Reklama

Ekstraklasa odrzuciła Drewniaka, więc niedoszły lider Cracovii wraca do Głogowa

redakcja

Autor:redakcja

26 września 2018, 16:16 • 3 min czytania 11 komentarzy

Niby wychowanek Lecha Poznań nabił prawie sto występów na poziomie ekstraklasy, niby strzelił kilka bramek i zaliczył trochę asyst, ale odkąd Michał Probierz pogonił go z Cracovii, o chłopaku było cicho. Drewniak najwyraźniej uznał jednak, że najwyższy czas to zmienić i dziś przypomniał o sobie, podpisując dwuletni kontrakt z Chrobrym Głogów. Innymi słowy, po dwóch sezonach na najwyższym poziomie rozgrywkowym zdecydował się zjechać szczebel niżej, by odbudować się w klubie, z którego niegdyś przeskoczył do ekstraklasy.

Ekstraklasa odrzuciła Drewniaka, więc niedoszły lider Cracovii wraca do Głogowa

Co ciekawe, Drewniak oficjalnie pożegnał się z Cracovią stosunkowo niedawno, bo dopiero 30 sierpnia. Skreślony został jednak dużo wcześniej, bo Michał z Probierz z jego usług przestał korzystać po porażce 2:0 w meczu z Termaliką w 29. kolejce poprzedniego sezonu, która w zasadzie przekreśliło szanse „Pasów” na awans do grupy mistrzowskiej. Od tego czasu Drewniak tylko trzy razy usiadł na ławce rezerwowych, a pod koniec sezonu został usunięty z kadry pierwszego zespołu. Do nowych rozgrywek przygotowywał się z grupą niechcianych zawodników, wśród których byli na przykład Adam Deja i Hubert Adamczyk.

W porównaniu do wcześniejszych faz sezonu 17/18, zwłaszcza do rundy jesiennej, w trakcie której dwudziestopięcioletni pomocnik był czołową postacią Cracovii, była to jawna degradacja. Nieprzypadkowa zresztą, bo im bliżej było końca rozgrywek, tym więcej Probierz miał uwag do swojego piłkarza i specjalnie tego nie ukrywał. – Z Drewniakiem rozmawiałem, bo nie zareagował na fakt bycia rezerwowym tak jak Milan Dimun. Słowak gdy nie grał, to nie zdarzyło się, by można było mieć do niego pretensje. Szymona chwaliłem, za charakter, ale jak nie występował, to nie był już wzorem – tłumaczył w maju trener krakowskiego klubu.

Probierz szczególnie mocno akcentował akcentował więc, że Drewniak zdradza objawy postawy roszczeniowej i niespecjalnie garnie się do pracy. Wcześniej jednak widział w nim na tyle duży potencjał, że namówił klubowe władze na transfer rzędu 250 tysięcy złotych. Jesienią często deklarował też, że Drewniak ma wszystko, by stać się liderem „Pasów”. – Cieszę się, że tak rozwija. Uważam, że będzie bardzo silnym punktem Cracovii na lata. Trzeba mu w tym pomóc. Mentalnie jest coraz silniejszy. Miał wiele problemów w różnych klubach, ale po tym, jak się ustabilizował, radzi sobie naprawdę dobrze. Postawił na piłkę i robi wszystko, by być jak najlepszym – mówił w listopadzie ubiegłego roku na łamach „Przeglądu Sportowego”.

Potwierdzeniem jego słów była runda jesienna w wykonaniu Drewniaka okraszona sześcioma asystami w szesnastu meczach. Wynik nie byle jaki, bo na przestrzeni całego sezonu tylko sześciu zawodników mogło pochwalić się lepszymi osiągnięciami w tej dziedzinie. Później przyszło jednak kręcenie nosem i obraza majestatu za posadzenie wśród rezerwowych, co kompletnie zmieniło optykę trenera.

Reklama

Niezła gra dla Cracovii i sezon wcześniej w dla Górnika Łęczna (cztery gole i cztery asysty) nie wystarczyły do tego, by utrzymać się w ekstraklasie. W związku z tym Drewniak musiał nieco zrewidować swoje ambicje i prawie miesiąc po rozwiązaniu kontraktu zdecydował się na przeprowadzkę do Głogowa. W Chrobrym występował już w sezonie 15/16, który po nieudanej przygodzie w Lechu i Górniku Zabrze, okazał się dla niego przełomowy. Pod czujnym okiem Ireneusza Mamrota okrzepł i wreszcie zaczął być pożyteczny dla drużyny. Możliwe więc, że decydując się wrócić na starce śmieci, Drewniak liczy, iż uda mu się wszystko powtórzyć i znów stanie się atrakcyjny dla mocniejszych klubów. W Głogowie pewnie szybko wskoczy do podstawowego składu, więc okazji do zaprezentowania umiejętości na pewno mu nie zabraknie. Na razie jednak zalecamy pracę. Przede wszystkim nad samym sobą.

Fot. 400mm.pl/Jakub Gruca

Najnowsze

Komentarze

11 komentarzy

Loading...