Ten sezon La Liga obfituje w ogrom niespodzianek, ale nie zmienia to faktu, że czeka nas dziś mecz szczególny. Nawet pomimo tego, że obie drużyny dość często zawodziły na krajowym podwórku, zagrają wieczorem o pozycję lidera. Faworyta wskazać nie sposób, ponieważ Barcelona i Atletico pokazały nam na przestrzeni ostatnich tygodni kilka twarzy. I tak naprawdę nie wiemy, czego się spodziewać po dzisiejszym starciu, bo może być wielkie granie, ale niewykluczone również, że piłkarze z Madrytu i Barcelony zaserwują nam gniota, przy którym trudno będzie nie zmrużyć oka.
Totolotek oferuje kod bonusowy za rejestrację dla nowych graczy!
Początek sezonu w wykonaniu podopiecznych Simeone był po prostu słaby. Oczywiście wraz z biegiem czasu było lepiej, ale nadal nie jest optymalnie. W końcu latem mówiło się, że Atleti zbudowało niezwykle mocną ekipę. Ba, podobno najlepszą w erze Diego Simeone. Rzeczywistość dla “Los Colchoneros” okazała się jednak brutalna, ponieważ grają dużo gorzej niż w czasach, gdy na papierze mieli słabszych piłkarzy.
– W tym sezonie mieliśmy zobaczyć najlepszą wersję Atletico Madryt za kadencji Diego Simeone. Taka teza opierała się głównie na tym, że działaczom udało się zatrzymać Griezmanna, a do drużyny dołączyli Lemar, Rodri i Gelson. Przede wszystkim drużyna z Madrytu miała grać dużo bardziej atrakcyjny futbol. Tymczasem argentyński szkoleniowiec ma trochę problem, by odejść od swojego DNA. Jasne, Atletico gra coraz bardziej ofensywnie z sezonu na sezon, ale nadal trudno się ich ogląda co kolejkę. Jestem tym wszystkim trochę rozczarowany, bo oczekiwania były bardzo duże przed startem rozgrywek – powiedział nam dziennikarz Przeglądu Sportowego, Dominik Piechota.
Zwycięstwo Atletico Madryt można obstawić w Totolotku po kursie 2,90
Podopieczni Simeone zaliczyli w tym sezonie już kilka wtop, a także kompromitację w starciu z Borussią Dortmund, ale mimo wszystko trochę usprawiedliwiają ich kontuzje. Zwłaszcza defensorów, którzy momentami wypadali z gry hurtowo. Na dobrą sprawę wszyscy z czwórki stoperów Gimenez, Savić, Godin oraz Hernandez mieli w tym sezonie problemy ze zdrowiem. Nie inaczej jest przed meczem z Barceloną, bo nie zagrają w nim na pewno Gimenez i Godin, a na czwartkowym treningu urazu nabawił się Juanfran. Wychodzi więc na to, że z podstawowych obrońców wystąpi jedynie Filipe Luis.
– Szpital w defensywie na pewno jest dużym problemem. Nie zagrają Gimenez i Godin, a niepewny jest również występ Juanfrana. W środku najprawdopodobniej wystąpią Lucas Hernandez i Stefan Savić, a Juanfrana na lewej stronie zastąpi Santiago Arias. Szczerze mówiąc, nie wygląda to dobrze. A najlepiej świadczy o tym fakt, że Cholo zaczął się zastanawiać, czy nie przesunąć do tyłu Saula Nigueza. Na pierwszy rzut oka wydaje się to wariactwem, ale ten piłkarz jest niesamowicie uniwersalny. Właściwie – poza pozycją bramkarza – może zagrać wszędzie. Inna sprawa, że w meczu z Barceloną trener raczej nie będzie aż tak ryzykował. Fakty są jednak takie, że defensywa Atletico Madryt w starciu z mistrzem Hiszpanii będzie mocno eksperymentalna – stwierdził Dominik Piechota.
A co tam słychać w barcelońskiej defensywie? Nic dobrego. Po raz pierwszy od 1974 roku w pierwszych dwunastu kolejkach Barcelona straciła aż osiemnaście bramek. Dla porównania wrzucamy tabelę La Liga po 32. kolejce poprzedniego sezonu.
źródło/transfermarktCo tutaj dużo mówić… Defensywę Blaugrany w tym sezonie mogłaby sforsować nawet Korona Kielce. Na tak dużą liczbę straconych bramek wpłynęła na pewno słaba forma Pique z początku sezonu, ale problem i tak wydaje się dużo bardziej złożony. Co prawda były już reprezentant Hiszpanii w ostatnim czasie gra coraz lepiej, ale niewiele to zmienia. Przykładowo przed przerwą reprezentacyjną na Camp Nou przyjechał Betis i bez żadnych problemów ustrzelił cztery sztuki.
Zwycięstwo Barcelony można obstawić w Totolotku po kursie 2,35
Być może powrót Samuela Umtitiego okaże się lekiem na całe zło. Francuz dostał już od lekarzy zielone światło na grę i teoretycznie może zagrać z Atletico Madryt. Inna sprawa czy Valverde na niego postawi, bo mimo wszystko 25-latek ostatni raz na boisku przebywał pod koniec września. Ryzyko tym bardziej wydaje się niepotrzebne, gdyż Clement Lenglet w ostatnich tygodniach radził sobie co najmniej przyzwoicie.
Nie tylko wybór stopera jest zagwozdką dla Valverde. Po kontuzji wraca Coutinho i tutaj także nie wiadomo, czy szkoleniowiec Barcelony zaryzykuje i wystawi go od pierwszej minuty. Mniejszym dylematem wydaje się zastąpienie Ivana Rakiticia, który pauzuje z powodu kartek.
– Arturo Vidal zasłużył sobie na pierwszy plac w dzisiejszym meczu z Atletico Madryt. Od El Clasico dawał bardzo dobre zmiany. Przede wszystkim Barcelona zyskuje dzięki niemu nutkę szaleństwa. Moim zdaniem Chilijczyk jest obecnie w najlepszej formie, od kiedy trafił na Camp Nou. Zdziwię się bardzo, jeśli nie wyjdzie na Atleti od pierwszej minuty. Szczerze mówiąc oznaczałoby to, że powinien szukać sobie nowego klubu – powiedział nam Dominik Piechota.
Zarówno Barcelona, jak i Atletico są w tym sezonie strasznie chimeryczne. Oba kluby świetne występy przeplatają gorszymi, dlatego trudno cokolwiek wyrokować przed dzisiejszym meczem. Niby powinno paść dużo bramek, bo obie ekipy mają problem z defensorami, ale La Liga w tym sezonie jest prawie tak logiczna, jak nasza ekstraklasa. Wydarzyć może się dziś naprawdę wszystko, ale miejmy nadzieję, że spełni się scenariusz ofensywny.
Fot. NewsPix