Kiedy Damian S., Michał D. i ich kilkunastu kompanów postanowiło w marcu 2010 roku obrzucić policjantów kamieniami, cegłami, prętami i fragmentami ławek, pewnie nawet przez myśl im nie przeszło, że osiem lat później rykoszet ugodzi „ich” klub prosto w potylicę. W ogóle z myśleniem wszyscy ci panowie mieli raczej niewiele wspólnego. Sporo wody w Warcie upłynęło od tamtej burdy na stadionie Górnika Konin, a jej przykre efekty nadal są dla klubu odczuwalne. Boleśnie odczuwalne.

Straty wizerunkowe udało się z biegiem lat nadrobić. Gorzej z załataniem dziury w klubowej kasie, a zanosi się, że ta będzie naprawdę ogromna.
27 marca 2010 roku, w ramach rozgrywek III ligi zmierzyły się ze sobą właśnie Górnik Konin i Legia Chełmża. Na trybunach doszło do regularnej bitwy między chuliganami z Konina a policją, która, jak donosiły po całym zajściu media, w tym przede wszystkim stacja TVN24, pod koniec pierwszej połowy eskortowała kibiców gości, wprowadzając ich na stadion. Celem ataku bojówkarzy byli oczywiście przyjezdni, lecz ostatecznie pseudokibicom wystarczyła bijatyka z policjantami.
Tak relacjonował to wydarzenie jeden z jego uczestników:
kibice.net
Według różnych doniesień mediów, podczas awantury ucierpieć miało od dziesięciu aż do dwudziestu dwóch mundurowych. Zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza postawiono ostatecznie szesnastu osobom. Jedenaście z nich dobrowolnie poddało się karze, co oznaczało wyroki sięgające dwóch lat więzienia. Piątka poszła do sądu. Damiana S. i Michała D. skazano. Odpowiednio na: 2 lata i 8 miesięcy oraz 2 lata i 4 miesiące w pierdlu. Plus zakazy stadionowe i obowiązek meldowania się na komendzie. Choć ten drugi zarzekał się podczas rozprawy, że zasiadał na trybunie honorowej, a całe zajście obserwował z odległości 50 metrów. Podszedł tam z ciekawości, żeby sobie popatrzeć.
Pozostałą trójkę sąd uniewinnił z uwagi na niewyraźny zapis monitoringu, choć biegły wskazywał na duże prawdopodobieństwo, że to jednak ich sylwetki zostały uwiecznione na nagraniach. Jak donosił przed laty portal konin.naszemiasto.pl, jeden z nich podał jako alibi, że w trakcie meczu okradał akurat wraz z kolegą supermarket.
Teraz uwaga, zasądzono również karę finansową. Damian i Michał, którzy przecież już od wielu lat są na wolności i może nawet zapomnieli o sprawie w natłoku kolejnych przygód, zabulili po dwie stówki na Fundusz Pomocy Poszkodowanym.
200 złotych. Dwieście złotych. No cóż – klubowa kasa Górnika oberwie trochę bardziej.
Mówiąc wprost – przeszło sześćdziesiąt lat historii konińskiego futbolu, przynajmniej w wydaniu męskim, prawdopodobnie pójdzie do wszystkich diabłów. Bo w lipcu Sąd Apelacyjny w Poznaniu podtrzymał wyrok nałożony na klub – 90 tysięcy złotych odszkodowania dla jednego z dwóch najdotkliwiej poturbowanych wówczas policjantów, którzy swoich praw postanowili dochodzić później przed sądem. Na razie prawomocnym wyrokiem zakończyła się sprawa tylko jednego z nich, ale orzeczenie w tej drugiej wydaje się być oczywiste.
– Klub ponosi za to odpowiedzialność, bo nie zabezpieczył odpowiednio meczu. Pozwany klub jako organizator tej imprezy ponosił odpowiedzialność za to. Nie dochował wymogów. Co najmniej z winy nieumyślnej odpowiada za skutki. Nie ma żadnych podstaw do tego, by odmówić zadośćuczynienia panu powodowi tylko dlatego, że był policjantem ochraniającym tę imprezę – oświadczył sędzia Mikołaj Tomaszewski, o czym informowało Radio Poznań.
90 tysięcy samego odszkodowania dla jednego z mundurowych, a jeżeli doliczyć do tego koszty sądowe i odsetki, wyjdzie jakieś 140 tysięcy do zapłaty. Drugi policjant, już przy zsumowaniu wszystkich opłat, będzie się domagał około 50 tysięcy złotych. Razem, plus – minus, 200 kafli kary za incydent sprzed niemal dekady. Dla klubu o tak skromnym budżecie, jakim dysponuje Górnik (niespełna pół miliona złotych) – to brzmi jak wyrok śmierci. Ba, brzmi. Jeżeli, zgodnie z prawomocnym wyrokiem sądu, pierwszy z poszkodowanych w 2010 roku policjantów zażąda zapłaty należnych mu pieniędzy, rozpocznie się proces egzekucji, do akcji wkroczy komornik a Górnik Konin de facto przestanie istnieć.
Z całą sprawą borykać się musi nowy zarząd, który jest w klubie od roku i próbuje uporządkować bałagan pozostawiony przez poprzedników. Porozmawialiśmy z obecnym prezesem Górnika, Mateuszem Michalskim.
Proszę przybliżyć genezę kłopotów klubu i procesów wytoczonych przez dwóch poturbowanych policjantów. Jak to się stało, że kosztów nie pokrył ubezpieczyciel?
Z tego co wiem, ubezpieczenie było wykupione podczas feralnego meczu, ale obejmowało ono imprezę do trzystu osób. Według późniejszych ustaleń, ludzi było tam około sześciuset. Dlatego ubezpieczyciel tego odszkodowania nie pokrył. Linia obrony klubu była taka, że ta liczba zakładana w ubezpieczeniu nie została przekroczona. Sąd nie dał temu wiary. Polisa zatem nie zakładała tutaj odpowiedzialności ubezpieczyciela, zapłacić musi klub. Normalna sprawa.
To pomyłka czy, za przeproszeniem, gówniana oszczędność, która okazała się brzemienna w skutkach?
Ewidentna jest tutaj wina prezesa, pana Piotra Bajerskiego. Nie dopilnował, pożałował 1000-1500 złotych, bo tego rzędu są to kwoty. My w tej chwili oczywiście o wszystko dbamy. Taka sytuacja już nigdy więcej nie powtórzy, cokolwiek by się, nie daj Boże, na naszym stadionie działo.
Macie jeszcze jakieś kłopoty z pseudokibicami?
To środowiska przez lata uległo samooczyszczeniu. Nie ma już tak zwanych oszołomów. Pozostały młode, nowe pokolenia i kilku bardziej doświadczonych, inteligentnych chłopaków. Stają się rozwijać, promują klub i swoje organizacje. Od lat nie było żadnych występków z ich udziałem, nie mieliśmy z nimi żadnych problemów.
Możecie jeszcze wnosić kasację do Sądu Najwyższego. Planujecie taki krok?
Na razie czekaliśmy na uzasadnienie wyroku, który zapadł w lipcu. Na jego podstawie nasz mecenas będzie wytaczał sprawy z powództwa cywilnego osobom odpowiedzialnym za organizację meczu. Chodzi przede wszystkim o poprzedni zarząd. Również o agencję ochrony, która nie dopilnowała porządku. I oczywiście osoby, które zostały prawomocnymi wyrokami skazane za udział w tej burdzie.
Jak właściwie wygląda w tej chwili sytuacja? Prowadzicie jakieś negocjacje z poszkodowanymi policjantami?
Prowadziliśmy przez półtora miesiąca z tym panem, w którego sprawie zapadł już prawomocny wyrok. Rozbieżności są zbyt duże, do tej pory nie doszliśmy do porozumienia. Stąd teraz całe zamieszanie w mediach wokół naszego klubu, bo cała przyszłość naszego Górnika stanęła pod znakiem zapytania. Nie starczy nam pieniędzy, żeby spełnić oczekiwania tego pana na warunkach, jakich on w tej chwili oczekuje.
Ta sprawa ciągnie się już od ośmiu lat. My, jako nowy zarząd, zdążyliśmy się tylko odwołać do Sądu Apelacyjnego. Wcześniej nie pełniliśmy w klubie funkcji, które pozwoliłby nam cokolwiek działać w tej sprawie. Wczoraj była też sprawa drugiego z tych panów, gdzie sąd dał nam dwa tygodnie na wypracowanie ugody. Tutaj mówimy o znacznie mniejszej kwocie, na szczęście.
Czytaliśmy, że podczas apelacji nie pojawił się w poznańskim sądzie żaden przedstawiciel klubu. Dlaczego?
Mieliśmy swojego pełnomocnika. Dlaczego jego tam nie było, szczerze mówiąc… Nie wiem. W sądzie apelacyjnym nie ma takiej potrzeby, tam nie toczy się rozprawa jak choćby w sądzie okręgowym. My pełnimy swoje funkcje społecznie. Mamy swoje prace, nie czerpiemy ani złotówki z działalności w Górniku. Nie mamy możliwości, żeby się wszędzie pojawić.
Jakie są wasze propozycje dla obu panów?
Chcemy im wypłacić kwotę główną, którą zasądził sąd. I opłacić koszta sądowe. Choć w tym drugim przypadku dostaliśmy zapewnienie, że jeżeli dojdzie do ugody, zostaniemy z tych kosztów zwolnieni. To jest nasza oferta. Oczywiście to wszystko w ratach. Uczciwa propozycja. Cały czas wierzę, że ci panowie pójdą po rozum do głowy. W tej chwili liczą na wirtualne pieniądze. Kiedy stowarzyszenie się rozwiąże, to nie obejrzą przecież ani złotówki.
Sytuację Górnika możemy określić jako „dramatyczną”?
Ten pierwszy pan ma tytuł wykonawczy w rękach. Może nawet w poniedziałek iść do komornika, który wejdzie nam na konta. To jest równoznaczne z końcem istnienia klubu. My z tego już się nie wydostaniemy. Zostaliśmy w tej chwili sami. Staramy się uruchamiać jakieś zbiórki, środowiska kibicowskie. Partnerów, sponsorów. Robimy to od miesiąca, ale odbijamy się od kolejnych drzwi. Miasto nie potrafi podjąć konkretnej decyzji.
Właśnie – zbiórka. Pojawiły się pytania, czy jest autentyczna, czy żaden cwaniak się pod was nie podszywa.
Mogę potwierdzić – to nasza zbiórka.
Wróćmy zatem do tematu pertraktacji z Urzędem Miasta. Nie możecie się obejść bez sięgnięcia do kasy miejskiej?
Przy budżecie na poziomie 450 tysięcy złotych rocznie, prawie 200 tysięcy kary jest samodzielnie nie do udźwignięcia. Nieistotne czy przyjdzie tam zapłacić tę kwotę teraz, za miesiąc czy za rok. Mamy w klubie na utrzymaniu ponad trzystu dzieciaków i drużynę seniorów w III lidze. Matematyka jest dla nas w tym względzie bezlitosna.
A gdyby policjanci nie zeszli ze swoich żądań jeżeli chodzi o odsetki, ale dogadali się z wami na spłacenie zobowiązań w ratach?
Staraliśmy się to rozbić na raty, choć to i tak bez znaczenia. I tak trzeba to będzie po prostu zapłacić, czego nie udźwigniemy. Ten pierwszy pan nie jest skłonny rezygnować z odsetek. Powtarzam – nasza propozycja była taka, że w ratach zapłacimy kwotę główną i koszta sądowe. On jest skłonny zejść do pułapu około 120 tysięcy złotych. I życzyłby sobie, żeby zostało to spłacone jak najszybciej, góra w trzech ratach. Z tym sobie nie poradzimy. Chodzi po prostu o wysokość tej kwoty. Mamy też inne zobowiązania, jeszcze z poprzednich lat.
Cóż, przejęliście klub z całym dobrodziejstwem inwentarza.
My – jako nowy zarząd – jesteśmy w klubie od lipca zeszłego roku. Przejęliśmy wszystkie sprawy z nim związane, również zadłużenie. Liczyliśmy, że wyrok zapadnie dopiero po nowym roku, przy nowym budżecie. Można mówić, że powinniśmy się przygotować na taki scenariusz. Tylko co właściwie mieliśmy zrobić? Jesteśmy najbiedniejszym klubem w III lidze. Choć – paradoksalnie – jednocześnie największym. Pod względem szkolenia dzieci i młodzieży trzecim w Wielkopolsce.
Może nie mierzycie właściwie sił na zamiary?
Udało nam się pozyskać wielu sponsorów. Ale nie wpływają z ich strony wielkie kwoty. To wpłaty rzędu dwustu, pięciuset złotych miesięcznie. W zależości od sponsora. Tymczasem wciąż musimy spłacać zobowiązania z poprzednich lat, które się za nami ciągną. Nie jesteśmy w mieście wiodącą dyscypliną. Tutaj króluje Medyk Konin, który jest głównym beneficjentem z kasy miejskiej. Jest również wiele mniejszych dyscyplin, które ten budżet przeznaczony na sport rozdrabniają. Podobnie jak prywatne, komercyjne szkółki. Również dotowane przez miasto, choć pobierają olbrzymie składki od rodziców. To nas niszczy.
Jednak – gdyby nie pierwszy wyrok i ten drugi, nadchodzący, jakoś sobie radzicie?
Poradzilibyśmy sobie, jak co roku. Skromnie, biednie, lecz solidnie. W zeszłym sezonie utrzymaliśmy klub w trudnych warunkach, gdy drużyna seniorów była rozbita, podobnie jak roczniki młodzieżowe. Jest już znacznie lepiej. Seniorzy są na dziesiątym miejscu w III lidze, sytuacja sportowa jest stabilna. Ale odszkodowania dla tych policjantów stanowią połowę naszego budżetu. Nie jesteśmy cudotwórcami. Nie ogarniemy tego w ciągu kilku miesięcy.
Wciąż liczycie na miasto?
Trzeba pamiętać, że w takich momentach miasta zawsze wspierają swoje kluby. Tym bardziej, jeżeli są to kluby popularne, z dużą tradycją i historią. Tak jak miasto Chorzów pomogło Ruchowi, czy Zabrze Górnikowi. Przed sezonem były zawirowania w Gnieźnie – tam w ciągu dwóch dni rozwiązano problem. U nas jest trudniej.
Ma pan żal do prezydenta Konina, Józefa Nowickiego?
Żalu mieć nie mogę. Pewnie byłoby łatwiej o pomoc, gdyby to były problemy innego rodzaju. A tak, gdy mają dawać pieniądze na spłatę odszkodowań spowodowanych kibolskimi burdami… To też nie pomaga w negocjacjach i podejmowaniu tego rodzaju decyzji. Chciałbym tylko uzyskać konkretną odpowiedź. Bo takie odwlekanie w czasie nie służy ani dla dobra tej sytuacji, ani klubowi, ani miastu. Nikomu.
Cały czas wierzę w pomoc. Kwota, która dla mniejszych sponsorów jest ogromna, dla miasta jest drobnostką. 200 tysięcy złotych to budżetu Konina żadne pieniądze. Tym bardziej, że są w kasie nadwyżki. Kwestia, czy ktoś będzie miał odwagę, żeby nam w mądry sposób te środki przekazać. Jest kilka rozwiązań. To kwestia podjęcia odważnej, męskiej decyzji. Nie jesteśmy przecież bytem wyodrębnionym od miasta. Działamy w jego imieniu. Poza tym – to nie my odpowiadamy za tę sytuację. Gdybyśmy byli temu winni, to ja bym w życiu do miasta nie poszedł. A i tak poszedłem na sam koniec, gdy skończyły się inne rozwiązania.
Co pan proponował w urzędzie, jakie rozwiązania?
Kilka. Przede wszystkim formę pożyczki. Żeby nikt nie zarzucił, że ktoś tu przekazuje pieniądze podatników na kibicowskie awantury. Wierzę, że pan prezydent nam pomoże. Zbliża się rok wyborczy, nikt nie chciałby być kojarzonym z upadkiem tak ważnego dla Konina klubu.
To wasz argument w negocjacjach, że kibice Górnika zrewanżują się za brak wsparcia przy urnie wyborczej?
Ja w ten sposób nie rozmawiam z władzami miasta. Nie chcę nikogo szantażować, straszyć. To nie moja rola. Mamy sytuację wyjątkową, która na co dzień się nie zdarza i jest ewenementem w skali kraju. Trzeba do iej podejść w wyjątkowy sposób, nie grać na emocjach. Staram się rozmawiać na argumenty i przytaczać inne przykłady, gdy miasta w Polsce w razie wyjątkowej potrzeby pomagały klubom. Nie jest przecież tak, że zabrakło nam pieniędzy i miasto może się obawiać, iż w kolejce ustawią się zaraz kolejni chętni po dotację. Ta sytuacja jest naprawdę specyficzna.
Nie boicie się, że nawet jak teraz uda się pożyczyć kasę, to wkrótce wpadniecie w spiralę kłopotów finansowych?
Nie. Działamy wedle planów i schematów. Na początku działalności naszego zarządu opracowaliśmy plany rozwoju sportowego, organizacyjnego, przy zbilansowanym budżecie. Rozliczamy się ze wszystkiego na bieżący, składamy sprawozdania finansowe w urzędzie co trzy miesiące, choć wcale nie mamy takiego obowiązku. Rok naszej działalności zakończyliśmy na plusie. Pewne sprawy usprawniliśmy. Kwoty, które wypływały poza klub teraz w nim pozostają. To wszystko jest pilnowane i poukładane. Nie funkcjonujemy na bogato, ale solidnie i stabilnie. Bazujemy na wychowankach i ta filozofia się nie zmieni.
Działa pan jako prezes Górnika od roku, a walczy z jakąś zamierzchłą sprawą sprzed ośmiu lat. To frustrujące?
Ach, trudna sprawa. Jestem z klubem związany jako sponsor już od dekady. Dużo rzeczy zrobiliśmy ostatnio pozytywnych. Aż tu nagle wypadają trupy z szafy. To trochę boli i trochę denerwuje, aczkolwiek my się na pewno nie poddamy. Będziemy w tym klubie do końca, choćby miało się to zakończyć rozwiązaniem działalności. Moglibyśmy zrezygnować już teraz, niejeden by się na to zdecydował. Ale będziemy do końca szukać prób ratunku.
Jest pan dobrej myśli?
Jestem przede wszystkim zbyt emocjonalnie związany z Górnikiem, żeby to obiektywnie ocenić. Znam chłopaków którzy tu grają, znam trenerów. Te emocje są bardzo silne, a ja wszystko bardzo osobiście przeżywam. Nie ukrywam, że psychicznie jestem już wykończony. Te rozmowy z panem policjantem i miastem wiele mnie kosztują. Chciałby, żeby było dobrze. Jednak realia są na tę chwilę brutalne.
***
Mimo wszystko, klub nie przestaje walczyć. Oto oficjalne oświadczenie, inicjujące zbiórkę pieniędzy przeprowadzaną pod hasłem „Ratujemy Klub Sportowy Górnik Konin”.
Chwytając się każdej deski ratunku, rozpoczynamy zbiórkę doraźnej pomocy dla naszego Górnika Konin. Apelujemy o wsparcie finansowe do wszystkich tych, którym nie jest obojętny los Górnika. Do całej biało-niebieskiej rodziny Górnika Konin. Do wszystkich kibiców i fanów nie tylko piłki nożnej z całej Polski, niezależnie od barw klubowych. Do przyjaciół i ludzi dobrej woli. Do zawodników, trenerów i działaczy. Do polityków i dziennikarzy. Do każdego z osobna, kto czyta ten tekst. Pomóżcie uratować nasz klub!
Cóż. Jeżeli chodzi o klub z Konina, przede wszystkim szkoda przede wszystkim wielokrotnie wspominanej szkółki piłkarskiej, która wydała na świat kilku naprawdę ciekawych zawodników. Marcin Kamiński, Krystian Bielik – dwa nazwiska, które natychmiast przychodzą na myśl. Ale i Artur Wichniarek podkreśla, że wypożyczenie do Konina bardzo korzystnie wpłynęło na rozwój jego kariery.
– Coś na pewno na to konto wpłacę! – mówi nam były napastnik Herthy Berlin. – Sentyment bez wątpienia do tego klubu mam. To tam spotkałem Wojciecha Łazarka. On okazał się tym trenerem, który dostrzegł we mnie napastnika. U Franka Smudy w Łodzi grałem raczej jako pomocnik, ale później on w Widzewie znów ustawił mnie na szpicy.
– Był to epizod, bo w sumie trudno nazwać to długim etapem. Na początek zostałem tam wypożczony na zaledwie sześć tygodni. Trafiłem tam jesienią, zagrałem kilka meczów. Były całkiem niezłe, pare bramek udało mi się strzelić. Zimą trener Łazarek uprosił włodarzy Lecha, żebym został tam jeszcze na pół roku. Niby tylko epizod, ale wychodzi na to, że kluczowy w mojej karierze. Takich rzeczy się nie zapomina – kończy były reprezentant Polski.
Angażują się zatem byli piłkarze, zaangażowali się kibice. Wypada życzyć im powodzenia. Byłoby tak po ludzku szkoda tych trzystu młokosów, którzy się tam obecnie szkolą, gdyby ich klub miał się rozlecieć w wyniku głupiego niedopatrzenia z 2010 roku. Oby Górnik wytrzymał ten cios cegłówką, wymierzony przez jakiegoś troglodytę. Który celował w policjanta, a powalił „swój” klub.
no, koninscy podatnicy – otwierac porponetki
Ale chyba nie wszyscy, ja mam 13 chętnych:
„Zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza postawiono ostatecznie szesnastu osobom. Jedenaście z nich dobrowolnie poddało się karze, co oznaczało wyroki sięgające dwóch lat więzienia. Piątka poszła do sądu. Damiana S. i Michała D. skazano”
O przepraszam, do płacenia jest cala kolejka:
„Na razie czekaliśmy na uzasadnienie wyroku, który zapadł w lipcu. Na jego podstawie nasz mecenas będzie wytaczał sprawy z powództwa cywilnego osobom odpowiedzialnym za organizację meczu. Chodzi przede wszystkim o poprzedni zarząd. Również o agencję ochrony, która nie dopilnowała porządku. I oczywiście osoby, które zostały prawomocnymi wyrokami skazane za udział w tej burdzie”
żeby zapłacić musieliby opierdolić jakiś kolejny supermarket. w sumie w niedzielę zamknięte są.
Hehehe, masz racje. Firma ochroniarska tez juz pewnie nie istnieje. A zanim ktoś z byłego zarzadu beknie, to klub zbankrutuje.
Tak serio, to sytuacje jest bez wyjścia ale i dwuznaczna. 300 dzieci w tle, ubezpieczyciel, ktory sie wykpil od odpowiedzialności i biedny zarząd, ktory po cichu liczyl na nowe rozdanie w samorządzie i hajs z kieszeni podatników. No i sam poszkodowany, ktory odniósł uszczerbek na zdrowiu, latwiej uderzyć w klub niz w prawomocnie skazanych przestępców.
Weszło znajduje interesujace tematy, szkoda, ze sie po nich ślizgaja.
gdyby zasadzono wyroki dla tych ostatnich pelnie byloby ogolnopolskie zjednoczenie wszystkich kumatych a sciepe by zrobili w jeden dzien. cos jednak nie chce mi sie wierzyc, ze pan prezes to zrobi skoro z wywiadu wynika, ze problemem jest prezydent miasta i „tych 2 panow”
a za chwilę w Stanie Futbolu podyskutujemy, że Filipiakowi powinna pomagać policja, bo to nie on jest od tego, żeby walczyć z bandytami, tylko struktury państwa.
W relacji uczestnika wydarzeń uderzyło mnie to, że choć to miał być najważniejszy wyjazd sezonu, to nie ma nawet słowa o wyniku meczu. Potem jednak mnie olśniło i zorientowałem się, że przecież wynik jest. Napisane jest wyraźnie 10:1. Dziesięciu poszkodowanych 10 „psów” wobec jednego poszkodowanego kibica. Widać wyraźnie jakie są priorytety.
Relacja była ze strony kibice.net , a dokładnie forum gdzie opisywane są zajścia pozaboiskowe . Ale z tego co pamiętam to Górnik wygrał chyba 2-1. Jako ciekawostkę dodam że rok wcześniej doszło do pierwszego spotkania tych drużyn gdzie przez fatalną organizację policji doszło również do zamieszek pod sektorem gości… Wypuścili połowę przybyłych kibiców Legii wprost na wielokrotnie większą ekipę z Konina. Natomiast kolejne spotkanie to opisywane, mimo jeszcze większej publiki ( były przesłanki przed meczem ze pojawi się koalicja anty legijnych Wielkopolan) nie było specjalnie lepiej zabezpieczone , a na lincz policji wpłynęło to że np używali gazu łzawiącego pod wiatr… Właściwie te dwa mecze pokazały że w Koninie nie było odpowiednio liczebnych , przygotowanych i dowodzonych oddziałów policji. Kolejna ciekawostką jest to że dwa mecze odbyły się w Chełmży gdzie na pierwsze spotkanie kibice górnika nie dotarli natomiast kolejne odbyło się bez publiki . Chyba sam klub z Chełmży poprosił o to PZPN i policję z powodu braku możliwości zabezpieczenia. Mimo to kibice miejscowi wdarli się na obiekt.
Może się przypierdalam, ale jeśli to strona o kibicach, to czy zajścia pozaboiskowe powinny w ogóle być na niej opisywane? W mojej definicji kibicowania zajść pozaboiskowych nie ma.
Dobrze Panie Gino Pan myśli, skoro strona jest adresowana do kibiców to w pierwszej kolejności powinien liczyć się klub i wynik na boisku a pózniej to co się działo na trybunach ale pisane z pogardą dla tych którzy biorą udział w jakichkolwiek zamieszkach. Bo tyle oni pieprzą że media obrażają kibiców nazywając ich bandytami/chuliganami itd a oni przecież są tacy grzeczni a na stronach już jest inna śpiewka i tam wszelkiej maści chuligani są osobami niemal świętymi, których należy szanować.
Piłka nożna jest na tyle fascynującą dyscypliną sportu, że wokół niej powstał jakby osobny świat, jakim jest szeroko pojęty ruch ultras. Cytowane forum traktuje o świecie kibicowskim właśnie (wyjazdy, oprawy, zadymy), a nie o tym, ile razy w ciągu 90 minut Damianowi Zbozieniowi udało się trafić w piłkę.
Wszystko by się zgadzało, gdyby nie fakt, że nie umiem nazwać tych ludzi kibicami. Z jednym się jednak bardzo zgodzę. Z tym, że powstał osobny świat obok piłki. Świat, którego piłka w ogóle nie interesuje. Jest tylko pretekstem.
Myślę że cały artykuł i dyskusja powinna iść w stronę tematu co tak naprawdę można było zrobić żeby uniknąć tej historii. Klub KSG mógł po pierwszym spotkaniu tych drużyn zorganizować następny bez publiczności. Tylko pytanie czy jest sens organizować zawody dla pustych trybun? Chyba nie o to chodzi w sporcie. Kolejne pytanie czy policja po blamażu podczas pierwszego spotkania nie mogła wyciągnąć wnioskow na kolejne ? To nie byla tajemnica że kolejne spotkanie będzie o jeszcze większym „kalibrze” . A tam ze strony mundurowych mieliśmy pokaz niekompetencji. Ktoś za to przecież odpowiada ze strony służb , że pozwolili się zlinczować w tak bezmyślny sposób. Najłatwiej obciążyć klub który nie ma możliwości wsparcia w żaden sposób operacji policji na terenie obiektu. Przecież ochrona na stadionach to głównie pieniądze w błoto , lepiej było by wesprzeć tymi środkami służby które może by lepiej je wykorzystały . Zaznaczam że może .
„Cały czas wierzę, że ci panowie pójdą po rozum do głowy. W tej chwili liczą na wirtualne pieniądze. Kiedy stowarzyszenie się rozwiąże, to nie obejrzą przecież ani złotówki.”
Jak ja nienawidzę takich bredni. Sąd prawomocnym wyrokiem zasądził taką, a nie inną kwotę, a ci chcą negocjować jej spłatę, rozłożyć na raty i pewnie jeszcze kurwa część oddać w ziemi i dobrym słowie. A takiego wała. I jeszcze ten tekst, że pokrzywdzony nic nie dostanie jeśli nie pójdzie po rozum do głowy. Kompromitacja.
Nie wypłacę ci twoich pieniędzy i co mi zrobisz? Uprze się cham i weź mu płać!
coś tam zlicytować można zawsze…
Kompromitacja ale jakiejkolwiek logiki to wyrok sądu….. Pozew cywilny ok, ale przeciw skazanym za burdę a nie przeciw klubowi… tyle, że to Polska i łatwiej wyciągnąć pieniądze od osoby prawnej niż fizycznej…..
PS. Swoją drogą fajny pomysł na życie -nie potrafią profesjonalnie wypełniać swoich obowiązków przez co odnoszę uszczerbek na zdrowiu… a chuj pozwę kogoś i będę miał hajsy…. chory kraj.
Czyli klub jest winien, że nie zabezpieczył policji przed dziczą. Nasuwa się pytanie, ilu potrzeba ochroniarzy by policja była bezpieczna? Jeden na jednego wystarczy? Z drugiej strony bez policji byłaby bitka między niekumatymi, ktoś wie dlaczego przezwali się kumatymi skoro nic nie kumają?
Przecież wiadomo, że w tym kraju policja jest tylko od wyciągania kasy od obywateli. Jak nie przez mandaty to można też jakiś klubik odszkodowaniami obciążyć.
Nie że popieram wyrządzoną im krzywdę, ale jeśli nie wzięli pod uwagę takiego ryzyka to chyba wybrali zły zawód. Te wyroki są równie głupie co amerykańskie „wypiłem kawę, na której nie było napisane, że nie mogą jej pić osoby z alergią na kawę, chcę więc 100k od Starbucksa”…
+1, chory kraj… szkoda, że nie pozwali klubu o słabe miejsca… wzrok sobie mogli popsuć oglądając mecz…. przecież nie byli tam w pracy(ryzyko zawodowe? a co to?).
PS. A jak już chcieli kogoś pozwać w sprawie cywilnej to tych co im wyrządzili krzywdę… ale nie łatwiej dojebać się do klubu…. i takie miernoty moralne idą do policji.
Jacy troglodyci? Przecież dla waszego prezesa klubowego Olkiewicza to PATRIOCI którzy na dodatek szczerze kochają swój klub!
no ale nie gadaj. taktyka małej piechoty opanowana do perfekcji…
No tak… Patrioci musiało być podkreślone… niespodzianka – tych kilku niedoszłych morderców usłyszało Róbta, co chceta…
Obaj mamy takie same szanse na trafienie, kto na mecze Górnika Konin chodził 8 lat temu… za rządów jedynej słusznej partii, która – parę miesięcy po tym wydarzeniu – apelowała do ówczesnych władz Legii, by klub wpuścił na nowy stadion wszystkich – nawet tych z zakazami…
https://wpolityce.pl/polityka/122328-blogpress-jak-malgorzata-kidawa-blonska-i-andrzej-halicki-zdjeli-zakaz-klubowy-staruchowi
Powiesz, że nierzetelne źródło? Odpowiem – rzetelność nie ma wpływu na pokazane w tym tekście pismo…
Wiec winni nie są – jak ich nazwales – niedoszli mordercy, skazani prawomocnymi wyrokami, nie agencja ochroniarska, ktora pewnie pierwsza spier..lila, nie zarząd, ktory zaoszczedzil na ubezpieczeniu, czy sam ubezpieczyciel, ktory wiecej zaplacil prawnikom, żeby się ze sprawy wyłgać. Winna jest WOŚP i Halicki… Tiaa… To ma sens, nawet uwzględniając urojone szanse na trafienie.
winny jest każdy, kto usiłuje zabić człowieka, lub jest zbyt głupi, by zrozumieć, że jego działania mogą przynieść taki skutek…
Tekst o WOŚP był odpowiedzią na podkreślenia słowa PATRIOCI… tak jak i wzmianka o bezbłońskiej…
Masz racje, niepotrzebny wpis.
Łatka patriota-kibol po prostu istnieje i sama w sobie mnie nie rusza. Irytuje mnie deprecjonowanie znaczenia słów, pieprzona nowomowa poprawnosci politycznej. Kontekst, w którym najczęściej łatka sie pojawia szarga nie samo znaczenia słowa ale wartość, ktorą reprezentuje. Byle chlystek, moze sobie wycierac gębę patriotyzmem, bo ma za sobą kilku klakierów, rownie bezrozumnych jak on sam.
Nie mozna mówić o Ojczyźnie, o Narodzie, bez uzycia patriotyzmu w kontekscie dumy i ogolnej – nie wiem czy nie przeginam – wznioslosci. Tymczasem obserwuję, ze jest to pretekst do obrzucania sie gownem.
Ktoś mi tutaj napisał, ze jego poprawność jezykowa, jest dla niego cierniem w dupie, jak z takimi ludźmi rozmawiać?
każdemu może się taki zdarzyć;)
Poprawność językowa… Poprawność taka to trzymanie się zasad pisowni, a nie jakieś cholerne kombinowanie, jakiego słowa użyć, by nikogo nie obrazić, bo otrzymujemy takie kwiatki jak odkrycie rasizmu w książce o Pippi…
To drugie to nie jest poprawność, tylko pieprzony faszyzm (możesz mówić, co chcesz… pod warunkiem, że mówisz to, co należy…)
Zajebisty i logiczny wyrok to klub czyli obywatele mają chronić policję a nie policja obywateli. No pojebało się konkretnie w bani sądowi.
A co Ty myślisz, że policjanci są nieśmiertelni? Jeden z drugim się poważnie zastanowi następnym razem zanim rzuci w innego człowieka kamieniem lub elementem stadionu. Nie ważne czy to kibic czy policjant.
Naucz się czytać ze zrozumieniem.
10swi.stak: użyj mózgu, Jak chcieli kogoś pozwać w sprawie cywilnej to mogli te „osobniki” które im wyrządziły krzywdę(a jest kilku skazanych wyrokami za to) a nie klub.
No ale to jest Polska łatwiej dojebać się do klubu, przecież nie byli w pracy a na meczu i to klub powinien im zapewnić bezpieczeństwo(tak to sarkazm).
I znowu ktoś nie rozumie, o co chodzi z „mierzeniem sił na zamiary”…
Już się Weszło nauczyło z tapetem, teraz czas na cytat z wieszcza. Do piętnastu razy sztuka!
To samo miałem napisać. Coś w stylu: egzamin gimnazjalny, część humanistyczna. Zadanie: „Wyjaśnij wyrażenie: mierzyć siły na zamiary”.
No ale chwila, właśnie. To klub ma zapewniać bezpieczeństwo dla policjantów na stadionie, czy to policja tam jest żeby to zapewnić? Chyba, że policjanci przyszli sobie tam obejrzeć meczyk, a jako kordon bezpieczeństwa pomiędzy ścierającymi się grupami miał wyjść prezes z sekretarką. Bo ludzi z ewentualnej firmy ochroniarskiej też pewnie ktoś musiałby bronić.
Jak były za burdy skazane konkretne osoby to też te osoby powinny mieć obowiązek solidarnego wypłacenia tych odszkodowań, to chyba już dość prosta sprawa i nie trzeba robić pozwów naokoło.
Jak ktoś kogoś potrąci na pasach jadąc po pijaku to przecież nie jest winny zarząd dróg miejskich…
Jak troglidyci chcą się scierac to niech płacą kasę, z jakiej racji mam płacić na leczenie, rehabilitację i zwolnienie policjantów.
Krzysztof.Reperowicz to niech policjanci pozwą tych „troglodytów” a nie klub…. kurwa trochę logiki. Przecież teraz to nie oni będą płacić a klub bo „nie zabezpieczył wystarczająco imprezy” dla biednych policjantów którzy pewnie ze względu na specyfikę pracy nie byli ubezpieczeniu(sarkazm).
Jakis łebski adwokacina, wyszedł z założenia, że latwiej udupic klub, ktory jest tu na miejscu, niz gościa, który po wyjściu z więzienia, rozplynąl sie w Norwegii, czy innej Irlandii.
Znalazł sedziego, ktory spi w koszulce z napisem „konstytucja” i sprawa zalatwiona.
Upraszczam, wiem. Możesz mnie nazwac ofiarą dezinformacji mediów.
Kierowniku pełna zgoda tylko nie kumam po chuj ten fragment „ktory spi w koszulce z napisem „konstytucja”…..
Bo to kolejny przykład obok „patriotyzmu”.
Zamiast pieprzyć bez sensu poświęcilibyście 3 minuty czasu i choć 3 złote Waszych ciężko zarobionych pieniędzy.
Klub działa, robią co i jak mogą najlepiej i bez fuszerki.
Z Koninem mam tyle wspólnego, że czasem przejeżdżałem pociągiem, raz samochodem i pamiętam 15-20 lat temu ich występy na drugim szczeblu i jakieś sukcesy w Pucharze Polski.
Wpłaciłem parę groszy – choćby dla tych dzieciaków i docenienia trudu trenerów.
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
to policja jest od ,chronienia klubu , nie klub od chronienia policji! czy komuś się pojebało coś chyba w bani? policjanci jak widać na załączonym video spierdolili swoją robotę i jeszcze chcą odszkodowania? przecież to klub powinien od nich żądać za niezapewnienie bezpieczeństwa! swoją drogą piękne obrazki na tym filmiku jak za starych dobrych lat 90tych:) brawo chłopaki z Konina fajnie się patrzy jak zepchnęli psów do defensywy
Treść usunięta
Nie byli ubezpieczeni przed pracodawce na wypadek takich okolicznosci w czasie sluzby? Interesujace…
Kompletnie nie rozumiem jak policjanci moga sie domagac od organizatora imprezy, ze niewystarczajaco ochronil ich przed bandytami. Tego typu pozew moglby zlozyc kibic na meczu w sytuacji gdy organizator nie zabezpieczyl odpowiednio imprezy masowej. Ale policjant, ktory byl tam po to zeby dokonac interwencji?! W glowie mi sie to nie miesci.
Inna sprawa to dlaczego policjanci nie domagaja sie odszkodowania w formie pozwu cywilnego od osob prawomocnie skazanych za wszczecie burd i naruszenie nietykalnosci cielesnej policjantow na sluzbie?
Policjant to nie lokaj za którego maja płacić podatnicy bo troglidyci chcą zrobić zadyme
MaciekGKS dokładnie, raz ubezpieczanie, dwa jeżeli pozew cywilny i odszkodowanie to od skazanych za burdę a nie od klubu.
Tyle, że to jest Polska łatwiej wydębić kasę od klubu niż od osoby fizycznej wiec przycwaniaczyli a sąd wyrokiem się zbłaźnił.
nie – klub nie wynajal policji. klub moze wynajac agencje ochrony. policje wynajmuja obywatele-podatnicy.
czyli między innymi klub. policja jest od załatwiania takich spraw. nie poradzili sobie? no to ich problem jest
Treść usunięta
Ostatnio tyle się gadało że w Krakowie to mafia rządzi a na Legii to dawne szychy z Pruszkowa i Wołomina chodzą jak u siebie. Nie wierzę, że gdyby klubowi nie zależało na bezpieczeństwie i nie dawał przyzwolenia to by nie poprosił policji o to żeby zakazali przyjazdu gościom. Nie wierzę, że nie przewidywano że będą potrzebne dodatkowe siły ochrony. Wnioskuję ze w Koninie jest podobnie, a klub w najlepszym przypadku służy jako wycieraczka do interesów. Wiec niech plajtują. Mecze B klasy przyciągną przynajmniej mniej (w mniemaniu kumatych) idiotów-bankomatów, którzy mają zamknąć pysk, bo wpierdol i się nie wychylać i nie wpierdalać jak się elita bawi.
Wiem że teraz zostane dla niektórych wrogiem publicznym numer 1, ale co mnie to obchodzi ile dzieci tam trenuje? Zwykłe granie na emocjach. Jeżeli w pubie dochodzi regularnie do bijatyk, i ktoś w skutek obrażeń tam poniesionych dostaje 200 koła odszkodowania, przez które knajpa plajtuje – to co mnie obchodzi ile osoby zatrudnione tam mają dzieci łącznie? Chcę spłaty odszkodowania (które jak mniemam jest jakoś tam wiarygodne w stosunku do strat poniesionych przeze mnie na skutek leczenia) a najlepiej do tego zobowiązania właściciela lokalu by zaostrzył procedury bezpieczeństwa by takie coś wyeliminować(z regularnymi kontrolami). A jak nie potrafi zabezpieczyć – to niech zajmie się inną działalnością, taką w której nie będzie mieć tych problemów.
Tl;dr Drogi Górniku Konin – szkoda wam było 20 tysięcy na zabezpieczenie meczu? To macie 200 tysięcy do zapłaty. Pazerny traci dwa razy (choć właściwszym w tym przypadku by było powiedzieć że 10 razy)
„Jeżeli w pubie dochodzi regularnie do bijatyk, i ktoś w skutek obrażeń tam poniesionych dostaje 200 koła odszkodowania, przez które knajpa plajtuje – to co mnie obchodzi” Tak w szczególności jak jesteś ochroniarzem w tym klubie i twoim obowiązkiem jest utrzymanie porządku. Niezły sposób na życie, nie umiem wykonywać swoich obowiązków przez co ponoszę uszczerbek na zdrowiu pozywam pracodawcę…. geniusz z Ciebie.
Nie przyszło Ci do głowy że w tej sytuacji to pozwać można ale osoby fizyczne skazane za burdę a nie klub? Pomyśl czasem zanim napiszesz ścianę bezsensownego tekstu.
*Tak w szczególności jak jesteś ochroniarzem w tym klubie i twoim obowiązkiem jest utrzymanie porządku. Niezły sposób na życie, nie umiem wykonywać swoich obowiązków przez co ponoszę uszczerbek na zdrowiu pozywam pracodawcę…. *
-Zgadzam się, niezły. Nadstawiam karku średnio co tydzień, nie mogę wykonywać swojego obowiązku dobrze, choćby dlatego że każą mi czekać poza lokalem, czy jak w tym przypadku stadionem, bo osoby które odpowiadają, czy to bezpośrednio, bo same dymią czy to pośrednio, bo ukrywają dymiących, i wspierają ich z tylnego siedzenia zmusiły właściciela lokalu, by mnie wyrzucić na przedsionek gdzie mam czekać, bo wszyscy mają zamknąć pysk i patrzeć jak się elita bawi, a kiedy już łaskawie mnie wpuszczą to zastaję inscenizację bitwy pod Grunwaldem przez co zapanowanie nad tłumem jest dla zwykłych policjantów na tym etapie praktycznie niemożliwe. I nie, nie jest to ich wina, bo jak debil z cegłówką idzie na mnie, to żeby uznał że nie ma szans to musiałbym mieć ostrą broń. Bo cegłą to on rzuci z dystansu a z pałką/gazem muszę podejść bliżej. A przecież nie mam go zabić, tylko uspokoić. Pomijam nawet taki czynnik psychologiczny – jak widzę stojącą policję – to ciężej mi wzniecić burdę, bo wiem że są gotowi. Łatwiej mi też zdusić w zarodku jakąś awanturę, która wbrew temu co niektórzy próbują wmówić zagraża zdrowiu i życiu innych ludzi.
*Nie przyszło Ci do głowy że w tej sytuacji to pozwać można ale osoby fizyczne skazane za burdę a nie klub?*
– Oczywiście że przyszło! Tylko że i ty i ja wiesz jaka jest specyfika klubów piłkarskich. Jeżeli by to zrobili, to kumateria by się zgadała żeby ratować kolegów po szalu (tych samych których przez całe życie nieraz wyzywała od kurew bo przecież kibicują komuś innemu). Skonsolidowało to by ich jeszcze bardziej. Dlatego, uderzenie w ich parasol ochronny jakim jest klub piłkarski jest w moim odczuciu jeżeli nie słuszne, to na pewno jest krokiem w dobrą stronę. I żeby nie było niedomówień. Takie coś, dzieję się w każdym klubie, no może poza jakimiś LZSami z miejscowości i wsi poniżej tysiąca osób. Na każdy stadion jakoś udaje im się przemycić race zawsze (tak, pewnie wszyscy w dupach i w butach wnoszą). Na każdym stadionie, mimo monitoringów full hd i tym podobnych pierdół udaje im się robić co im sie podoba. Więc po przemyśleniu stwierdzam że wszystko jest na swoim miejscu. W sumie znów się rozpisałem, a gdybym się posłużył językiem rzucających wtedy w policję, to wystarczyły by dwa zdania *To wy, zadymiarze, macie się bać policji, a nie policja was. To wy, zadymiarze jak jakimś cudem uciekniecie po zrobieniu smrodu macie się pocić i czuć gulę w gardle gdy patrol policji niepowiązany z wami będzie przejeżdżał przez wasze osiedle a nie policja czy klub.*
Ps. Jakim cudem udało się im dostać cegły? Wyrwali z trybuny – zasadniczo chyba klub wiedział że skoro z Legią Chełmża się nie lubią to można zabezpieczyć to bo może być dym. Nie stać klubu? Trudno, nie muszą grać. Leżały odłogiem na terenie stadionu – ponownie wina klubu, trzeba było pozbierać i nawet do magazynku do którego dostępu nikt nie ma schować. Nie stać na osobę która to zrobi? Ponownie – nie muszą grać. Przynieśli z zewnątrz? I znów wina klubu że nie umieją postawić na bramkach kilku ludzi którzy by zauważyli że do młyna wnoszą cegły (oraz firmy ochroniarskiej – ale to już materiał na kolejny nie krótszy proces). Bez ironii mówiąc – byłby bardzo ciekawy, pod względem przedstawiania dowodów, powoływania biegłych i tym podobnych. Szkoda tylko że na końcu tego i tak będzie czekający na odszkodowanie policjant. Wbrew pozorom nie pies, a zwykły człowiek, którego pracą jest zamykać bandziorów i zabezpieczać imprezy masowe.
Znowu ściana tekstu…. a w założeniach błąd.. szkoda czasu odpisywać. Przeczytaj jeszcze raz co napisałeś.
TL;DR:
Chuj z logiką, dojebać klubowi bo pewnie po cichu wspierali skazaną wyrokiem bandyterkę(Sąd pewnie wydając wyrok miał takie same niezbite dowody jak i Ty). Przecież nie będziemy karać bezpośrednich winnych………
Biedni policjanci zmuszeni do pracy z narażeniem życia, decydujący się na to bez świadomości ryzyka wiążącego się z tym, należy im się odszkodowanie jak nic(przecież na pewno nie byli ubezpieczeni od takich wypadków).
Takie jaja tylko w Polsce, ale co się dziwić jak pewnie jest więcej ludzi posługujących się taką „logiką” jak Ty.
PS. Nie sądzisz, że Policjant przycwaniaczył bo wiedział, że łatwiej wydębi kasę od osoby prawnej niż fizycznej? Chyba chodzi o zadośćuczynienie poszkodowanemu i karę dla winnego(czyli bandyty co zrobił zadymę a nie dla klubu)… i nikogo nie obchodzi czy zrobiliby zbiórkę czy zbierali butelki, chodzi o efekt.
PS.2 Jak troglodyta jeden z drugim wyrwie cegłę z murku to wina klubu bo przecież mógł mocniej przycementować…… szkoda czasu na odpowiadanie na takie argumenty.
I dlatego uważam, że do takich mend należy napierdalać bez ostrzeżenia z ostrej amunicji. Nie gumowe kule bo to przeżyje i najwyżej kilka siniaków będzie miał, ale rozumu nie nabierze. Ostrą walić – tak żeby zabić.
A z własnego doświadczenia tylko powiem, że akurat „koninianki” to za bardzo bohaterscy nie są no chyba, że w grupie. 1 na 1 są nawet zdolni do płaczu, a już na pewno do „szczerych” przeprosin i nawiązywania przyjaźni – „no ziomek weź odpuść”. Kurwa komedianci, a nie wielcy chuligani.
Polecam stronę na temat grup pseudokibicowskich- anty-pseudokibice24.pl