Reklama

Mur w defensywie, współpraca liderów. Pozytywy po Włochy – Polska

redakcja

Autor:redakcja

08 września 2018, 11:22 • 3 min czytania 39 komentarzy

Kto spodziewał się dużo gorszego meczu ręka w górę. Las rąk przed nami, las rąk jak okiem sięgnąć. A jednak mamy prawo czuć niedosyt po remisie we Włoszech, co jasno sugeruje, że mecz miał więcej plusów niż minusów.

Mur w defensywie, współpraca liderów. Pozytywy po Włochy – Polska

Pewna linia obronna

Może nie gra już Del Piero. Może nie grają też Totti, Baggio, Inzaghi, Ravanelli, Zola, Vieri, Enrico Chiesa, Vialli, Signori, Delvecchio, Montella, Di Natale, Toni. Ale to wciąż Squadra Azzurra, nie reprezentacja bezludnej wyspy. Wciąż grają tutaj czołowi gracze Serie A, a Balotelli przyjechał z Francji po najlepszym sezonie od lat.

I my nie tylko nie daliśmy im zdobyć bramki z gry. My im w ogóle nie daliśmy grać w ofensywie. Poza strzałem z wapna Włosi u siebie oddali jedno celne uderzenie. Zza pola karnego, złapane w zęby przez Fabiańskiego.

To był najlepszy występ naszej formacji defensywnej od bardzo dawna, kto wie, czy nie od Euro 2016. Po francuskim turnieju znowu wróciliśmy do schematu: ofensywa ciągnie zespół za uszy. Dzisiaj pokazaliśmy oblicze, które sprawiło, że dwa lata temu znaleźliśmy się o karne od strefy medalowej mistrzostw Europy. Widzieliśmy współpracę formacji, widzieliśmy nowe ogniwa szybko łapiące, o co chodzi w schemacie, widzieliśmy wyjątkowo uważną grę.

Reklama

Tak trzymać. Wystarczy kontynuacja tego co w Bolonii.

Współpraca Zielińskiego z Lewandowskim

Dwóch najlepszych polskich ofensywnych zawodników, dwóch którzy na swoich pozycjach znajdują się w europejskim topie. Tylko w owocnej współpracy Lewego i Zielińskiego możemy upatrywać szansy na to, że nasz atak będzie nieprzewidywalny, zaskakujący, skuteczny.

Do tej pory bywało różnie – a to Lewandowski szukał innych graczy lub szedł sam, a to Zieliński nie brał odpowiedzialności za grę. Zbyt intensywnej współpracy nie było. Wczoraj jednak stał się cud. Obaj współpracowali, jak gdyby nie tylko występowali razem w kadrze, nie tylko w klubie, ale jeszcze znali się z jednego podwórka na osiedlu. Umówmy się: akurat defensywa Włoch jest jej najmocniejszym punktem, a ta dwójka potrafiła ją pięknie wyprowadzić w pole.

Piszczek 2.0

Łukasz Piszczek wielkim piłkarzem dla reprezentacji był. Kropka. A nowe zdanie pisze Bereszyński i nie musi być ono ani trochę słabsze.

Reklama

Wczoraj Bereś zagrał koncertowo. Zamknął na cztery spusty prawą stronę dla Włochów. Imponował inteligencją i sprytem – zawsze wiedział, jak obić piłką rywala zyskując korzyść, szukał niebanalnych rozwiązań w rozegraniu. No i ta kondycja – chyba nie było na boisku piłkarza, który w dziewięćdziesiątej minucie wciąż zasuwałby w takim tempie, wliczając w to Pietrzaka który pojawił się chwilę wcześniej.

Kontry po wysokich odbiorach

Ironia: to Włosi od pierwszej minuty próbowali założyć nam wysoki pressing, naciskając już od szesnastego metra, ale to my strzeliliśmy bramkę zaczynając akcję od odbioru na ich połowie.

Nie był to jednak odosobniony przypadek – zaskakiwaliśmy Squadra Azzurra kilkukrotnie, rozpoczynając od tego dynamiczne kontry. Zwykle zawodziły w finalnej fazie, ale drużyna Brzęczka przećwiczyła wczoraj owocnie wariant gry z drużynami, które chcą szukać okazji po ataku pozycyjnym.

Rozegranie Fabiana

Wysoki pressing Włoch tylko raz stworzył jako takie zagrożenie pod naszą bramką (strzał Bernadeschiego). Szczerze mówiąc, nie było w tym zazwyczaj tak wielkiej pracy obrońców, którzy wielokrotnie unikali krótkich podań między ustawionymi na naszej połowie włoskimi formacjami, a rolę rozgrywającego przejmował Fabian i spełniał się w tej roli – jego długie zagrania były prawie zawsze celne, potrafiły błyskawicznie rozpocząć atak. Oczywiście następnym razem dobrze by było go odciążyć, ale poradził sobie z niełatwym zadaniem znakomicie.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

39 komentarzy

Loading...