Jerzy Brzęczek dąży do gry z jednym napastnikiem, natomiast w głowie selekcjonera kotłuje się myśl o tym, by testować ustawienie z dwoma snajperami. – Mamy trzech napastników światowej klasy, nie chcemy z żadnego rezygnować – mówi. Pozycja Lewandowskiego jest niepodważalna, a kadry po prostu nie stać na to, by zostawiać na ławce i Arkadiusza Milika, i Krzysztofa Piątka. Duet Lewandowski-Milik jest już zaprawiony w bojach, natomiast zastanawiamy się – jak mogłaby wypalić wspólna gra typowych dziewiątek, czyli Lewego i szalejącego we Włoszech Piątka?

„Nowy Lewandowski” – choćby Krzysztof Piątek zapierał się rękami i nogami, to od tych określeń nie ucieknie. Szlaki tym porównaniom przetarł Michał Probierz, który swojego piłkarza porównał właśnie do gwiazdy Bayernu, ale wtedy u wielu wzbudził uśmiech politowania. Dziś – gdy włoskie media zaglądają do każdej szatni, w której przebierał się snajper Genoi – to porównanie stosuje się hurtem. Dla zagranicznych dziennikarzy, kibiców czy trenerów sens tych zestawień jest jasny – Polak, strzelający w mocnej lidze, wciąż relatywnie młody. Wszystko prowadzi do logicznego wniosku – tak, to musi być następca tego gościa z Bayernu.
I faktycznie coś w tym jest, bo gdyby przyjrzeć się stylowi gry obu piłkarzy, to wygląda to jak lustrzane odbicie. Nawet statystyki mówią o tym, że mamy przed sobą piłkarzy o bardzo, ale to bardzo zbliżonej charakterystyce. Lewandowski i Piątek różnią się tylko w detalach. No i oczywiście marką, trofeami, tytułami, liczbą goli, czasem utrzymywania się w ścisłej czołówce strzelców.
Jak Piątek wypada w porównaniu z Lewandowskim?
Gdybyśmy zestawili ten sezon Piątka na tle Lewandowskiego, to oczywiście młodszy z nich może pochwalić się lepszymi statystykami.

Znacznie bardziej miarodajne jest porównanie do Lewandowskiego z poprzedniego sezonu. Choć i tak najpełniej będziemy mogli ich porównać po przynajmniej jednym pełnym sezonie Piątka. I to po sezonie rozegranym w klubie klasy Bayernu, który musi prowadzić grę w każdym meczu, a nie w średniaku Serie A.
Co rzuca się w oczy? Piątek oddaje więcej strzałów, za to rzadziej drybluje, rzadziej rozgrywa (mniej podań w ogóle i mniej podań kluczowych), rzadziej daje się łapać na spalonego i popełnia więcej błędów technicznych. Co nam to mówi? Przede wszystkim różnicuje to delikatnie styl Piątka od Lewandowskiego. To napastnicy lubiący być w polu karnym, w dużej mierze egzekutorzy, natomiast Lewandowski częściej angażuje się w rozgrywanie akcji i jest bardziej mobilny. Lider strzelców Serie A z kolei bardziej wpisuje się w typ typowego lisa pola karnego, który w większości akcji ofensywnych czeka na podanie w „szesnastce”.
– Oczywiście, są do siebie podobni stylem gry – mówi Andrzej Juskowiak, były reprezentant Polski, obecnie ekspert i skaut Lecha Poznań: – Jeden i drugi dobrze gra głową, powiedziałbym nawet, że Piątek w tym elemencie lepiej wygląda. Celniej od Roberta kieruje piłkę głową w boczną siatkę. Natomiast jeśli chodzi o siłę, swobodę z piłką przy nodze, umiejętność zrobienia sobie miejsca w polu karnym, to Lewandowski ma tu wyraźną przewagę. Pamiętajmy jednak, że Krzysiek wciąż jest młody i może dojść do pułapu Roberta.
– Faktycznie poruszają się podobnie, ale tak czy inaczej dałbym im szansę gry obok siebie przynajmniej w jednym spotkaniu. Nie da się ukryć, że Arek Milik stanowi tu pewną alternatywę, by grać np. zamiast Piątka, bo daje większą uniwersalność. Natomiast historia pokazała, że istniały przecież duety snajperskie, w których obaj strzelcy byli piłkarzami podobnego typu, a jednak nie wchodzili sobie w drogę. Dlatego nie uważam, że jest to problem, który dyskwalifikuje obecność Piątka obok Lewandowskiego – dodaje Tomasz Frankowski, również był reprezentant Polski oraz były trener napastników w kadrze.
Podobieństwa obu tych napastników prowokują zatem pytanie – czy jeśli Brzęczek postawi na ten duet, to czy nie dojdzie do sytuacji, w której obaj będą sobie deptać po butach? Czy nie będzie tak, że rezygnacja z jednego zawodnika w środku pola spowoduje, że nie będzie komu zagrywać do przodu, gdzie wspominana dwójka będzie wyczekiwać na piłkę?
Juskowiak twierdzi, że takie rozważania mają sens, ale wskazuje na zaletę gry dwoma napastnikami o podobnym typie. – Uważam, że dla dobrych zawodników w dobrej formie miejsce powinno się znaleźć. Sens gry na dwójkę napastników idzie uargumentować chociażby meczami reprezentacji, w których Robert Lewandowski schodził po piłkę z pozycji nominalnego napastnika, wtedy brakowało kogoś, kto wszedłby w jego miejsce. Wówczas linia obrony rywala automatycznie skracała pole gry i przez to mieliśmy problem w środku pola. Przy systemie z dwoma napastnikami ten drugi piłkarz mógłby zostać na swojej pozycji i absorbować uwagę rywali. Zresztą Piątek i Lewandowski potrafią grać w obu tych rolach – twierdzi Juskowiak.

Pamiętne są przecież mecze jeszcze za Smudy czy Fornalika, gdy Lewandowskiemu dostawało się za nieskuteczność („za niemieckie euro w Bundeslidze to strzela, a za złotówki w kadrze to już nie”), a często wynikało to po prostu z tego, że Lewandowski był bardzo zaangażowany w walkę o piłkę w środku pola. Schodził pod pomocników, starał się rozgrywać, wygrywać pojedynki. Chciał aż za dużo. Dopiero z czasem odnalazł się w roli trybiku w maszynie – niezwykle ważnego trybiku, kluczowego dla całego mechanizmu, ale jednak znającego swoją funkcję. I przecież kadra za Nawałki też najlepiej funkcjonowała wtedy, gdy obowiązkami ofensywnymi dzielili się Lewandowski z Milikiem. – Przy Nawałce ten duet się sprawdzał. Arka też postrzegam jako świetnego napastnika i wychodzi na to, że mamy kłopot bogactwa. Myślę, że warto byłoby dążyć do gry z dwójką w ataku i spodziewam się, że selekcjoner też będzie to testował. Czy Piątek i Lewandowski mogą sobie deptać po butach? Tak, biorę to pod uwagę, ale bez próbowania nie dowiemy się, czy ten wariant jest lepszy – zauważa Frankowski.
Mecz z Irlandią powiedział nam natomiast, że zmiana systemu gry na taki z dwójką napastników potrzebuje testów i ogrania. Brzęczek postawił wtedy na parę Milik-Piątek i o ile ten pierwszy z meczu wyszedł z twarzą, o tyle piłkarz Genoi przeszedł przez godzinę gry bez wyraźnego stempla na swoim reprezentacyjnym debiucie.

W tamtym starciu Piątek nie wygrał żadnego pojedynku (na siedem w których uczestniczył), nie oddał żadnego strzału, miał pięć strat (więcej zaliczyli tylko Kędziora i Błaszczykowski), nie odzyskał żadnej piłki. Był chaotyczny, niepewny siebie
– Wtedy już wchodził przebojem do Serie A, a brakowało mi takiej złości boiskowej, determinacji, pazerności na gole. Taki Milik chciał pokazać aż za dużo, szukał strzałów z dystansu. A od Piątka spodziewałem się, że będzie robił wszystko, by udowodnić, że warto na niego stawiać. Że te zachwyty z każdego zakątka Europy mogą mieć przełożenie na reprezentację – twierdzi Juskowiak: – W meczu z Irlandią widać było, że Milik z Piątkiem nie do końca byli ze sobą zgrani i jest w pewnym sensie zrozumiałe. Dlatego myślę, że dobrym rozwiązaniem byłoby przetestowanie wariantu Lewandowskiego z Piątkiem w jednym ze sparingu. Trzeba sprawdzić ten wariant, jak będzie wyglądać ich komunikacja. Czasami przecież sam duet napastników może kreować sobie szanse strzeleckie. Właśnie tego z Irlandią nie widziałem. To znak zapytania nad wystawianiu dwóch piłkarzy w ataku.
Nie ulega zatem wątpliwości, że pierwszy test Piątka w kadrze był nieudany. Natomiast trzeba brać pod uwagę wszystkie okoliczności tamtego spotkania – sporo roszad w składzie, zmiana systemu gry, twarda gra Irlandczyków w defensywie, no i inny domyślny partner, z którym 23-latek mógłby grać w kadrze. To Lewandowski jest słońcem, inni kręcą się wokół niego. Pytanie – czy orbita będzie pusta? A jeśli nie, to kto na nią wskoczy – Milik czy Piątek?
Choć Jerzy Brzęczek po ostatnim zgrupowaniu dość ostrożnie podchodził do gry z dwójką napastników (argumentował to tym, że musi znaleźć miejsce dla będących w dobrej formie Klicha i Zielińskiego), to na konferencji w trakcie tego zgrupowania mówi, że opcja gry na dwóch piłkarzy w ataku istnieje i poważnie ją rozważa. I biorąc pod uwagę obecne zasoby kadry wydaje się, że może to być system optymalny. Albo oznaczałoby to powrót do klasycznego 1-4-4-2, które oglądaliśmy już za Nawałki, albo poważniejszą zmianę, czyli zrezygnowanie ze skrzydłowych i postawienie na formacje 1-4-3-1-2.

– Jestem zwolennikiem tego, by dopasowywać ustawieniem do piłkarzy. Tak to powinno wyglądać. Czasami byliśmy przewidywalni do bólu, graliśmy cały mecz w tej samej formacji i nawet zmiennicy byli tego samego typu piłkarzami co ci, których zastępowali. Nic się nie zmieniało. Zmiana wariantu gry nawet w trakcie trwania spotkania byłaby mile widziana. Ale do tego potrzeba kilku meczów, by te warianty przetestować – uważa srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich.
Bo jeśli selekcjoner miałby wystawiać piłkarzy w formie i do nich dopasowywać ustawienie, to wariant bez skrzydeł byłby tym naturalnym. Bryndze w obsadzie boków pomocy omawialiśmy już kilka razy, więc nie będziemy do tego wracać, ale jeśli to właśnie brak skrzydłowych byłby jedyną stratą, to wydaje się, że kadra strasznie by na tym nie ucierpiała. Szczególnie, że rekompensata – nie tylko na teraz, ale i w przyszłości – może być okazała.
Pozostaje się też zgodzić z naszymi rozmówcami, że jeśli temat gry na dwóch napastników jest brany na poważnie, to trzeba kontynuować jego sprawdzanie (po dość nieudanym eksperymencie na Irlandię). – Jestem zwolennikiem tego, by już w meczach z Portugalią lub Włochami sprawdzić ten duet. Szczególnie, że to najlepszy czas Piątka w dotychczasowej karierze. Gdzie nie stanie i skąd nie uderzy, to trafia do siatki. Zatem nie tylko można spojrzeć na to tak, by sprawdzić go i dać szansę, ale i wykorzystać jego rozpęd w kontekście ważnych meczów w Lidze Narodów – mówi Frankowski.
Juskowiak dodaje: – Myślę, że zobaczymy Piątka w przynajmniej jednym z tych nadchodzących meczów Ligi Narodów. Kiedy jeśli nie teraz? Jest w formie, wygląda bardzo dobrze i warto byłoby to wykorzystać. Łatwo nie będzie, bo Portugalia broni bardzo dobrze, a Włosi mają o co walczyć. Ale jeśli miałbym przewidywać, kiedy trener Brzęczek postawi na ten wariant, to widziałbym to raczej w meczu z Włochami. Siłą Portugalii jest bowiem druga linia i być może selekcjoner uzna, że nie chce tracić zawodnika w drugiej linii kosztem dokładania kolejnego napastnika. Oni pomocą stłamsili Włochów (1:0).
A zatem czekamy i obserwujemy. Takiego bogactwa wśród napastników nie mieliśmy już dawno – a może nawet nigdy? Wydaje się, że aż żal byłoby nie skorzystać z tych złóż. I już głowa selekcjonera w tym, by tego potencjału nie zmarnować.
DAMIAN SMYK
fot. FotoPyk
Nie wiem, czy to może działać. Wiem, że należy to sprawdzić. Żadna analiza, opinia, statystyka nie może się porównać z boiskowym eksperymentem. Uda się? Super! Nie uda się? Cóż, przynajmniej już to wiemy.
Treść usunięta
Nie zadziala
Piatek to pistolet od dokladania glowy, Nogi. A Pomoc to my mamy w ….
Pozatym to drewno do szescianu
Ale czy w Genoi ma znów takich genialnych pomocników? A jednak strzela.
Co do drewna… Nie takie „drewna” już widziałem, które strzelały jak opętane.
No ale jednak w tej Genui mają całkiem niezłych bocznych pomocników, w meczu z Parmą sporo wiatru robił Lazović (po jego dośrodkowaniu Piątek strzelił bramkę) po kolejnym (chyba tez Lazovica)- prawie strzelił, brakło może 2cm żeby piłka całym obwodem przekroczyła linię bramkową. Obrońców i bramkarza Genua ma fatalnych, ale środek pola jest przyzwoity i tworzy Piątkowi po kilka dobrych okazji na mecz.
PZPN no kurwa zabłysnąłeś. Uwielbiam takich mądrusiów. Pewna opinia eksperta. Przez całe życie możesz czegoś „nie sprawdzać”, „nie próbować”. Tylko potem można jedynie pluć sobie w brodę. Drewno do dokładania nogi – jeden przykład – Superpippo. Do dzisiaj mnie wkurwia. Ale stał się legendą. Piątek technicznie potrafi wiele więcej.
No i Po Co pienisz? Phelek.
Czy ja powiedzialem zeby nie sprobowac?
W mojej opinii to leszczu, sprobujmy tego leszcza bez dobrej Pomocy!
Juz lepiej sie poczules?
Ty mozesz opiniowac i Wielu wielu innych obok.
O widzisz, zaczynasz powolutku rozwijać swoją wypowiedź. Ale hola. Napisałeś że to „nie zadziała ” i że piątek to „drewno do sześcianu”. Nie kurwa, nie napisałeś żeby nie spróbować, wcale.
Co to w ogóle jest „spróbujmy tego leszcza bez dobrej pomocy” przygłupie? W Cracovii np? Czy może w ogóle wystawić go 1 na 11 i zobaczyć jaki z Niego kozak?
Moja opinia:
Nie zadziala ten zestaw.
Powtorzyc? pierdolony durniu, Felek.
Naucz się kurwo tego, że jak wyrażasz „swoją opinię” na publicznym forum, to może ona zostać zripostowana. Jak boisz się takich rzeczy to załóż sobie bloga.
Czym zripostowana?
Toba? Nieuku namolny.
Napisalem WYRAZNIE jaki z niego pilkarz I jak on pasuje do tego zespolu!
Nie ze mna dyskutuj a z rzeczywistym stanem rzeczy w Tej Kadrze.
Powiedz mi znawco walenia Konia jak daleko wydawalo ci sie, ze kadra nawalki zajdzie w ostatnich mistrzostwach w Rosji?
A zreszta zaraz sie sam przekonasz.
Tak w ogóle to sorry, źle Cię zrozumiałem, myślałem że nazwałeś mnie leszczem, a to było o Piątku. Ogólnie (żebyś zrozumiał) życie nie jest czarno białe, ma też inne kolory. Wydawanie opinii na zasadzie „to leszcz i chuj” jest godne gimbusa. Co do Rosji to o co Ci chodzi? Dla mnie wyjście z tej grupy byłoby sukcesem. Tak podchodziłem do tego. Żeby to zrobić każdy musiał by być w zajebistej formie.
A tak całkiem z innej mańki – jaki masz cel w tym żeby podpisywać się jako PZPN, z durnym rozwinięciem? To jakaś nieudolna prywata, czy co? Klasyczne troll konto, czy zaburzenia osobowości?
Chuj ci do tego,
Chuju uposledzony.
No to wykurwiaj debilusiu. Co prostaczku, za trudne pytanie było? Czy siedmioletni brat złamał ci hasło?
Pizdusiu kochaniutki.
Szperaj tacie w zasikanych portkach, nie mi.
Jak masz Jakies problemy z moim nickiem to zglos to w odpowiednim organie.
A teraz idz sobie- a kysz!! bo nie mam ochoty na te twoje brandzlowywody.
Moje plany na dzisiaj sa dalekie od ciebie.
Znowu Piątek ci dojebał… Smutne życie trolla…
Przy okazji – koleś który miał nick „PZPN” zamienił się w „pejsbuka”. Klasyczną kurwę (kto czyta komentarze ten wie). To co pizdusiu? Przez kogo jesteś opłacany?
rozdziawo mazowiecki.
mozesz zmieniac nick kiedy chcesz i ile chcesz nie jest to tutaj zakazane. powiem wicej mozesz wrocic do nicka jak ci bana zrobia.
pizdusiem byles, jestes i bedziesz bo pochodzisz z rodziny pizdusiow. Klonuje was tata na podlozu moczu.
=
co do Piatka, pizdusiu to zyl jak mial wsparcie = okolo 15min
Mialem 100% racji.
A teraz precz mi z oczu, trollo-moczu o zmieniajacych sie nickach.
Twoj prawdziwy nick to MOCZ.
Skrzydłowych mamy w tej chwili beznadziejnych, napastników w super dyspozycji, środek też nieźle funkcjonuje: Zieliński, Klich, Krychowiak wreszcie się ogarnął. Idealna systuacja by grać 1:4:3:1:2.
System ten ma jednak bardzo ważną wadę, w zasadzie go dyskwalifikującą w oczach trenera/selekcjonera – brakuje w nim miejsca dla siostrzeńca.
Kuba może wchodzić z ławki, i jeśli już to w takiej roli go widzę. Natomiast w takim systemie jest o wiele większy problem. Trzeba mieć do tego bardzo dobrych bocznych obrońców. A u nas po odejściu Piszcza po obu stronach kompletna bryndza.
Nie przesadzaj. Bereszyński może i jest półkę niżej od Piszczka, ale to i tak jest jeden z czołowych PO w Serie A. A na lewej może zagrać Jędrzejczyk, który wraca do dawnej dyspozycji.
Jędrzejczyka jednak bym bardziej widział na środku, poza Glikiem nie mamy tam nikogo, bo umówmy się że ten Bednarek to jeszcze za słaby jest a Jedza jest chyba w przyzwoitej formie, umie grać na tej pozycji i ma sporo doświadczenia. Na lewej trzeba próbować naturalnego lewonożnego piłkarza, Jędrzejczyk na lewej obronie nieźle się spisywał w defensywie ale w ataku dawał niewiele lub nic. A my potrzebujemy dośrodkowań na Lewego/Piątka/Milika z obu stron, nie tylko z jednej, bo taki schemat przeciwnik szybko rozszyfruje, zamknie nasza prawą stronę i będzie dupa.
Jest Bereszyński i Olkowski, z lewej faktycznie gorzej to wygląda ale myślę że Bereś dałby tam radę.
„Kuba może wchodzić z ławki” – chyba na daszek tej ławki rezerwowych, żeby lepiej mecz widzieć.
W obecnej dyspozycji nie nadaje się nawet do pchania karuzeli.
Mimo że jestem fanem Kuby od lat to muszę przyznać Ci rację.Komentarz w punkt ,plus 10 za humor.
Obaj są raczej od kończenia akcji niż grania w piłkę. Słabo to widzę.
warto pamiętać, że w przytaczanych statystykach (jak również w jakichkolwiek innych w historii ludzkości) „kluczowe podanie” oznacza co innego niż na weszło.
Dla każdego człowieka na świecie jest to podanie, po którym następuje strzał na bramkę przeciwnika, natomiast weszło ubzdurało sobie nazywać „kluczowymi podaniami” słynne „asysty drugiego stopnia”
„Jeden i drugi dobrze gra głową, powiedziałbym nawet, że Piątek w tym elemencie lepiej wygląda. Celniej od Roberta kieruje piłkę głową w boczną siatkę.”
O co chodzi w tej wypowiedzi? Czy to jakaś podpucha, żeby wstawić jakiś żart o Szymańskim?
Dziwne to, może chodzi iż strzał w boczna siatkę, jest trudniejszy do obrony dla bramkarza czy cos….
Może influencerski głos kibica Krawczyka to wyjaśni, wywołać go do tablicy?
dejwid Ildefons dzbankowiak wypowiedz się
Niech zagrają razem w kilku spotkaniach i wtedy będzie można oceniać czy ma to sens czy nie. Jeden mecz z pewnością nie da odpowiedzi, ale przynajmniej będzie wiadomo w którym kierunku takie rozwiązanie miałoby iść.
Niektórzy zapominają, że – faktycznie – zespoły grają na dwóch napastników, z tym że nikt nie wystawia tam 2x klasycznych '9′ (poza Urugwajem). Piątek gra z jakimś szybkobiegiem z Afryki. Podawany jest przykład 4312 Sampdorii zapominając, że jako second striker występował tam Schick, a teraz robi to Defrel – to tak jakby Lewemu w ataku partnerował Grosicki…
Nie mówię, że mamy nie próbować. Zwracam tylko uwagę, że zapomina się o tym ważnym szczególe.
A całe sprawa to odwieczny dylemant – wystawić lepszego piłkarza na nieswojej pozycji czy kogoś tam ogranego, ale piłkarsko słabszego. Fabregas robił za '9′, gdy jego zespoły odnosiły spektakularne sukcesy i głośne wtopy. Nie ma reguły.
A Wuja i tak wystawi Lewego samego na szpicy, a na skrzydłach Turbodzban z Kubą.
Chwila, chwila proszę Szanownych Państwa. W tej chwili, to nie jest istotny problem. Ustawienie jest już zatwierdzone przed meczem. Zagramy 1-4-3-2-1 w związku z powyższym nie jest istotne czy Lewandowski sprawdzi się obok Piątka czy Milika. Dla Brzęczka ustawienie rozpoczyna się od obsadzenia prawego skrzydła pomocy, a dopiero później można mówić o jakiejś taktyce, ustawieniu, czy koledze Lewandowskiego w ataku.
ja mam jeszcze lepszy pomysł. wystawmy dwóch bramkarzy! przecież mamy dwóch dobrych a w obronie jest kłopot
Dwóch środkowych którzy nie potrafią wygrywać 1 na 1,
i zasadniczo zależą tylko od zespołu, a w naszym przypadku
szczególnie od skrzydłowych, z których jeden jest niegrającym
emerytem z giga-ambicjami, a drugiego w zasadzie w ogóle nie ma.
Oczywiście, jest też u nas środek, tyle że gra w bok albo *do tyłu*.
I tak też będzie w czwartowym meczu.
Do tyłu – jakby jakiś gupek nie skapował 😉
Góralski, czyli człowiek wzslizg, facet nie potrafiący nic, poza kopaniem po łydkach, rezerwowy ligi bułgarskiej ma niby grać w pierwszym składzie…? Jego powołanie to skandal!
Taka zapchajdziura ten artykuł, tylko by ktoś miał co pisać a my czytać.
Milion liter i tak nie zastąpia meczu. Zagrają parę razy to można wnioskować, a teraz analizować ich mecze po dwóch miesiącach? Różne ligi, różne style, różne drużyny, różni partnerzy, inna pozycja w drużynie, za co innego odpowiedzialni… Po co tak to rozpisywać?
Bezsens.
bardzo mocno jest pompowany balonik na punkcie Piątka, aby nie pierdolnął z hukiem. Lewandowski też zdecydowanie nie ma najlepszego okresu w karierze, w porównaniu do lat poprzednich , czas od Mundialu dotychczas ma po prostu słaby. a sam cały rok 2018 również nie wybitny. casus Piątka jak żywo mi przypomina sytuację z Citką, gdy dosłownie po kilku meczach i golach okrzyknięto go zbawieniem , z tą różnicą że w przeciwieństwie do Citki Piątek jeszcze nie strzelił gola w lidze mistrzów i reprezentacji
A dlaczego nie spróbować 4-3-3 ? Fabiański-Jędrzejczyk,Bednarek,Glik,Bereszyński-Zieliński,Krychowiak,Klich-Milik,Lewandowski,Piątek.
Nie przejdzie. Brakuje miejska dla prawoskrzydłowego.
Wiem wiem że wujek musi być w składzie… Ale w tym ustawieniu gramy wszystkimi graczami których mamy do dyspozycji będących w formie i grających w swoich klubach.
Kolega mało jasno się wyraził ?!?! he he no offence
„I faktycznie coś w tym jest, bo gdyby przyjrzeć się stylowi gry obu piłkarzy, to wygląda to jak lustrzane odbicie.”
Czy aby na pewno autor wie czym jest lustrzane odbicie?
To ma taki sens, jak wystawienie dwóch bramkarzy.
Ewentualnie po przerwie,bo gdybyśmy tak wyszli od początku, Portugalczycy zbyt łatwo mogliby nas zdominować a to nam nie na rękę ,skoro chcemy wygrać.
Jak ukryć te jebane reklamy?
Lewy to w kadrze będzie grał do czterdziestki za zasługi?
Za Nawałki nigdy nie zagraliśmy klasycznego 4-4-2.
co do gry na dwóch napastników przez Brzęczka, to są tego plusy ( jest nim wykorzystanie nadprodukcji napastników na wysokim poziomie) ale i minusy. Minusem jest to, że zaprzecza to wszystkim elementom filozofii Brzeczka które ten dotąd przedstawił, a w szczególności dlatego że
a) ten system to skazanie na grę z kontry i długimi także ze słabszymi rywalami, zamiast próby grania piłką, przy czym w tym systemie lepszy byłby jeden z napastników o charakterystyce szybkościowca i
b) ten system to marnowanie Zilińskiego , który wtedy albo gralby na 8 ze szkodą dla gry defensywnej ( do tego w sytuacji wieloletniego niezrozumienia z Krychowiakiem, czemu nikt ni epotrafi zaradzić) i ofensywnej też , albo- co gorsza – byłby zmuszony grać na pozycji bocznego pomocnika, czyli na zupełnie nie swojej pozycji, choć niestety w Napoli go to nieraz spotyka
c) ten system to położenie większego ciężary gry na skrzydła zamiast (jak chce Brzeczek) na środek, a w naszej sytucji na skrzydłach jest absolutna pustynia personalna i brak jakiejkolwiek jakości