Reklama

W Lechu nadszedł czas Nawałki

redakcja

Autor:redakcja

06 listopada 2018, 07:59 • 7 min czytania 0 komentarzy

„Okoliczności nie są normalne, klub został przyparty do muru. Decydując się na zatrudnienie Nawałki władze wybrałyby doktrynę szoku, czyli system działania, który pozwala wprowadzić drastyczniejsze zmiany, aby zwalczyć ostry kryzys” – czytamy w „Gazecie Wyborczej” o decyzji Lecha Poznań o tym, by głównym kandydatem do objęcia posady w „Kolejorzu” zrobić Adama Nawałkę.

W Lechu nadszedł czas Nawałki

GAZETA WYBORCZA

Adam Nawałka i Lech Poznań – to staje się coraz bardziej realne. Kolejorz u progu rewolucji napędzanej przez byłego selekcjonera.

Przyjście Nawałki oznaczałoby rewolucję (…). Byłby z pewnością najlepiej zarabiającym szkoleniowcem w historii Lecha. Z większą pensją od Nenada Bjelicy i José Bakero (ok. 30 tysięcy euro miesięcznie) oraz Macieja Skorży (zaczynał od 20 tysięcy euro, by po mistrzostwie przejść na wyższy poziom zarobków dzięki bonusom)(…).

W przypadku Nawałki sprawa nie sprowadza się jednak tylko do pieniędzy. Były trener Wisły Kraków, Jagiellonii, GKS i Górnika Zabrze zapewne nie zaakceptowałby obecnej relacji między trenerem a władzami klubu. Lech musiałby zmienić zasady, np. nadzór dyrektora sportowego Tomasza Rząsy nad trenerskimi poczynaniami czy sposób pracy komitetu transferowego. W normalnych warunkach Lech nigdy nie zgodziłby się na podobne rewolucje. Ale okoliczności nie są normalne, klub został przyparty do muru.

Reklama

Zrzut ekranu 2018-11-6 o 07.21.22

SUPER EXPRESS

W „SE” również większy tekst o Nawałce w Lechu.

Lecha czeka duży wydatek, będzie to zapewne kwota sporo przekraczająca 100 tys. zł miesięcznie. Ale klub jest pod ścianą, a kibice wściekli, bo choć sytuacja finansowa Lecha jest niezła, to wyniki zdecydowanie poniżej oczekiwań. Po 14 kolejkach Kolejorz zajmuje ledwie siódme miejsce w tabeli, tracąc aż 8 pkt do Lechii Gdańsk. Wczoraj dotarły do nas również informacje, że Lech, jako jeden z wariantów, rozpatrywał też Jana Urbana, który pracował już na Bułgarskiej, a po zwolnieniu ze Śląska Wrocław nie ma pracy.

A także – Włosi straszą Milika. Konkurencją.

Z jednej strony nikt Polaka nie skreśla, ale z drugiej raz po raz pojawiają się informacje, że Napoli już zimą postara się o sprowadzenie wielkiej gwiazdy. Nowym nazwiskiem na transferowej giełdzie jest Zlatan Ibrahimović, uporczywie wraca też idea powrotu Edinsona Cavaniego, który lata temu do Paryża przeniósł się właśnie z Neapolu. Wygląda na to, że ten sezon da ostateczną odpowiedź, czy Milik ma przyszłość w tym klubie, a mecz z PSG to idealna okazja, aby udowodnić, że tak.

Reklama

Zrzut ekranu 2018-11-6 o 07.38.56

SPORT

Zrzut ekranu 2018-11-6 o 07.43.34

Jedenastka kolejki ekstraklasy wg „Sportu”? Kanibołocki – Czerwiński, Sedlar, Hlousek – Świderski, Hateley, Furman, Nagy – Buksa, Carlitos, Ricardinho. Z najwyższą notą – Świderski.

KAROL ŚWIDERSKI 9 

Poprowadził Jagiellonię do efektownego zwycięstwa w Sosnowcu. Był wszędzie i czyhał na błędy gospodarzy. Pierwszy gol był popisem precyzji, a drugi – egzekucją. 21-latek jest w lepszej formie niż reprezentant Polski, Przemysław Frankowski. I bądź tu mądry…

Dalej: Reprezentacja na „portowo” – dwie największe niespodzianki w kadrze na listopad to oczywiście Matynia i Buksa.

Dla obydwu najbliższe zgrupowanie będzie debiutanckim w ich karierze. Mało tego; Matynia, 23-latek, nie zanotował nawet żadnego występu w młodzieżowej reprezentacji. Osiem z kolei (i dwie bramki) ma na koncie Buksa. 22-latek został dokooptowany do „żelaznej” u selekcjonera Jerzego Brzęczka trójki napastników, czyli Roberta Lewandowskiego, Arkadiusza Milika i Krzysztofa Piątka. Snajper „portowców” ma ostatnio bardzo dobry czas. Od 21 września – w siedmiu występach – zdobył aż 6 bramek.

Zrzut ekranu 2018-11-6 o 07.43.47

Zdenek Ondrasek czuje, jakby przegrał wszystko. Zagrał słabiutko, gdy przyjechał go oglądać selekcjoner Jaroslav Szilhavy.

– Miał pan świadomość, że trener – ze swoim asystentem Jirzim Chytrym – będzie na waszym meczu w Gliwicach?
– Niestety tak… Szczerze powiedziawszy, nie lubię takich sytuacji. Może to wszystko mnie przemotywowało? Nie chodzi o to, że nie jestem zadowolony z tego, co zaprezentowałem w przegranym 0:2 meczu z Piastem. Ja się wręcz wstydzę za to, co pokazałem na boisku! Jest mi bardzo przykro. Pierwsza stracona przez nas bramka obciąża moje konto. Wiele tych stałych fragmentów było, a jest to pierwszy stracony przez nas gol po moim błędzie.

– Nie ocenia się pan zbyt surowo?
– Zawsze jestem kr tyczny wobec siebie. Z Piastem źle broniliśmy, a – jak wiadomo – obrona rozpoczyna się od napastnika. Już w przerwie trener nam o tym przypominał. To nie pierwszy raz, kiedy tak jest… Z Sosnowcem przez te trzydzieści minut, które grałem, było podobnie. Po prostu piłka mnie nie słuchała. Jest mi teraz naprawdę trudno rozmawiać… Czuje się tak, jakbym przegrał prawie wszystko…

Marek Wleciałowski ma sprawić, by Ruch Chorzów włączył się do walki o powrót do I ligi.

Prezes ma nadzieję, że zadania, które klub sobie stawia, uda się zrealizować. Krok po kroku, czyli przez kolejne mecze. Podkreślił również, że nikt nie zrezygnował z najważniejszego celu, jakim jest awans. Tak odważna deklaracja sternika Ruchu – aktualnie jest on na 10. miejscu i do miejsca premiowanego traci 11 punktów – nie zbiła z tropu nowego szkoleniowca „Niebieskich”. – Jeśli się mówi coś w kontekście planów, celów, to naturalnie ma się do tego prawo. Ale moim obowiązkiem jest zachować zdrowy rozsądek, patrzeć na to wszystko z realnej perspektywy. Nie chcemy sobie dokładać dodatkowego ciężaru. Wiemy skąd ten klub się wywodzi, w jakim klubie jesteśmy, jaka jest jego przeszłość. Ale powiedziałem zawodnikom, że oni teraz piszą nową historię, a najlepiej pisać ją kolejnymi meczami i właśnie nimi budować swoją wartość – powiedział Marek Wleciałowski.

Zrzut ekranu 2018-11-6 o 07.47.58

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2018-11-6 o 07.24.59

Jerzy Brzęczek miesza w drugiej linii – nie powołał Linettego i Kurzawy.

W poniedziałek napisaliśmy w „Przeglądzie Sportowym”, że trener Jerzy Brzęczek zastanawia się, czy powołać Linettego. Wahanie selekcjonera nazwaliśmy „żółtą kartką” dla 23-letniego pomocnika Sampdorii, który regularnie gra w Serie A, ale nie przekonuje w kadrze. Po południu żółta kartka okazała się czerwoną – Linetty nie zn lazł się wśród powołanych.

A przecież na tle wielu zawodników będących w kręgu zainteresowań selekcjonera jego sytuacja klubowa to wzór. W tym sezonie nie wystąpił tylko w jednym meczu ligi włoskiej, osiem z jedenastu zaczynał w podstawowym składzie.

Zrzut ekranu 2018-11-6 o 07.25.22

Ivan Djurdjević zapłacił za szczerość. Teraz czas na Adama Nawałkę?

W szatni nie zamierzał owijać w bawełnę. W każdym momencie potrafił piłkarzom powiedzieć prosto w oczy, co mu się nie podoba. Do najostrzejszej rozmowy doszło w ubiegłym tygodniu, po starciu w Szczecinie z Pogonią (0:3). Wówczas wyrzucił wszystko, co mu leżało na wątrobie. Mówił dużo po angielsku, żeby nie było wątpliwości, że ktoś nie zrozumiał. Terapia wstrząsowa nie podziałała, bo Kolejorz odpadł chwilę później z Pucharu Polski. To wtedy doszło do poważnej rozmowy pod płotem z szalikowcami, podczas której „Djuka” wypowiedział wiele krytycznych słów pod adresem piłkarzy.

Piłkarze Śląska dostaną po kieszeni za kompromitujące 0:3 z Wisłą Płock. 

Władze klubu postanowiły zmniejszyć listopadowe wynagrodzenie wszystkich zawodników pierwszej drużyny. Wysokości potrąconej kwoty nie podano, ale w sumie z pewnością przekracza ona 100 tys. złotych. Zastosowana kara została pomyślana w taki sposób, by zaoszczędzone pieniądze sfinansowały zakup biletów dla kibiców będących na meczu z Wisłą Płock, którzy zechcą się wybrać na najbliższe spotkanie Śląska we Wrocławiu (z Lechią Gdańsk). Dla nich wejściówki będą kosztowały tylko złotówkę. Za taką samą symboliczną kwotę będą mogli nabyć bilet dla osoby towarzyszącej posiadacze karnetów.

Zrzut ekranu 2018-11-6 o 07.25.54

Wisła walczy o pozyskanie młodzieżowego reprezentanta Ghany – Emmanuela Kumaha.

18-letni zawodnik był testowany przez kilkanaście dni. Zagrał w sparingu z Bocheńskim KS, podczas którego pokazał się z dobrej strony. Mógł wpisać się na listę strzelców, ale po jego uderzeniu piłka odbiła się od słupka. Trener Maciej Stolarczyk uznał, że ofensywny pomocnik, który w tym meczu wystąpił na skrzydle, ma odpowiednio wysokie umiejętności. By jednak piłkarz przeniósł się pod Wawel, Wisła musi porozumieć się z jego klubem, Tudu Mighty Jets Accra, i zapłacić, co w obecnej sytuacji może okazać się przeszkodą nie do przeskoczenia. – Trzeba poczekać. Zawodnik prezentował się korzystnie, więc teraz robimy wszystko, żeby chłopak trafił do nas – mówi Kuźba.

Zagłębie Lubin nie jest klubem, w którym nowym trenerom łatwo wystartować.

– Zakładałem, że zawodnicy rozumieją, co przekazywaliśmy im podczas zajęć, ale się pomyliłem, bo drużyna jednak nie realizowała założeń taktycznych – mówił van Dael, a to był przecież też główny zarzut, jaki stawiał piłkarzom, gdy trenował ich jeszcze Mariusz Lewandowski. Jak widać, wpadł w tę samą pułapkę. Holender może się pocieszać, że początki nowych trenerów Zagłębia zwykle bywają trudne. Lewandowski przed rokiem na dzień dobry przegrał na wyjeździe z Koroną (0:2) w Pucharze Polski. Wcześniej zespół Piotra Stokowca w pierwszym meczu poniósł porażkę u siebie z Cracovią (1:2).

Zrzut ekranu 2018-11-6 o 07.33.42

fot. FotoPyK 

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...