Mnóstwo pytań i niewiele odpowiedzi przed szlagierem w La Liga

Bartosz Burzyński

24 listopada 2018, 09:49 • 4 min czytania

Ten sezon La Liga obfituje w ogrom niespodzianek, ale nie zmienia to faktu, że czeka nas dziś mecz szczególny. Nawet pomimo tego, że obie drużyny dość często zawodziły na krajowym podwórku, zagrają wieczorem o pozycję lidera. Faworyta wskazać nie sposób, ponieważ Barcelona i Atletico pokazały nam na przestrzeni ostatnich tygodni kilka twarzy. I tak naprawdę nie wiemy, czego się spodziewać po dzisiejszym starciu, bo może być wielkie granie, ale niewykluczone również, że piłkarze z Madrytu i Barcelony zaserwują nam gniota, przy którym trudno będzie nie zmrużyć oka. 

Mnóstwo pytań i niewiele odpowiedzi przed szlagierem w La Liga
Reklama

Totolotek oferuje kod bonusowy za rejestrację dla nowych graczy!

Początek sezonu w wykonaniu podopiecznych Simeone był po prostu słaby. Oczywiście wraz z biegiem czasu było lepiej, ale nadal nie jest optymalnie. W końcu latem mówiło się, że Atleti zbudowało niezwykle mocną ekipę. Ba, podobno najlepszą w erze Diego Simeone. Rzeczywistość dla „Los Colchoneros” okazała się jednak brutalna, ponieważ grają dużo gorzej niż w czasach, gdy na papierze mieli słabszych piłkarzy.

Reklama

– W tym sezonie mieliśmy zobaczyć najlepszą wersję Atletico Madryt za kadencji Diego Simeone. Taka teza opierała się głównie na tym, że działaczom udało się zatrzymać Griezmanna, a do drużyny dołączyli Lemar, Rodri i Gelson. Przede wszystkim drużyna z Madrytu miała grać dużo bardziej atrakcyjny futbol. Tymczasem argentyński szkoleniowiec ma trochę problem, by odejść od swojego DNA. Jasne, Atletico gra coraz bardziej ofensywnie z sezonu na sezon, ale nadal trudno się ich ogląda co kolejkę. Jestem tym wszystkim trochę rozczarowany, bo oczekiwania były bardzo duże przed startem rozgrywek – powiedział nam dziennikarz Przeglądu Sportowego, Dominik Piechota.

Zwycięstwo Atletico Madryt można obstawić w Totolotku po kursie 2,90

Podopieczni Simeone zaliczyli w tym sezonie już kilka wtop, a także kompromitację w starciu z Borussią Dortmund, ale mimo wszystko trochę usprawiedliwiają ich kontuzje. Zwłaszcza defensorów, którzy momentami wypadali z gry hurtowo. Na dobrą sprawę wszyscy z czwórki stoperów Gimenez, Savić, Godin oraz Hernandez mieli w tym sezonie problemy ze zdrowiem. Nie inaczej jest przed meczem z Barceloną, bo nie zagrają w nim na pewno Gimenez i Godin, a na czwartkowym treningu urazu nabawił się Juanfran. Wychodzi więc na to, że z podstawowych obrońców wystąpi jedynie Filipe Luis.

Szpital w defensywie na pewno jest dużym problemem. Nie zagrają Gimenez i Godin, a niepewny jest również występ Juanfrana. W środku najprawdopodobniej wystąpią Lucas Hernandez i Stefan Savić, a Juanfrana na lewej stronie zastąpi Santiago Arias. Szczerze mówiąc, nie wygląda to dobrze. A najlepiej świadczy o tym fakt, że Cholo zaczął się zastanawiać, czy nie przesunąć do tyłu Saula Nigueza. Na pierwszy rzut oka wydaje się to wariactwem, ale ten piłkarz jest niesamowicie uniwersalny. Właściwie – poza pozycją bramkarza – może zagrać wszędzie. Inna sprawa, że w meczu z Barceloną trener raczej nie będzie aż tak ryzykował. Fakty są jednak takie, że defensywa Atletico Madryt w starciu z mistrzem Hiszpanii będzie mocno eksperymentalna – stwierdził Dominik Piechota.

A co tam słychać w barcelońskiej defensywie? Nic dobrego. Po raz pierwszy od 1974 roku w pierwszych dwunastu kolejkach Barcelona straciła aż osiemnaście bramek. Dla porównania wrzucamy tabelę La Liga po 32. kolejce poprzedniego sezonu.

tab
źródło/transfermarkt

Co tutaj dużo mówić… Defensywę Blaugrany w tym sezonie mogłaby sforsować nawet Korona Kielce. Na tak dużą liczbę straconych bramek wpłynęła na pewno słaba forma Pique z początku sezonu, ale problem i tak wydaje się dużo bardziej złożony. Co prawda były już reprezentant Hiszpanii w ostatnim czasie gra coraz lepiej, ale niewiele to zmienia. Przykładowo przed przerwą reprezentacyjną na Camp Nou przyjechał Betis i bez żadnych problemów ustrzelił cztery sztuki.

Zwycięstwo Barcelony można obstawić w Totolotku po kursie 2,35

Być może powrót Samuela Umtitiego okaże się lekiem na całe zło. Francuz dostał już od lekarzy zielone światło na grę i teoretycznie może zagrać z Atletico Madryt. Inna sprawa czy Valverde na niego postawi, bo mimo wszystko 25-latek ostatni raz na boisku przebywał pod koniec września. Ryzyko tym bardziej wydaje się niepotrzebne, gdyż Clement Lenglet w ostatnich tygodniach radził sobie co najmniej przyzwoicie.

Soccer: La Liga Santander: FC Barcelona 3-0 Deportivo Alaves

Nie tylko wybór stopera jest zagwozdką dla Valverde. Po kontuzji wraca Coutinho i tutaj także nie wiadomo, czy szkoleniowiec Barcelony zaryzykuje i wystawi go od pierwszej minuty. Mniejszym dylematem wydaje się zastąpienie Ivana Rakiticia, który pauzuje z powodu kartek.

Arturo Vidal zasłużył sobie na pierwszy plac w dzisiejszym meczu z Atletico Madryt. Od El Clasico dawał bardzo dobre zmiany. Przede wszystkim Barcelona zyskuje dzięki niemu nutkę szaleństwa. Moim zdaniem Chilijczyk jest obecnie w najlepszej formie, od kiedy trafił na Camp Nou. Zdziwię się bardzo, jeśli nie wyjdzie na Atleti od pierwszej minuty. Szczerze mówiąc oznaczałoby to, że powinien szukać sobie nowego klubu – powiedział nam Dominik Piechota.

Zarówno Barcelona, jak i Atletico są w tym sezonie strasznie chimeryczne. Oba kluby świetne występy przeplatają gorszymi, dlatego trudno cokolwiek wyrokować przed dzisiejszym meczem. Niby powinno paść dużo bramek, bo obie ekipy mają problem z defensorami, ale La Liga w tym sezonie jest prawie tak logiczna, jak nasza ekstraklasa. Wydarzyć może się dziś naprawdę wszystko, ale miejmy nadzieję, że spełni się scenariusz ofensywny.

Fot. NewsPix

Najnowsze

Anglia

Haaland bez gola, ale Cherki błyszczy. City zadało cios w końcówce

Wojciech Piela
1
Haaland bez gola, ale Cherki błyszczy. City zadało cios w końcówce
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama