Koniec bezrobocia dla Grzegorza Kuświka. Po napastnika, który ostatnią bramkę strzelił w lutym zeszłego roku, sięgnęła pierwszoligowa Stal Mielec. Wydaje się, że to ruch dobry dla obu stron.
Stal solidnymi dziewiątkami nie grzeszy. Szanujemy, że szansę dostał piętnastoletni Kacper Sadlocha, ale mimo wszystko ta decyzja swoje mówi. Jeszcze więcej fakt, że choć w klubie jest wypożyczony ze Śląska Sebastian Bergier, a także sprowadzony z Segunda B Hiszpan Mendi (trzy gole przez ostatnie dwa lata), i tak na ataku gra Prokić.
Prokić, który cały zeszły sezon spędził w GKS-ie Katowice w linii pomocy, gdzie strzelił cztery bramki. Mierny z niego Ruud van Nistelrooy, nawet na pierwszoligowe warunki.
Tak, Kuświk już jakiś czas przestał być solidnym ligowcem, a spadł do poziomu zawodnika, z którego występami kibice Lechii utożsamiali wszystko co najgorsze. „Jak może być dobrze, skoro atakujemy Kuświkiem” – zdawali się mówić.
Ale Kuświk ma 31 lat, to naturalne, że zwolnił. Wymiataczem nigdy nie był, ot, w najlepszym wypadku pożyteczny napastnik. Nie można mu odebrać tego, że ekstraklasowy bilans ma wcale porządny. Przez pierwsze półtora roku w Lechii strzelił osiemnaście goli. Dwa wcześniejsze sezony w Ruchu to po kilkanaście bramek. Łącznie w karierze 52 gole w 210 ekstraklasowych meczach.
Nie jest źle, wstydu nie ma, a w Stali z miejsca stanie się drugim najbardziej doświadczonym w grze na najwyższym poziomie zawodnikiem, ustępując tylko Rafałowi Grodzickiemu. Kuświk będzie miał trzy razy więcej występów w Ekstraklasie niż wszyscy pomocnicy i napastnicy Stali razem wzięci. Ta drużyna potrzebuje doświadczonego napastnika, bo jak do tej pory ŻADEN napastnik gola nie strzelił. Ustawiany z przodu Prokić również, najlepszym strzelcem w konsekwencji jest skrzydłowy Wroński z dwoma bramkami.
Źródło: 90minut.pl
Siedem strzelonych do tej pory goli Stali to – delikatnie mówiąc – bilans poniżej oczekiwań, bo przecież Stal miałaby ochotę powalczyć o awans. Jeśli Kuświk się obudzi, drużyna może zacząć piąć się w górę. Pod względem gry nie wygląda to tak źle – czasem brakowało tylko skuteczności. Były napastnik Lechii na pewno ma jeszcze ambicje porządnie pokopać, więc motywacji mu nie braknie. Na warunki pierwszoligowe zmotywowany Kuświk może być – tak tak – ligową gwiazdą.
No, chyba, że pierwsza liga kolejny raz zweryfikuje poziom Ekstraklasy.
Fot. FotoPyK