Reklama

Kwiatkowski stracił koszulkę lidera. Czy jest się czym niepokoić?

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

29 sierpnia 2018, 20:13 • 4 min czytania 17 komentarzy

Trzy etapy. Tyle przejechał Michał Kwiatkowski w czerwonej koszulce w trakcie tegorocznej Vuelty. Dwukrotnie jej obrona mu się powiodła, dziś uznał wyższość rywala. Jednego, bo na etapie Kwiato był 23., ale w klasyfikacji generalnej wyścigu wyprzedził go tylko Rudy Molard. To jednak wciąż dopiero początek ścigania w Hiszpanii, a Michał nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Kwiatkowski stracił koszulkę lidera. Czy jest się czym niepokoić?

Te trzy etapy to i tak rekord. Żaden Polak nie trzymał koszulki lidera wielkiego touru dłużej. Zresztą – niewielu ją nosiło. Poza Michałem tylko Lech Piasecki, który 31 lat temu przewodził stawce Tour de France po drugim i trzecim dniu ścigania. Kwiato pobił jeszcze jeden rekord – jest jedynym kolarzem z naszego kraju, który taką koszulkę zakładał więcej niż raz – przed dwoma laty, także w Hiszpanii, już miał okazję się z nią zaznajomić. W niedzielę świętowaliśmy, gdy zakładał ją drugi raz w karierze, dziś wiele osób zastanawia się jak to możliwe, że Team Sky tak łatwo oddał pozycję lidera.

Adam Probosz, komentator i dziennikarz Eurosportu:

Personalnie nie jest to na tyle mocny zespół, by przejąć kontrolę nad całym wyścigiem. Pojechali mądrze. Vuelta trwa trzy tygodnie, trzeba oszczędzać siły na naprawdę istotne etapy. Dziś Michał utrzymał przewagę nad najgroźniejszymi rywalami. Rudiego Molarda w klasyfikacji generalnej nie trzeba się obawiać. Oczywiście, też mi przykro, bo miałem nadzieję, że Kwiato dłużej pojeździ w czerwonej koszulce. Rozumiem jednak takie podejście w momencie, gdy nie masz drużyny, która może zapanować nad całym wyścigiem. Postanowili, że nie ma co się zarzynać, bo tak ułożyła się sytuacja na etapie, a te ważne dni dopiero przyjdą i warto na nie zachować siły. 

Reklama

Dobra, zanim ktokolwiek o to zapyta: dlaczego na Vuelcie Sky ma stosunkowo słabą ekipę? Bo w tym samym czasie trwa Tour of Britain (2-9 września), czyli narodowy wyścig sponsora zespołu. Tam pojadą Chris Froome i Geraint Thomas. Wybrali tygodniowe ściganie w swoich rodzinnych stronach, im też dano dobrych pomocników. Niech wam jednak nie przyjdzie do głowy na to narzekać i wyzywać Sky, bo to dzięki temu Kwiatkowski jest w Hiszpanii liderem drużyny, miał okazję założyć czerwoną koszulkę i będzie walczyć o jej odzyskanie.

Adam Probosz:

– Myślę, że Michał nie odpuści szansy, jaką dostał. Dopóki będzie mógł walczyć o zwycięstwo czy podium, to będzie to robił. Czy nie był wymieniany w gronie faworytów? Czytałem wypowiedzi Fabio Aru i innych kolarzy, którzy typowali Kwiatkowskiego jako potencjalną niespodziankę w klasyfikacji generalnej. To jego pierwsza okazja, by przejechać wielki tour jako lider i będzie chciał to wykorzystać do końca. 

Jasne, to wszystko mogło wyglądać słabo. Szczególnie wczoraj, gdy Michał na ostatnim podjeździe został bez pomocy kolegów i utrzymał koszulkę tylko dzięki temu, że do przodu wyrwało LottoNL-Jumbo. Taka strategia – jak na razie – się jednak opłaca. Dlatego uspokajamy: jeśli jutro zobaczycie Sky jadące podobnie, nie przejmujcie się. Panikować zaczniemy dopiero, gdy na dziewiątym czy dziesiątym etapie okaże się, że brytyjski team nie jest w stanie dowieźć Kwiatkowskiego do mety na czołowych pozycjach.

Reklama

— ArlenaSokalska (@ArlenaSokalska) August 29, 2018

Adam Probosz:

Dzisiaj Sky po prostu odpuściło. Trzymało dystans tak, żeby nie odjechał Bauke Mollema, bo to kolarz, który nagle może wrócić do gry. Pozostałych się nie obawiali i postanowili ich puścić. Z takim składem trzeba pojechać ekonomicznie, nawet, jeśli chciałoby się, by Michał dalej był w czerwonej koszulce. Ale Dave Brailsford [dyrektor Sky – przyp. red.] powiedział, że jego marzeniem jest wygranie trzech wielkich tourów w jednym sezonie, więc nie wierzę, że to odpuszczą.

Na razie pozostaje zaufać ocenie brytyjskiej ekipy i… samego Michała. Bo, uwierzcie, Polak jest na tyle inteligentnym kolarzem, że wie najlepiej, jaką strategię powinien obrać on i jego zespół. Zna swoje możliwości, słabe i mocne strony. Pokazał to na Tour de Pologne, pokazał w trakcie dotychczasowych etapów Vuelty. Utracona koszulka to nie powód do rozpaczy, skoro nie martwi się tym sam Kwiatkowski. Oby wyniki na kolejnych etapach pokazały, że miał rację.

Fot. NewsPix

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

17 komentarzy

Loading...