Ale dopiero wtedy, gdy przyjrzymy się uważniej terminarzowi i temu, co się dzieje w lidze, widać, jak ogromne znaczenie dla posady Pawłowskiego i jego ludzi ma mecz z Cracovią.
Śląsk pokona Cracovię i przybliży się do górnej ósemki? Kurs w Totolotku – 3,25
Kto jest na ten moment w zasięgu Śląska, by wypchnąć go z górnej ósemki i zająć jego miejsce? Ósmy Lech Poznań (pięć punktów straty) i siódma Pogoń Szczecin (sześć punktów straty). Czyli zespół, który właśnie wchodzi w nowe ręce i to ręce selekcjonerskie, oraz drużyna, która w ostatnich tygodniach gra najlepszą piłkę w Polsce i która po fatalnym początku może włączyć się jeszcze do walki o europejskie puchary. Dwie ekipy, które powinny być na fali wznoszącej.
Ale może punkty będą gubić mimo to? No, może. Natomiast Śląsk musiałby je jeszcze zdobywać. A po Cracovii do momentu rozliczenia wrocławianie zagrają z: Lechią (D), Lechem (W), Koroną (D), Pogonią (W). Czyli z liderem oraz z szóstą, siódmą i ósmą drużyną ligi – na ten moment oczywiście.
Cracovia wybije wrocławianom z głowy pogoń za górną ósemką? Kurs na „Pasy” w LV BET – 2,30
To pokazuje, jak szalenie istotny jest mecz z Cracovią. Jeśli Śląskowi przydarzyłaby się porażka, wówczas odrabianie strat może być już cholernie trudne, a nawet niemożliwe. W tej kolejce Pogoń pacnie pewnie beznadziejną Miedź, z kolei lechici będą zdeterminowani, by ograć u siebie Wisłę Płock, bo przecież nowy trener już patrzy i zaraz dokona selekcji, którego obiboka wysłać na ławkę, a który piłkarz będzie u niego grał. Przy porażce wrocławian i zwycięstwach Lecha oraz Pogoni strata do górnej ósemki może wynosić już osiem punktów, które – by Pawłowski uratował stołek – trzeba byłoby odrabiać w czterech meczach. A takiej serii – ośmiu punktów w czterech meczach – Śląsk jeszcze w tym sezonie nie zaliczył.
– Ja wiem, że wyniki są najważniejsze. W Polsce nie jest łatwo budować długofalowo, tutaj trzy słabsze mecze i już atmosfera robi się gęsta. W innych krajach jest inaczej – Jurgen Klopp nie wygrał pierwszych ośmiu czy dziewięciu meczów na początku swojej kariery, a później mu to zaskoczyło. W tej chwili jesteśmy na etapie takim, że trudny okres przetrwaliśmy i teraz powinna nastąpić stabilizacja naszej lepszej gry. I stabilizacja pracy, bo mam kontrakt do 2020 roku. Chciałbym go wypełnić. Wracając do tego wątku o tym, że jestem z Wrocławia – dlatego tak bardzo zależy mi na tym, by było tu dobrze nie tylko dziś, ale i jutro, pojutrze – mówił jeszcze niedawno Pawłowski na Weszło. Widać, że po trudnym początku jego zespół zaczął grać lepiej i skład wykrystalizował się na tyle, że wyjściowa jedenastka nie jest zagadką. Natomiast cieniem na tym sezonie kładą się wstydliwe klęski, takie jak porażka z Wisłą Płock przy grze w przewadze czy bęcki 0:4 od Zagłębia Lubin. Były też dobre momenty, jak zdemolowanie Jagiellonii, Piasta czy Miedzi. Natomiast nawet za efektowne zwycięstwa wciąż ekstraklasa przyznaje tylko trzy punkty. A punktów właśnie ekipa z Dolnego Śląska cholernie potrzebuje.
Oczywiście może dojść do sytuacji, gdy Śląsk przed zapadnięciem w sen zimowy będzie tracił do grupy mistrzowskiej punkt lub dwa i wówczas władze dadzą mu czas na to, by w rundzie wiosennej odrabiać straty. Natomiast jeśli jeszcze w tym roku wrocławianie mają gdzieś bardzo realne szanse na zapunktowanie, to właśnie w Krakowie. Cracovia ostatni mecz u siebie wygrała 22 września z Wisłą Płock.
fot. FotoPyk