Po wywalczeniu awansu do Bundesligi i niezłej rundzie jesiennej wydawało się, że Marcin Kamiński na dłużej zagrzeje miejsce w składzie Stuttgartu. Ale później złapał kontuzję, zmienił się trener i były lechita do składu już nie wrócił. Kamiński zdecydował się na odejście – i trafił całkiem nieźle, bo na wypożyczenie do Fortuny Duesseldorf, beniaminka Bundesligi.

Wielu pukało się w głowę, gdy Kamiński z Poznania wyjeżdżał do Stuttgartu. I to do Stuttgartu, który dopiero co zleciał z ligi. Wydawało się, że utknie w klubie z zaplecza ekstraklasy, w którym i tak nie będzie grał. Tymczasem Kamiński był podstawowym piłkarze VfB, które tuż po spadku wróciło do niemieckiej elity. – Na stadionie 50 czy 60 tysięcy ludzi, pełen stadion. Wchodzimy do szatni, wracamy na boisko, a tam komplet na trybunach i na murawie. Nie wiadomo skąd ci ludzie się wzięli. Później poszliśmy na taki plac świętować dalej, a tam prawie 100 tys. kibiców. To było… (chwila ciszy) Ja nawet nie wiem jak to opisać. Awansowałeś z drugiej ligi i przychodzi 100 tysięcy osób! – opowiadał w wywiadzie o fetowaniu awansu.
Można było przypuszczać, że w Bundeslidze już nie pogra, ale znów Kamiński zaskoczył wszystkich i utrzymał miejsce w wyjściowym składzie. W siedmiu pierwszych kolejkach rozegrał komplet minut. Aż przyszedł mecz z Kolonią, w którym doznał urazu i wypadł z gry na miesiąc. Wrócił, znów grał, ale wkrótce zmienił się trener – Hannesa Wolfa zastąpił Tayfun Korkut i „Kamyk” stracił miejsce w pierwszej jedenastce. Z Wolfem miał bardzo dobry kontakt, to jeden z przedstawicieli młodej generacji trenerskiej, Korkut z kolei to szkoleniowa stara szkoła. U Turka łapał już głównie epizody, a promykiem nadziei na powrót do składu wydawały się transfery.
A dokładnie odejście Benjamina Pavarda do Bayernu Monachium lub transfer Holgera Badstubera do klubu grającego w europejskich pucharach. Ale Francuza Stuttgartowi udało się zatrzymać, Niemiec z kolei nie był rozchwytywany na rynku i dla Kamińskiego było już w klubie zbyt ciasno. Wolał odejść i grać niż kisić się na ławce.
Wybór padł na Fortunę Duesseldorf, czyli bundesligowego beniaminka, który przez wielu jest typowany do spadku. Ale to oznacza, że po pierwsze – obrona Fortuny będzie stracić bramki, a zatem w bloku defensywnym będzie dochodziło do zmian. Po drugie – Kamiński po wskoczeniu do składu będzie miał okazje się wykazać.
Ale w Duesseldorfie raczej zacznie jako rezerwowy. Duet stoperów stworzą zapewne ci, którzy wywalczyli ten awans, a zatem Kaan Ayhan i Andre Hoffmann, a Kamiński będzie musiał poczekać na pierwsze roszady. Na inagurację sezonu na pewno nie zdąży, ale za tydzień będzie już pewnie brany pod uwagę, bo przecież w Stuttgarcie przeszedł normalny okres przygotowawczy.
To też dość istotny transfer z punktu widzenia reprezentacji, bo przecież Kamiński jako ostatni odpadł z kadry na wyjazd do Rosji. Właściwie podziękowano mu tuż przed wejściem do samolotu, gdy okazało się, że Kamil Glik zdoła się wykurować w trakcie zgrupowania w Soczi. A dziś na środku obrony Jerzy Brzęczek – delikatnie mówiąc – nie narzeka na kłopot bogactwa – Bednarek nie gra, Pazdan jest bez formy, Salamon nie zachwyca we Frosinone. Jest zatem Glik, regularnie grający w Rosji Wilusz i Lewczuk mający pewny plac w Bordeaux. Jeśli zatem Kamiński rychło wywalczyłby sobie miejsce w Fortunie, to śmiało mógłby myśleć wypatrywać telefonu od selekcjonera.
fot. FotoPyk
„Popatrzmy na jego przytomność umysłu.”
D.Szpakowski
Treść usunięta
„tak jak ja nie lubię ludzi którzy mówią by mówić”, czy naprawdę nie sądzisz, że nie ma potrzeby dzielić się absolutnie każdym gównem jakie Ci przyjdzie do głowy? Tak wiem, obiecałem(sobie głównie), że nie będę komentował żadnych Twoich postów. Zresztą raczej staram się nie czytać, bo to tylko strata czasu. Ale to przecież inna wizytówka, a chyba muszę rozwiać Twoje złudzenia. Ludzie nie chcą czytać tego co masz do powiedzenia, ich to kompletnie nie obchodzi, choć oczywiście to jak z wdepnięciem w gówno, no zdarza się czasami. Przeczytałem dwa Twoje dzisiejsze wpisy i czuję się jakbym był po kąpieli w wannie pełnej fekaliów. Jakby mi ktoś zgwałcił mózg, tak musisz być beznadziejnym, małym, chujowym człowieczkiem, jeżeli uznamy, że posty są odzwierciedleniem w jakimś stopniu naszych przemyśleń, a zawsze w jakimś tam stopniu są. Nie nie jesteś hejterm. Muszę Cię niestety rozczarować. Trollem też nie jesteś. Jesteś tym najgorszym typem forumowicza, tak widocznie żebrającym o bycie dostrzeżonym, o choć kapkę uwagi ze strony kogokolwiek, jakiejkolwiek uwagi. Co inteligentniejsi starają się kompletnie ignorować jakąkolwiek Twoją aktywność bo są przeważnie zbyt zażenowani, ale zażenowani w ten specyficzny sposób, a dla reszty jesteś tym, czym byłby jednoręki, garbaty karzeł dla poznańskiego starego rynku. Nara.
Treść usunięta
Człowieku – chociaż w Twoim przypadku to chyba nie najlepsze słowo – daj już spokój, odejdź i nie wracaj na ten portal. Takie cudaki jak ty tylko niszczą merytoryczną wymianę zdań. Jątrzysz tutaj i nic więcej.
Treść usunięta
Ciekaw jestem jakby wypadł blok obronny w składzie Bereszyński, Glik, Krychowiak, Rybus (Jędrzejczyk)? Grzegorz grywał w swojej karierze jako obrońca, więc na dzień dzisiejszy warto byłoby spròbować. Jach czy Kamiński niech najpierw rozegrają chociaż jedną rundę jako pewniacy w klubach. Bednarek…fajnie było, ale się skończyło…
Treść usunięta