Reklama

Jak wkurzyć i tak wyrozumiałego Pepa? Poradnik Benjamina Mendy’ego

redakcja

Autor:redakcja

02 października 2018, 12:42 • 5 min czytania 31 komentarzy

Nie macie czasem wrażenia, że szatnie piłkarskie są trochę jak wojsko? Oczywiście rygor w nich polega na czymś zupełnie innym, aczkolwiek niektórzy menedżerowie pod tym względem wprowadzają rządy niemal absolutne. Pep Guardiola i jego Manchester City to jeden z najjaśniejszych przykładów, gdzie dyscyplina stoi na najwyższym poziomie, choć jednocześnie nie wszyscy żołnierze bezwzględnie się do niej stosują.

Jak wkurzyć i tak wyrozumiałego Pepa? Poradnik Benjamina Mendy’ego

Czego oczywiście szkoleniowcy najbardziej nie lubią, to spóźnienia, a te przecież są rzeczą ludzką i często w dużej mierze losową. Niespodziewany korek, wypadek blokujący drogę i bach, już masz kłopot. – Trzeba było wyjechać wcześniej – odpowiadają niektórzy, jakby żądając posiadania zdolności profetycznych. No, chyba że ktoś w korkach czy w strefach wypadków ląduje zbyt często, wtedy w ogóle się nie dziwimy.

Na przykład taka klisza… Mija tydzień, w którym City przygotowuje się do meczów z Oxford United i Brightonem. Guardiola wchodzi do szatni, chcąc jeszcze przed treningiem pogadać z zawodnikami. Rozgląda się. „Cholera, coś tu nie gra…” – myśli sobie. Jeszcze jeden rzut oka na pomieszczenie, w którym przebywają piłkarze i już wszystko jest jasne – brakuje kogoś. Brakuje Benjamina Mendy’ego. Znowu. Oczywiście, w samej grze by się nie przydał, ponieważ jest kontuzjowany, aczkolwiek na podobną godzinę miał zaplanowaną rehabilitację w związku z urazem śródstopia. Spóźnił się, jasne. W nagrodę został na tydzień odstawiony od drużyny, zgodnie pisały o tym angielskie media, nawet pomimo tego, iż trener The Citizens zaprzeczał takiemu scenariuszowi.

No cóż, zdarza się prawda? Otóż nie, wszak Francuz stawił się na miejscu o trzy godziny za późno, a nie o kwadrans. Tego na serio, nie da się już sensownie wytłumaczyć. Jakie losowe zdarzenie mogło go zatrzymać na tyle? Deszcz meteorytów? No nie. Mendy spóźnił się na zajęcia przez uczestnictwo w walce Joshuy z Powietkinem.

Otrzymana za to kara – tygodniowe odsunięcie Francuza od drużyny – nie jest jego pierwszą w tym sezonie, ponieważ już wcześniej, konkretnie w sierpniu, również został ukarany przez katalońskiego szkoleniowca po tym, jak spóźnił się na jeden z treningów przed spotkaniem z Arsenalem. Wtedy zresztą trener Obywateli znalazł dla swojego podopiecznego ciekawe rozwiązanie problemu – zaproponował bowiem, aby ten zmienił dom i wyprowadził się z centrum miasta. Jak pokazał czas, chyba jednak nie w zbyt dużym ruchu ulicznym leży problem naszego bohatera.

Reklama

Tym bardziej, że on sam raczej nie jest najlepszym kierowcą. A już na pewno nie najbardziej uważnym, bo na swoim koncie ma też kilka incydentów drogowych. Jakiś czas temu na przykład dostał zakaz prowadzenia samochodu na 12 miesięcy. Jeszcze innym razem natomiast spowodował wypadek (na szczęście niegroźny), po którym okazało się, iż nie był on ubezpieczony. 

Mało tego, w dobie tych wszystkich ekscesów Benjamin ponoć nie wykazuje się takim poświęceniem na treningach, jakiego życzyłby sobie Guardiola. Nie ma się więc co dziwić szkoleniowcowi, który coraz bardziej traci cierpliwość do lewego obrońcy. – Zawodnicy wiedzą, gdzie jest ich miejsce. Rozmawiałem z Benjaminem, czekam na jego powrót do zdrowia. Nie chodzi jednak o to, że jest źle przygotowany, tylko aktualnie zmaga się kontuzją. Kiedy poczuje się dobrze, wróci do składu. Gdy zadecyduje, że chce grać, będzie grać – mówił Pep w jednym z wywiadów. Wymowne w tym wszystkim jest ostatnie zdanie, w którym można doszukiwać się drugiego dna.

Faktycznie chyba jest coś w tym, że zawodnik myślami nie zawsze znajduje się akurat tam, gdzie powinien, czyli na zielonej murawie. Zresztą, otwarcie mówił o tym sam trener. – Powinien bardziej skoncentrować się na grze, a mniej na aktywności w internecie – przekonywał nie tak dawno hiszpański menedżer. Faktem jest bowiem, iż Mendy to pierwszej klasy showman, z czego doskonale zdaje sobie sprawę każdy, kto jakkolwiek śledzi go na Twitterze czy w internecie. I o ile nas, dziennikarzy oraz postronnych kibiców, facet potrafi rozbawić do łez, o tyle bezpośredni przełożony Francuza dostaje przez niego białej gorączki. Na ten moment na Etihad nie ma bardziej sympatycznego, ale też bardziej irytującego gościa.

– To oczywiste, że na konferencjach zawsze będę was bronił, ale tutaj zamierzam mówić wam wprost co myślę o różnych kwestiach – miał z kolei wyznać Guardiola piłkarzom podczas jednej rozmów w szatni. Coś nam się wydaje, iż Mendy jeszcze kilka rozmów wychowawczych przejdzie.

W ogóle jednak w tym wszystkim powinniśmy też spojrzeć na drugą stronę medalu. I nie, wcale nie staniemy teraz w obronie zawodnika, wszak trudno go usprawiedliwiać za wyjątkowo wysoką niefrasobliwość. Mimo wszystko jednak trener Manchesteru City wykazuje się dużą cierpliwością do lewego obrońcy, skoro po tym wszystkim wciąż tylko go upomina i nakłada na niego stosunkowo niewielkie kary. Doskonale wie bowiem, jak wiele pod względem piłkarskim Benjamin jest w stanie wnieść do gry zespołu.

Paradoks polega na tym, że pomimo narracji o myśleniu o niebieskich migdałach bohater tego tekstu od początku sezonu prezentował doskonałą wręcz formę. W dwóch pierwszych kolejkach Premier League miał udział przy pięciu golach, zaś w czwartej serii gier dołożył jeszcze jedną asystę. Wariactwo! Z całym szacunkiem do Fabiana Delpha, którego również podziwiamy za zdolność do adaptacji w grze na lewej obronie, ale Anglik w ogóle nie ma podjazdu do Francuza. Zinczenko tym bardziej.

Reklama

Domyślamy się przy tym, że dopóki Mendy będzie utrzymywał wysoką dyspozycję, dopóty Pep będzie mu wiele wybaczał. Publicznie nadal go skarci od czasu do czasu, jeśli pojawi się ku temu powód, ale w głębi duszy pozostanie dla niego bardzo wyrozumiały. – Tęsknimy za nim bardzo – przyznawał niegdyś Guardiola, kiedy Francuz akurat pozostawał kontuzjowany. I mimo wszystkich pozasportowych okoliczności, jesteśmy pewni, że teraz żywi wobec krnąbrnego podopiecznego identyczne uczucia.

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Anglia

Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Szymon Piórek
0
Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Komentarze

31 komentarzy

Loading...