Reklama

Jeden faworyt, wielkie ambicje i mnóstwo Polaków. Wraca Serie A

redakcja

Autor:redakcja

18 sierpnia 2018, 13:16 • 7 min czytania 22 komentarzy

Kilkanaście lat temu, w zupełnie innej piłkarskiej rzeczywistości, Serie A była uważana za najlepszą ligę świata. Właśnie tam chcieli grać najlepsi piłkarze, właśnie tam płacono im najwięcej, właśnie tam bito rekordy transferowe. Z czasem jednak okres włoskiej dominacji dobiegł końca. Akcenty charakterystyczne wcześniej dla piłki na półwyspie Apenińskim rozłożyły się na inne ligi, a Włosi na długi czas zostali w tyle. Teraz jednak niekorzystna dla nich tendencja powoli się odwraca, a wracająca dziś do gry Serie A wyrasta na być może najbardziej interesującą ligę. Ligę, w której nie da się przewidzieć większości rozstrzygnięć i która jednocześnie jest gwarantem olbrzymich emocji tworzonych także przez piłkarzy z Polski. A do tego latem trafił tam taki jeden Portugalczyk, co to niby nieźle kopie piłkę…

Jeden faworyt, wielkie ambicje i mnóstwo Polaków. Wraca Serie A

Na starcie nowego sezonu Serie A faworyt w walce o scudetto jest oczywiście jeden i chyba tylko totalny kataklizm może sprawić, że trwająca nieprzerwanie od sezonu 11/12 hegemonia Juventusu nagle zostanie zakończona. Zresztą zmiany kadrowe, które latem zaszły w szeregach mistrzów Włoch, wyraźnie wskazują, że w Turynie nie mają najmniejszego zamiaru schodzić z najwyższego stopnia na podium. Ponad wszystkie transfery wybija się oczywiście pozyskanie Cristiano Ronaldo, ale powrotu Bonucciego czy przechwycenia z innych klubów Serie A Perina albo Cancelo również nie można bagatelizować.

Ronaldo to jednak zupełnie inna półka. To piłkarz, który ma poprowadzić Juve do sukcesów większych niż dotychczasowe i uczynić z turyńskiego klubu jedną z najpotężniejszych marketingowo marek w piłkarskim biznesie. To brakujące ogniwo, bez którego w Turynie zwycięstwo w Lidze Mistrzów w ostatnich latach pozostawało wyłącznie odległym marzeniem. Wraz z przyjściem Portugalczyka zła karta ma się jednak odwrócić. Mania wygrywania i bycia wiecznie najlepszym, która nieodłącznie towarzyszy CR7, z założenia ma przełożyć się na resztę zespołu, a on sam ma być dla Juventusu niczym najlepszej jakości paliwo. Kiedy Stara Dama zacznie rywalizację na europejskiej arenie, Ronaldo w lidze będziemy pewnie oglądać rzadziej, ale okazji do podziwiania jego popisów i tak nie zabraknie.

Ważnym elementem być może przełomowego dla Juventusu sezonu będzie rzecz jasna Wojciech Szczęsny. Bramkarz reprezentacji Polski po rocznym kursie uzupełniającym u Gigiego Buffona w nowych rozgrywkach przejmie bluzę z numerem jeden i spróbuje zastąpić legendarnego golkipera, który przeniósł się do PSG. Zadanie nie należy do najprostszych, ale Szczęsny, który już w poprzednim sezonie stosunkowo często zastępował w bramce byłego kapitana Juve, pokazał, że jest w stanie sprostać wyzwaniu. Inna sprawa, regularna gra to zupełnie inny wymiar i inna odpowiedzialność niż sporadyczne występy, więc Polaka i tak czeka bardzo wymagający test, który powinien  dać odpowiedź na pytanie, czy tak poważna rola w tak wielkim klubie to aby na pewno odpowiedni dla niego rozmiar kapelusza.

Reklama

Swoje do udowodnienia będą mieli też zresztą pozostali Polacy występujący w Serie A, których w nowym sezonie będzie aż 16. Dość zaskakująca moda na naszych rodaków, która opanowała półwysep Apeniński sprawia, że aktualnie jesteśmy tam szóstą najliczniejszą zagraniczną nacją, a więcej swoich przedstawicieli w najwyższej klasie rozgrywkowej we Włoszech mają tylko Brazylia, Argentyna, Francja, Chorwacja i Serbia, czyli kraje piłkarsko trochę lepiej od nas rozwinięte. Jakkolwiek więc patrzeć, Włosi bez wątpienia nas doceniają.

Sensacja na początek? W LV BET kurs na zwycięstwo Chievo z Juventusem wynosi 15!

Najwięcej do powiedzeni w swoim zespole będą mieli zapewne Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński. Pierwszy po przepracowanym pod okiem Carlo Ancelottiego okresie przygotowawczym powinien wreszcie być w pełni swojej dyspozycji fizycznej, co siłą rzeczy musi korzystnie przełożyć się na jego formę. Z kolei drugi zapewne sporo zyska na transferze Jorginho do Chelsea i niewykluczone, że na stałe wskoczy do wyjściowego składu Napoli. Co prawda niedawno do Neapolu zawitał pozyskany z Betisu Sevilla Fabian Ruiz, ale w końcu to Zieliński jest w klubie dłużej i zwyczajnie ma w nim mocniejszą pozycję.

O grę spokojni mogą być też Karol Linetty i Bartosz Bereszyński, którzy w Sampdorii już udowodnili swoją przydatność. Pozytywnym zaskoczeniem są natomiast zachwyty Włochów nad Krzysztofem Piątkiem, który najpewniej już od pierwszego meczu będzie decydował o sile rażenia Genoi. Przede wszystkim dlatego, że bardzo dobrze prezentował się w meczach przedsezonowych, ale także z powodu słabej konkurencji. Część ekspertów, będąc wciąż pod wrażeniem występu Piątka w zeszłotygodniowym meczu Pucharu Włoch, w którym Polak zdobył cztery bramki, już teraz widzi w nim jeden z najlepszych ruchów transferowych podczas ostatniego okienka.

Reklama

Pewniakiem do gry w Bolognii będzie tez pewnie Łukasz Skorupski, Pawła Jaroszyńskiego i Mariusza Stępińskiego włoscy dziennikarze awizują w pierwszym składzie Chievo na rozpoczynający sezon mecz z Juventusem (siadamy, oglądamy…), a Bartosz Salamon, dla którego Frosinone jest już ósmym włoskim klubem, również powinien nazbierać sporo występów. To samo tyczy się też Łukasza Teodorczyka, który w Udinese ma być lekiem na problemy zespołu ze zdobywaniem bramek. W zdecydowanie najgorszym położeniu jest za to Bartłomiej Drągowski, który kompletnie przepadł w Fiorentinie i w najbliższym sezonie zapewne znów będzie oglądał plecy innego bramkarza, tym razem pozyskanego za prawie 9 milionów euro Albana Lafonta. Podobny los czeka też Michała Marcjanika, ale już taki Arkadiusz Reca powinien pełnić w Atalancie dość istotną rolę.

Nagromadzenie polskich wątków bez wątpienia zachęca do obserwowania piłkarskich zmagań we Włoszech, ale nawet jeśli na chwilę je pominiemy, to Serie A i tak pozostanie chyba najbardziej ekscytującą ligą w tym powoli budzącym się europejskim sezonie. Swoje robi obecność Ronaldo, swoje robi astronomiczna kwota ponad miliarda euro, którą Włosi przeznaczyli na transfery, swoje robią też zmiany w czołowych klubach, które tylko zatarły różnice między nimi. O ile więc Juventus jest murowanym kandydatem do mistrzostwa, to wskazanie w odpowiedniej kolejności zespołów, które ulokują się za jego plecami, jest po prostu niemożliwe.

Wielkich aspiracji nie ukrywają przede wszystkim w Mediolanie, gdzie zarówno Inter, jak i Milan chcą atakować podium, a ich ambicje sięgają nawet pierwszego miejsca. Oba zespoły dążą do odrodzenia swojej potęgi, a pomóc w tym mają oczywiście przeprowadzone transfery. Kluby z Mediolanu wydawały latem bardzo dużo, ale swoje pieniądze lokowały w rozsądny sposób – Inter zgarnął chociażby Vrsaljko, Keitę Balde, de Vrija, no i przede wszystkim Naingolana, a Milan ściągnął Higuaina, Castillejo, Kalinicia, Caldarę, Bakayoko.

Inna sprawa, że dokładnie to samo można powiedzieć o Romie czy Napoli, a przecież do walki o miejsce gwarantujące grę w Lidze Mistrzów pewnie będzie się chciało włączyć jeszcze Lazio. Składając to wszystko do kupy, wychodzi na to, że w  Serie A szykuje się naprawdę przednia rywalizacja. I to nie tylko na samej górze, ale trochę niżej, bo przecież kluby takie jak Atalanta, Sampdoria, Fiorentina, Torino czy Genoa też celują w europejskie puchary i aby ten cel zrealizować, solidnie się dozbroiły.

Oczywiście taka sytuacja cieszy wszystkich, którym marzy się, by liga włoska po latach przerwy znów stała się najlepszą ligą świata. Zmiany, które zaszły latem na pewno temu sprzyjają, choć wątpliwe, aby ten proces zakończył się już w tym sezonie. Niemniej lawina, która ruszyła wraz z transferem Cristiano Ronaldo i fakt, że najlepsi zawodnicy występujący we Włoszech, jak na przykład Nainggolan, Higuain czy De Vrij, zamiast wyjeżdżać do innego kraju, wolą zmienić klub wewnątrz ligi, świadczą o tym, że Serie A zmierza we właściwym kierunku. Wpływ na to niewątpliwie mają ostatnie też modyfikacje w prawie podatkowym, o których pisaliśmy TUTAJ, ale też rosnąca z roku na rok atrakcyjność ligi. I być może właśnie to jest najlepszym powodem, by w nowym sezonie uważnie śledzić, jak gra się w piłkę w Serie A.

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Anglia

Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami

Bartek Wylęgała
3
Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami
1 liga

Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Piotr Rzepecki
5
Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Weszło

Komentarze

22 komentarzy

Loading...