Są takie mecze w piłkarskim kalendarzu, na które czeka się długimi miesiącami. Z myślą o nich zaklepuje się wolne popołudnie z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Żeby tylko móc w zupełnym spokoju spędzić dwie godziny na delektowaniu się widowiskiem z najwyższej półki. Starcie Zagłębia Lubin z Wisłą Płock akurat do meczów tego rodzaju się nie zalicza, ale i tak znajdzie się kilka powodów, dla których warto rzucić na nie okiem.
Totolotek oferuje kod promocyjny za rejestrację dla nowych graczy!
Najbardziej intrygująco zapowiada się rzecz jasna debiut Kibu Vicuny w roli szkoleniowca Wisły. Dariusz Dźwigała wysoko mu poprzeczki nie zawiesił, bo gorzej niż w ostatnim meczu – 0:4 z Pogonią – Nafciarze raczej nie mogą już zagrać. Ale i tak hiszpański szkoleniowiec stoi przed dość trudną misją podźwignięcia drużyny z marazmu.
KIBU VICUNA ZGARNIA TRZY PUNKTY W DEBIUCIE – 3,15 W TOTOLOTKU
Zaczął od sparingowej porażki z Wartą Poznań, lecz specjalnie się nią nie przejął: – Jestem zadowolony z występu zespołu. Oczywiście przegrana smuci, ale to był tylko sprawdzian, możliwość przetestowania piłkarzy i nowych ustawień. Mamy sporo wniosków i wiemy, co jest do poprawienia – oświadczył Vicuna. Zrazu widać, że facet z choinki się nie urwał i pewne doświadczenie pracując u boku Jana Urbana już zebrał. Jest zadowolenie z porażki, są wyciągnięte wnioski. Elementarz dyrdymałów opowiadanych namiętnie przez ekstraklasowych trenerów wykuty na blachę.
A mówiąc całkiem poważnie – w Wiśle do pilnej poprawy jest naprawdę sporo. Właściwie trudno nawet powiedzieć, od czego Vicuna powinien zacząć. Może od drugiej linii, skoro nawet słynący z solidności Damian Szymański obniżył loty i prezentuje się o klasę słabiej niż w poprzednich rozgrywkach? Że o ostatnich popisach Furmana czy Stilicia przez litość nie wspomnimy. Albo lepiej będzie proces naprawczy rozpocząć od obrony, która zupełnie nie funkcjonuje i nie potrafił okiełznać nawet Adama Buksy? Choć w sumie, to ofensywie Nafciarzy też by się przydał porządny tuning. Nic się tam do końca nie klei i często Wisła, nawet jeżeli posiada piłkę dłużej od przeciwnika, ma kłopoty z kreowaniem podbramkowych sytuacji. Albo błyśnie genialnym pomysłem przykładowy Ricardinho, albo jest smętne bicie głową w mur.
Krótko mówiąc – roboty mnóstwo, a czasu mało. Vicuna powinien rozpocząć chyba od uporządkowania sytuacji w defensywie, bo to właśnie w tej formacji najwięcej zepsuł jego poprzednik. Co wcale nie oznacza, że hiszpański trener musi w Płocku montować wszystko od zera. Dźwigała zespołowi nie pomógł, wręcz przeciwnie, ale przecież nie oduczył swoich podopiecznych gry w piłkę. Skoro ta sama ekipa w zeszłym sezonie potrafiła zakręcić się koło miejsc premiowanych grą w Europie, to teraz płocczan również stać na przyzwoitą postawę, nawet bez magicznej interwencji trenera-cudotwórcy.
Przed złowrogim efektem nowej miotły spróbują się obronić zawodnicy Zagłębia. Wciąż z Mariuszem Lewandowskim u steru, trwającym na stołku pomimo rozmaitych spekulacji na temat jego przyszłości. Właściwie po meczach Pucharu Polski “Cycuś” zdawał się być pewniakiem do odstrzału, a Dźwigała nawet nieco umocnił wówczas swoją pozycję. Jednak w polskiej piłce wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie i dziś Lewandowski spróbuje pokrzyżować plany nowego szkoleniowca Wisły.
ZAGŁĘBIE LUBIN WYGRA U SIEBIE – TOTOLOTEK PŁACI PO KURSIE 2,47
Przed przerwą na reprezentacje uznalibyśmy lubinian za wymarzonego rywala na debiut dla Vicuny. Zagłębie naprawdę przyzwoity mecz rozegrało przeszło miesiąc temu w derbach Dolnego Śląska, a Luka Zarandia po prostu sobie z nich w ostatniej kolejce zakpił. Jednak całkiem możliwe, że – skoro został Lewandowski – w obozie Miedziowych ugaszono wreszcie wszelkie pożary i drużyna znów skoncentrowana jest na futbolu. Niemniej – Zagłębie to dość wdzięczny rywal do wystartowania.
Czego się po Wiśle możemy dzisiaj spodziewać? Na pewno nie cudów – przerwa na mecze kadry to sporo czasu, żeby zapoznać się z zespołem, ale o wiele za mało, żeby cokolwiek poważnego w nim poprawić. Dowiemy się dziś przede wszystkim, jak wiele z brzęczkowej Wisły jeszcze w Płocku zostało. Jeżeli, pomimo istotnych przetasowań kadrowych, tkwi nadal w tych zawodnikach trochę solidności z ubiegłego sezonu, to Kibu Vicuna, o ile okaże się lepszym fachowcem niż zagubiony w swoich taktycznych koncepcjach Dźwigała, może poukładać porozrzucane chaotycznie klocki znacznie szybciej niż się ktokolwiek spodziewa.
fot. 400mm.pl